Aż tu nagle wchodzi sobie taka Błękitna Łapa i burzy równowagę wszechświata.
- Tak... Chyba na to wychodzi - odpowiedziała zmieszana.
Pff, kto wymyślił coś takiego jak zapoznawanie się z innymi? Na rozum Świetlistej, ta rozmowa nie miała powodu, a więc tym bardziej sensu.
No właśnie. Rozmowa! Jeśli już się w to wplątało, to trzeba coś mówić.
- Yhm... - zająknęła się kotka, zupełnie do niej niepodobnie (cóż się dziwić, kiedy już się odzywała, to oznaczało, że miała coś do powiedzenia). - Dobrze poszedł ci dzisiaj trening?
- Tak! Udało mi się złapać wiewiórkę - odpowiedziała wesoło niebieska uczennica. - A jak u ciebie?
- Też dobrze - miauknęła cicho Świetlista Łapa. Nagłe burczenie w brzuchu przypomniało jej o czymś - była głodna. W myślach podziękowała Klanowi Gwiazdy za tę potrzebę. - Hmmm... Powinnam teraz coś zjeść. Na razie! - Nie czekając na odpowiedź rówieśniczki, odmanewrowała w stronę stosu zwierzyny.
W momencie, kiedy biało-ruda kotka z zadowoleniem ruszyła w stronę ustronnego miejsca, by spożyć ptaka, którego właśnie wybrała, zamarła. W jej stronę w radosnych podskokach biegło szare, nakrapiane stworzenie, z którego pyszczka zwisała mysz.
Koszmar aspołecznej kreatury.
<Błękitna Łapo?>
<Błękitna Łapo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz