Spacerował w okolicy Drogi Grzmotu, oczywiście zachowując bezpieczną
odległość. Wizja połamanych kości i zmiażdżonych narządów wewnętrznych
przez łapy potworów, działała na niego jak kąpiel w lodowatym
strumieniu. Mimo to, gdy przychodziła pora patrolu zawsze chciał być w
grupie, która doglądała ten skrawek, który gdyby nie było Drogi Grzmotu
graniczyłby ze Klanem Wilka. A skąd takie zainteresowanie u niego
właśnie tym klanem? Wzięło ono początek podczas jednego z ostatnich
patroli…
- Czemu Klan Klifu jest tak źle postrzegany? Słyszałem coś o jakiś
wojnach ale to tylko urywane zdania – miauknął do Piaszczystej Mgły i
Spopielonego Kwiatu.
Obie kotki się zamyśliły, jednak biała we plamy odskoczyła we krzaki za zdobyczą, został sam ze kremową wojowniczką.
- To zaczął Klan Nocy, ponoć coś się tyczyło zemsty ale dokładnie nie
wiem, zaatakował nas, zginęło wtedy wiele kotów – odparła smutno – a
potem chcieliśmy zmienić miejsce obozu aby w razie ponownego ataku, nie
znali położenia naszego obozu, więc zaatakowaliśmy Klan Wilka, zrywając
sojusz.
Zamyślił się, teraz więcej rozumiał ale wciąż odczuwał jakiś gorzki
posmak we pyszczku, jakby irytację? Nie rozumiał skąd się u niego
pojawiły negatywne odczucia. Spojrzał na kotkę.
- Dziękuję za wyjaśnienie, zapewne nie było dla ciebie łatwe, jestem wdzięczny – odparł i posłał jej delikatny uśmiech.
Właśnie tamtego dnia zrodziła się w nim pewnego rodzaju niepokój czy
faktycznie jest tam gdzie trzeba oraz współczucie dla Klanu Wilka. Od
tamtej pory przychodził tutaj i obserwował z ukrycia granicę raz na
jakiś czas dostrzegając błysk kocich ślepi. Wahał się czy tam nie pójść,
czy nie zobaczyć jak sobie radzą jego członkowie, wtedy natychmiast
przed oczyma pojawiała się okrutna wizja walki ze kilkoma przeciwnikami
naraz. Dzisiaj jednak czuł, że chęć jest silniejsza niż rozsądek.
Obejrzał się czy nie ma żadnego rówieśnika w okolicy i skoczył we
krzaki. Pruł na przód aż hałas przejeżdżających Potworów kuł uszy a nos
drapany był przez spaliny. Zaraz dojrzał Drogę Grzmotu. Serce waliło jak
młot, obejrzał się i odrzucił strach. Przebiegł najszybciej jak
potrafił i gdy poczuł pod łapami miękką trawę odetchnął. Do jego nozdrzy
doszła woń Klanu Wilka, ostrożnie stawiał kroki, bacznie obserwując
teren. Aktualnie był sam środek dnia, więc doskonale widział, chociaż w
nocy także nieźle jego oczy dawały sobie radę. Przeszedł trochę głębiej
w ich terytorium i bacznie nasłuchiwał, bo istniała ogromna wręcz
szansa, że napotka patrol. Doszedł w okolice Wielkiego Jaworu, i wtedy
się zatrzymał.
Co on właśnie robił? Co on sobie myślał? Powinien być lojalny swojemu
klanowi! Mimo to jednak nie potrafił ślepo być oddanym liderowi i
klanowi, czuł, że wtedy jakby chciał robić dobrą minę do złej gry.
Dostrzegł kilka kotów, zapewne należały do patrolu. Zaczął się powoli
cofać, ostrożnie stawiał kroki aby nie zainteresować ich. I wtedy
usłyszał prychnięcie, serce mu stanęło. Odwrócił się i dostrzegł
szylkretową kotkę ze najeżonym futrem i wysuniętym pazurkami.
- Co tu robisz chociaż odpowiedź mi się zdaję znam, szpiegu – wysyczała – nawet nie próbuj atakować, jak zauważyłeś tam są inni.
On szpiegiem? Atakować ją na jej własnym terytorium? Nie on chciał tylko
się upewnić… że właśnie co? Lisi Bobek! Przełknął ślinę i się uspokoił,
skoro już jest to musi przedstawić swoje intencje.
- Nie, ja nie szpieguję ani tym bardziej nie chciałem ciebie zaatakować,
ciebie ani innego kota ze twojego klanu! – czuł jak nerwy go zjadają –
ja po prostu chciałem zobaczyć… jak sobie radzicie.
Kotka zdawała się być zaskoczona, sierść jej delikatnie ale mimo to pazury miała wciąż wysunięte a w oczach wrogość.
- Już widzę jak wojownik Klanu Klifu martwi się o koty ze Klanu Wilka! Sami nas wypędziliście!
- Ja nie brałem w tym udziału, wtedy jeszcze nie należałem do Klanu
Klifu – miauknął błagalnie, usłyszał, że ktoś się zbliża – proszę cię,
nie oceniaj mnie na wzgląd poczynania mojego lidera, kiedy się o tym
dowiedziałem, pragnąłem zobaczyć jak sobie radzicie, naprawdę! Ukryj
mnie, nie pożałujesz!
Cętkowany Ogonie?
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Straszliwy potwór, który terroryzował społeczność w końcu został pokonany. Owocniaki nareszcie mogą odetchnąć bez groźby w postaci szponów sępa nad swoimi głowami. Nie obeszło się jednak bez strat – oprócz wielu rannych, życie w walce z ptakiem stracili Maślak, Skałka, Listek oraz Ślimak. Od tamtej pory życie toczy się spokojnie, po malutku... No, prawie. Jednego z poranków wszystkich obudziła kłótnia Ambrowiec i Chrząszcza, kończąca się prośbą tej pierwszej w stronę liderki, by Sówka wygnała jej okropnego partnera. Stróżka nie spodziewała się jednak, że końcowo to ona stanie się wygnańcem. Zwyzywała przywódczynię i zabrała ze sobą trójkę swych bliskich, odchodząc w nieznane. Na szczęście luki szybko zapełniły się dzięki kociakom, które odnalazły dwa patrole – żłobek pęka w szwach ku uciesze królowej Kajzerki i lekkim zmartwieniu rządzących. Gęb bowiem przybywa, a zwierzyny ubywa...W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Burzy!
(Brak wolnych miejsc!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz