Świetlista Łapa przeciągnęła się, czując, jak jej stawy strzykają lekko od wilgoci. O ile koty żyjące pod naturalnym baldachimem liści miały zapewnioną ochronę przed deszczem, to klan burzy mógł się pochwalić jedynie kilkoma drzewami, co sprawiało, że w czasie Pory Opadających Liści potrafiło być bardzo mokro. Tak jak na przykład teraz.
Kotka zamrugała, pozbywając się z oczu śladów snu, i opuściła legowisko uczniów. Deszcz nieprzyjemnie moczył jej futro, nie zanosiło się jednak na poprawę pogody, a trening i tak trzeba było przeprowadzić. Już zbliżał się do niej jej mentor - Deszczowy Poranek, którego imię oddawało dziś nie tylko jego naturę, a również panujące warunki atmosferyczne. Kotka powitała go skinieniem głowy.
- Dzisiaj weźmiemy ze sobą jeszcze Ziołową Łapę - oznajmił. Świetlista Łapa wiedziała, dlaczego; mentorka jej brata przebywała obecnie w żłobku, a nauka nie mogła czekać, aż jej kocięta same zostaną uczniami. Zrobiła krok w tył, żeby obudzić Ziółka, ale kocur już wychodził z legowiska.
- Dzień dobry, Deszczowy Poranku - przywitał się uprzejmie. Zapewne słyszał, że dziś idzie z nimi. Trójka kotów ruszyła w stronę wyjścia z obozu.
Dwójka uczniów milczała. Poza tym i faktem, że oboje byli mokrzy, nie było pomiędzy nimi żadnych podobieństw. Sierść Ziołowej Łapy była niebieska, a chociaż nie był to 'naturalny' kolor, i tak wtapiał się w tło o niebo lepiej, niż jego siostra, odcinająca się od burej trawy niczym księżyc od nocnego nieba. Świetlista miała dłuższe łapy od kocura, co w połączeniu z jej gęstym, sterczącym futrem dawało optyczną różnicę w wielkości. Nawet oczy były inne; te Ziołowej Łapy, o żółtych tęczówkach, co i rusz rzucały nieco nerwowe spojrzenia na boki, podczas gdy błękitne ślepia kotki utkwione były w jednym, odległym punkcie. Nikt nie zgadłby, że uczniowie są w ogóle spokrewnieni, co tu mówić o byciu rodzeństwem.
Ponieważ ogon Deszczowego Poranka kołysał się tuż przed nią, myśli szylkretowej powędrowały właśnie ku jej mentorowi. Na swój sposób lubiła kocura, który podobnie jak ona wolał trzymać się na uboczu. Często się zamyślał, chociaż podczas treningów zazwyczaj nie brakowało mu koncentracji. Co jakiś czas kotka zastanawiała się, nad czym on właściwie myśli. Z pewnością miał swoje tajemnice, jednak ani myślała wtykać w nie nos, skoro jej nie dotyczyły.
Wreszcie doszli do niewielkiego, osłoniętego wyższym zielskiem zagłębienia, w którym miały w zwyczaju odbywać się treningi. W duszy Świetlista Łapa westchnęła z zawodem. Wolałaby polowanie, jak zawsze zresztą; chociaż wiedziała, że musi umieć dobrze walczyć, to jakoś nijak ją do tego nie ciągnęło. Jej brat również nie wyglądał na zachwyconego. Przynajmniej, pomyślała kotka, próbując się pocieszyć, przestało padać.
- Chyba wiecie już, co będziemy robić - powiedział Deszczowy Poranek, z nietypowym dla niego błyskiem w oku. Może zauważył już minę swojej uczennicy i jakoś go to rozbawiło? - Świetlista Łapo, masz okazję powalczyć z kimś innym niż ja. Może to będzie dla ciebie jakąś ciekawszą odmianą. A co do ciebie - zwrócił się do Ziołowej Łapy - możesz iść na całość; pokaż, czego nauczyła cię twoja mentorka.
Młodszy kocur pokiwał głową. Uczniowie ustawili się po przeciwnych stronach kotlinki, mierząc się nawzajem wzrokiem. Kotka skupiła się, starając się wyostrzyć zmysły tak, jak na polowaniu. Przyglądając się przeciwnikowi, pomyślała, że Ziołowa Łapa nie wygląda zbyt groźnie.
Kiedy jednak pazury brata wbiły jej się w bark, zmieniła zdanie.
No tak, nie doceniła ucznia Ciernistej Łodygi. Udało jej się wywinąć i obrócić, w samą porę, by zrobić następny unik. Po nietrafionym ciosie kocura skoczyła na niego, zwalając z nóg. Nie było to jednak ostateczne zwycięstwo; bicolor wymknął się, a przez następne uderzenia serca koty wiły się na ziemi, skupione jedynie na tym, by zdobyć przewagę, szczęśliwie cudem pamiętając o chowaniu pazurów przy mocniejszych uderzeniach. Wreszcie szylkretce udało się przyszpilić Ziołową Łapę do ziemi i na chwilę zapadła cisza, przerywana dyszeniem obydwu uczniów.
