Zaledwie dwa dni minęły odkąd otrzymał swoją karę, a on już miał dosyć. Konwaliowa Łapa i Spleciona Łapa dogryzali mu prawie na każdym kroku, a Kaczeńcowy Pazur, syn Żmijowej Łuski, wyraźnie dał mu do zrozumienia, że nie tylko u jego matki ma przechlapane.
Żmijowa Łuska również nie zamierzała dać mu spokoju. Owszem, przynosiła Błękitnej Łapie i Czaplej Łapie wodę, ale miała w zwyczaju znienacka rzucać im mokrym, ciężkim, napęczniałym mchem w pyski. Kocura bardzo to irytowało, ale wojowniczka najwyraźniej świetnie się bawiła.
Najbardziej jednak działało mu na nerwy to, że pomimo tego, że zarówno on z siostrą jak i Żmijowa Łuska dostali swoje zadania i je wykonywali, to wojowniczka mogła dalej im uprzykrzać życie, podczas gdy Czapla Łapa i Błękitna Łapa nie mogli się w żaden sposób na niej odegrać. Wyjście z obozu w celu przygotowania jakiejś zemsty w żadnym wypadku nie wchodziło w grę, a ubrudzenie jej posłania czy próba nakarmienia jej zepsutym mięsem byłaby zbyt oczywista. Nie mogli też poskarżyć się liderowi, bo co by powiedzieli? ,,Nocna Gwiazdo, Żmijowa Łuska bije nas po pyskach mokrym mchem, zamiast normalnie, jak myślący kot położyć go gdzieś obok nas"?
Pozostało im czekać na odpowiednią okazję, no chyba, że któreś z nich dostałoby nagle wspaniałego oświecenia i do głowy przyszedłby im jakiś wyborny, chytry plan.
- Bu! - ktoś zawołał mu nagle prosto do ucha, brutalnie wyrywając go z zamyślenia. Przestraszony i zdezorientowany kocur momentalnie odskoczył w bok wymachując wszystkimi łapami. Z głuchym łupnięciem upadł na zadek, a tumany pyłu uniosły się w powietrze.
Czapla gwałtownie nabrał powietrza i popatrzył gniewnie na kota, który go tak kreatywnie zaskoczył. Wcale się nie zdziwił, gdy odkrył, że to jego jakże ukochana starsza siostrzyczka.
- Jesteś pod wpływem kocimiętki czy niespełna rozumu? - fuknął gniewnie Czapla. Tak, zdecydowanie był nie w sosie.
- Hej hej, nie bądź taki hej do przodu. Nie zapominaj, że jestem wojowniczką. Nie chcesz chyba dostać kolejnej kary za brak szacunku do wojowników, co? - rzuciła dokuczliwie kotka uśmiechając się zadziornie.
- Teraz jesteś królową, nie wojowniczką - zauważył Czapla Łapa.
- To tylko na chwilę - puściła mu oczko siostra.
Uczeń przewrócił oczami, po czym wziął ze stosiku zwierzyny dorodnego, dużego królika i niemałym trudem zaczął go wlec w stronę legowiska starszych. Ciernista Łodyga przez moment patrzyła na niego ze zdezorientowanym uśmiechem, ale kiedy ogarnęła, co Czapla zamierza zrobić z tą wielką zwierzyną uniosła brwi i zacmokała.
- Ooo, rozumiem - miauknęła przeciągając samogłoski. - Masz przekichane u wojowników, więc próbujesz podlizać się starszyźnie, mam rację? - kiedy bura kotka podążyła za Czaplą Łapą uczeń zrozumiał, że prędko nie da mu spokoju.
Kocur na chwilę wypuścił królika z pyska.
- Nie masz - odpowiedział krótko i twardo, po czym kontynuował wleczenie jedzenia do legowiska.
- Wiesz - mówiła dalej Ciernista Łodyga. - Może i nie byłam najgrzeczniejszą uczennicą, ale na Gwiezdnych, na pewno nie zraziłam do siebie połowy klanu pierwszego dnia treningu!
Czapla nie wytrzymał i zdecydowanym ruchem położył łapę na pyszczku kotki.
- Czycho boncz - warknął z królikiem w zębach.
<Ciernik? ;;)))>
Ogólnie to nie wiem czy dobrze odwzorowałam charakter Cierń, nie bij plox
Ogólnie to nie wiem czy dobrze odwzorowałam charakter Cierń, nie bij plox
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz