-P-p-potokowa Gwiazdo Cz-czy chcia-ałbyś m-mieć dzieci?
Te słowa zadzwoniły w uszach młodego lidera odbijając się echem w jego głowie. Przed chwilą miał ciężką decyzję do podjęcia, został dowódcą klanu, spotkał martwą rodzinkę a teraz to. Jego wąsy zadrżały lekko a ciało zesztywniało. On i dzieci...oczywiście, że chciał być ojcem, to było jego ciche marzenie. Uwielbiał swoich siostrzeńców i sama myśl, że mógłby posiadać własną gromadkę napawała jego serce radością. Ale nie miał na to czasu, aż do teraz. W jego oczach życie lidera było o wiele spokojniejsze niż życie zastępcy. Zapewne Omszona Skóra zrozumie jak część obowiązków spadnie na jego barki, w końcu role będą wyrównane. Oboje są młodzi i silni, dadzą radę utrzymać klan. Wracając jednak do tematu dzieci Potokowa Gwiazda nie był pewien. Oczywiście, że chciał, ale z drugiej strony bał się odpowiedzialności idącej za posiadaniem dzieci. To Klan Klifu, niby najbezpieczniejsze miejsce na świecie, ale aktualnie już lider snuł plany jak polepszyć pozycję na tle innych klanów. Z dziećmi tego nie zrobi, zawsze będzie się bał, że mogą zginąć przed nim w walce którą sam wywołał. Nie zniósłby tego. Potrząsnął głową odgarniając złe myśli. A może właśnie tego potrzebuje? Może młode jakoś ukoją jego znerwicowane serce. Po za tym, kochał Wschodzącą Falę i marzył o założeniu rodziny z nią, to może ich tylko zbliżyć do siebie. Po dość długim namyśle westchnął cicho uśmiechając się delikatnie. Usiadł na ziemi i kiwając głową dał do zrozumienia partnerce, że chce aby i ona to uczyniła. Kiedy kotka zwinęła ogon przy łapach miauknął:
- Jesteś pewna?
- Ja...cóż, tak. Chcę tego, Czar...znaczy, Potokowa Gwiazdo- odpowiedziała trzęsącym się z emocji głosem- bardziej niż czegokolwiek.
- Skoro tak stawiasz sprawę- mruknął kocur śmiejąc się cicho pod nosem- to mów mi tato.
Oczy wojowniczki zaświeciły się podniecone iskierką. Uśmiechnęła się pusząc swoją śliczną sierść. Chichocząc podskoczyła do swojego partnera rzucając się mu w łapy. Potokowa Gwiazda zamruczał ciesząc się jej obecnością. Kiedy ta napierając na niego mocniej spowodowała jego upadek prychnął rozbawiony:
- Na Klan Gwiazd, nie teraz! Jestem trochę zmęczony tą ceremonią, spokojnie, daj mi chwilkę.
Wschodząca Fala lekko się speszyła zanosząc się cichym śmiechem. Już miała coś odpowiedzieć ale z lasu przyszły nawoływania Omszonej Skóry. Para wstała po czym oboje udali się do nich stykając się swoimi ogonami.
Kilka dni po całej ceremonii klan już przyzwyczaił się do nowego lidera. Nikt nie podważał jego zdania, nawet Pyłek i Muchomorek siedzieli cicho nie raz rzucając mu dziwnie nieufne spojrzenie, chociaż Pylne Czoło zdobywał się nie raz na przyjazny uśmiech. Kiedy Potokowa Gwiazda ustawił pion wśród klanowiczów mógł odetchnąć z ulgą i zająć się przyjemniejszą częścią swojego życia: partnerką. Obiecał jej kocięta i miał zamiar dotrzymać obietnicy. Liście zaczęły zmieniać kolory na drzewach więc w jego mniemaniu pora była piękna na staranie się o młode. Taka tajemniczo romantyczna. Z jednej strony obawiał się pogody w którą dzieci przyjdą na świat ale pocieszał się faktem, że sam urodził się w Porę Nagich Drzew. Ruszył ośmielony tym faktem w stronę środka obozu w poszukiwaniu swojej piękności. Zauważył ją rozmawiającą z matką. Szczebiotały obie o czymś a Zabluszczone Futerko wydawała się niezwykle dumna. Kiedy lider podszedł do pań starsza z nich uśmiechnęła się znacząco chrząkając cicho.
- Witaj Zabluszczone Futerko, Wschodząca Falo- zaczął kłaniając się im na co one odpowiedziały- wybacz mi ale chciałem zabrać moją najdroższą na spacer.
- Na spacer, tak?- zapytała kotka przeciągając ostatnie słowo- a to taki lider nie zapracowany? Ah, może prawdziwa praca dopiero się zacznie.
Z jej pyska wydobył się zduszony chichot a szylkretowa córka mogła jedynie skulić się chowając pysk za ogonem. Oparła się o partnera dając mu znak, że mogą iść. Potokowa Gwiazda, kompletnie zbyty z tropu, pożegnał się i ruszył za partnerką. Wychodząc z obozu poczuł przedziwny, morderczy wzrok Borsuczego Cienia na sobie. Lecz tak szybko jak odwrócił głowę w jego stronę tak szybko wojownik chrząknął i odszedł do partnerki. Co było z nimi nie tak?
W końcu lider wraz z ukochaną doszli do plaży. Kocur chciał iść na sam koniec gdzie nikt nie będzie im przeszkadzał, po za szumem fal. Uważał to miejsce za romantyczne, nawet jeśli nie we wszystkich przypadkach kojarzyło mu się dobrze. Gdy dotarli pod rzekę wpadającą do Wielkiej Wody usiedli obok siebie napawając się swoją obecnością. I oto był ze swoją ukochaną, czekającą na jego pierwszy krok. Jednak lider stchórzył, nie potrafił zrobić niczego. Mięśnie zesztywniały a w gardle pojawiła się gula. Był nieśmiałym kocurem, ale nie pamiętał kiedy ostatni raz czuł się tak przy niej.