- Dobrze. Świetlista Łapo, możesz już puścić brata. - Kotka opamiętała się i cofnęła, pozwalając niebieskiemu wstać. - Obydwoje walczycie nieźle. Idealnie jednak nie było; pamiętaj - starszy kocur odwrócił się do uczennicy - nigdy nie oceniaj po pozorach. Masz szczęście, że jesteś na tyle zwinna, że udało ci się wykręcić. - Uczennica kiwnęła głową z zażenowaniem, karcąc się w duchu i obiecując sobie, że więcej nie popełni tego błędu. Nigdy, nigdy więcej bagatelizowania przeciwnika. Zapamiętać. - Poza tym było świetnie. Ziołowa Łapo, czasem brakuje ci zdecydowania. Gdybyś się nie zawahał, w pewnych momentach miałbyś dużą szansę wygrać. Ale widzę, że Ciernista Łodyga sporo cię już nauczyła.
Kocur wymruczał coś, zapewne w podziękowaniu. Świetlista Łapa zauważyła, że jak na Deszczowy Poranek to była całkiem długa wypowiedź. Pewnie miał dziś dobry dzień.
- A teraz, skoro znacie swoje błędy - zaczął na nowo kocur - powtórka!
<Jeśli ktoś chce, to może dokończyć ¯\_(ツ)_/¯>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
doszło do ataku na książęta, podczas którego Sterletowa Łapa utracił jedną z kończyn. Od tamtej pory między samotnikami a Klanem Nocy, trwa zawzięta walka. Zgodnie z zeznaniami przesłuchiwanych kotów, atakujący ich klan samotnicy nie są zwykłymi włóczęgami, a zorganizowaną grupą, która za cel obrała sobie sam ród władców. Wojownicy dzień w dzień wyruszają na nieznane tereny, przeszukując je z nadzieją znalezienia wskazówek, które doprowadzą ich do swych przeciwników. Spieniona Gwiazda, która władzę objęła po swej niedawno zmarłej matce, pracuje ciężko każdego wschodu słońca, wraz z zastępczyniami analizując dostarczane im wieści z granicy.Niestety, w ostatnich spotkaniach uczestniczyć mogła jedynie jedna z jej zastępczyń - Mandarynkowe Pióro, która tymczasowo przejęła obowiązki po swej siostrze, aktualnie zajmującej się odchowaniem kociąt zrodzonych z sojuszu Klanu Nocy oraz Klanu Wilka.
W Klanie Wilka
Kult Mrocznej Puszczy w końcu się odzywa. Po księżycach spędzonych w milczeniu i poczuciu porzucenia przez własną przywódczynię, decydują się wziąć sprawy we własne łapy. Ciężko jest zatrzymać zbieraną przez taki czas gorycz i stłumienie, przepełnione niezadowoleniem z decyzji władzy. Ich modły do przodków nie idą na marne, gdyż przemawia do nich sama dusza potępiona, kryjąca się w ciele zastępczyni, Wilczej Tajgi. Sosnowa Igła szybko zdradza swą tożsamość i przyrównuje swych wyznawców do stóp. Dochodzi do udanego zamachu na Wieczorną Gwiazdę. Winą obarczeni zostają żądni zemsty samotnicy, których grupki już od dawna były mordowane przez kultystów. Nowa liderka przyjmuje imię Sosnowa Gwiazda, a wraz z nią, w Klanie Wilka następują brutalne zmiany, o czym już wkrótce członkowie mogli przekonać się na własne oczy. Podczas zgromadzenia, wbrew rozkazowi liderki, Skarabeuszowa Łapa, uczennica medyczki, wyjawia sekret dotyczący śmierci Wieczornej Gwiazdy. W obozie spotyka ją kara, dużo gorsza niż ktokolwiek mógłby sądzić. Zostaje odebrana jej pozycja, możliwość wychodzenia z obozu, zostaje wykluczona z życia klanowego, a nawet traci swe imię, stając się Głupią Łapą, wychowanką Olszowej Kory. Warto także wspomnieć, że w szale gniewu przywódczyni bezpowrotnie okalecza ciało młodej kotki, odrywając jej ogon oraz pokrywając jej grzbiet głębokimi szramami.W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Owocowym Lesie!
(brak wolnych miejsc!)
Miot Samotników!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Klifu!
(trzy wolne miejsca!)
29 sierpnia 2018
Od Świetlistej Łapy
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Hmm, pozwolę sobie zaklepać Cierniem uvu
OdpowiedzUsuń