- Ładna dziś pogoda, prawda? Niby chłodna, a jednak taka...przyjemna- zaczęła kotka chcąc przełamać pierwszy lód.
- Mhm- odpowiedział jej czarny machając niespokojnie ogonem- piękny piasek.
Wschodząca Fala zaśmiała się cicho a kiedy próbowała spojrzeć mu w oczy on sukcesywnie unikał jej wzroku. W końcu zdenerwowana skierowała jego pysk ku sobie, jednak ten uciekł ślepiami w prawo.
- Na Gwiezdnych, Czarnuszku co się z tobą dzieje?!- zapytała a jej ton jej głosu od rozbawionego przeszedł w rozżalony- czy ty się mnie boisz?
- Mhm.
Kotka westchnęła cicho puszczając partnera. Oparła się głową o jego pierś lekko drgając. Kocur pomyślał, że wojowniczka płacze więc od razu poczuł falę żalu i zażenowania swoją osobą. Nie powinien jej tak traktować, to jego partnerka! Mieli mieć dzieci a on zachowywał się jak mięczak zamiast niczym prawdziwy i rasowy kocur wytargać ją za kark i spłodzić dziesiątkę pędraków. Sam był pędrakiem!
- Przepraszam, nie chciałem cię zranić...- próbował ją uspokoić ale zrozumiał, że kotka się śmiała. Wschodząca Fala uniosła rozbawiony pyszczek a jej oczy zalśniły w słońcu. Wyglądała ślicznie.
- Zabrałeś mnie tutaj w jednej sprawie, co tatuśku?- zapytała ironicznie wybuchając histerycznym śmiechem- no dawaj, nie wstydź się!
- Matko, kochanie no co ja ci mam poradzić, że jestem jakiś lewy...
- To się przekręć- odpowiedziała rezolutnie dotykając łapką jego noska- jeśli nie chcesz, możemy to odłoż...
- Nie!- ryknął i tupnął łapą o miękki piach- zrobimy to dzisiaj, dzisiaj i kropka!
- Naprawdę, jeśli nie chcesz...
- Chcę, chcę!- awanturował się dalej uderzając ogonem o ziemię- na nic nie muszę się zmuszać, zmusić się muszę tylko aby się przełamać. Jejku, znam cię tyle, kocham cię, jesteśmy razem ale dalej jestem jak dżdżownica i wiję się, wywijam i udaję, że o niczym nie wiem! Koniec tego, koniec tych podchodów! Chodź tutaj, robimy dzieci natychmiast!
Słysząc pseudopoważny ton partnera Wschodząca Fala wybuchła jeszcze większym śmiechem. Zaczęła tarzać się po piachu płacząc gdyż nie potrafiła już utrzymać emocji. Czarny poszedł w jej ślady nie mogąc dłużej grać twardziela. Położył się tuż obok chowając pysk w piach. Śmiał się z własnej głupoty, nie ma się czego wstydzić. To jego miłość! Czemu ma się przed nią kryć? Ona go rozumie i nie ma nic czego by o nim nie wiedziała. Lider rzucił okiem w bok a widząc szczelinę w skale wstał i otrzepał się z piachu. Podniósł swoją partnerkę którą dalej poruszały dreszcze rozbawienia.
- Oczekuje pani na odbiór kociąt? Zapraszam do tej jaskini- zażartował prowadząc ją za sobą. Szylkretowa znowu się zaśmiała ale ruszyła za partnerem mrucząc coś pod nosem. A co działo się tam, pozostanie ich słodką tajemnicą.
Kiedy wrócili wieczorem do obozu nie mieli zbyt wiele do pracy więc od razu chcieli iść spać. Zjedli osobno aby odpocząć na chwilkę od siebie po czym Potok zabrał partnerkę do swojego legowiska. Spanie bez niej było męczące, nie przyzwyczaił się do samotności. Jak tylko legli obok siebie wybuchli śmiechem. Wschodząca wtuliła się w partnera i rzucając ciche ,,dobranoc tatusiu" zasnęła. W jej ślady poszedł lider. Jednak pomimo tej wesołej scenerii w nocy zdarzyła się okropna rzecz. Nocny patrol utonął. Tygrysia Łapa spadł ze skarpy wprost w fale ogromnej rzeki płynącej do Wielkiej Wody. Uderzył się w tył głowy o kamień i zmarł. Jego lider ruszył mu na ratunek i szukając go pośród mętnej wody zakleszczył łapę w skałach. Ostowa Łapa stał na straży a Słoneczny Blask pognał po pomoc do obozu. Czarno biały uczeń nie chcąc być nieprzydatny postarał się chociaż zejść na dół i sprawdzić gdzie popłynęły dwa ciała. Pech chciał, że osunął się ze skarpy i podzielił los Tygrysiej Łapy. Kiedy Słoneczny Blask wrócił z pomocą, wśród której znalazł się Potokowa Gwiazda, ujrzeli na plaży trzy ciała. Klan stracił kolejnych członków.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Burzy!
(Brak wolnych miejsc!)
"Chodź tutaj, robimy dzieci natychmiast!"
OdpowiedzUsuńDobra, to był wygryw XD
Anu, kochanie, jak ty tak szybko piszesz?
OdpowiedzUsuńWiesz, nie wiem czy szybko, Blask dalej czeka XDD
Usuń"Skoro tak, to mów mi tato" Czarny daddy XDD
OdpowiedzUsuńDZIZ NOPE :(((
UsuńBorsuk to daddy, ekskjuzmi.