Lider Klanu Wilka? Nie miał pojęcia. Nie ogarniał sytuacji w klanach. Ostatni raz, kiedy był na zgromadzeniu, to rządził Jastrzębia Gwiazda, a liderem Burzaków był Zajęcza Gwiazda. To była ta pamiętna noc, która zniszczyła go raz na zawsze. Od tamtej pory był ślepy i głuchy na to co się działo na arenie politycznej. A w zasadzie... Miał większe problemy niż interesowanie się czymś, co nie dotyczyło Klanu Nocy.
- Nie wiem. Nie było mnie od dawna na zgromadzeniu - Zwiesił ciężko łeb.
Trochę szkoda, że nie był wybierany, lecz nawet mu to odpowiadało. Gdyby spotkał kogoś z obcego klanu, mógłby skończyć na dywaniku u Kruczej Gwiazdy. Nie mógł dać jej kolejnego powodu do wygnania go. Musiał zobaczyć klęskę tej wroniej strawy, nim odejdzie z tego świata.
- Oh...- mruknęła cicho.- Zapomniałam. Przepraszam. A, zapomniałam się sama zapytać, jak tobie mija wędrówka?
Podróż wysysała z niego wszelkie siły. Dawał radę nadążać za resztą. Gdyby nie mógł, jak nic zostałby pozostawiony na pastwę losu. Jego łapy były w lepszej kondycji niż klika wschodów słońca temu. Niby obce tereny, ale dało się coś tu upolować do jedzenia; i to nie zatrutego. Psychicznie jednak powoli nie wyrabiał. Popadł w depresję i nie miał na nic siły. Jeszcze Zajączek go terroryzowała, nasyłana na niego na pewno przez liderkę, by w końcu jej problem rozwiązał się sam.
- Źle, okropnie, koszmarnie... Wybierz sobie. - westchnął. - Moja córka dostała Kruczą Gwiazdę na mentorkę i teraz chcą mnie obie zamordować.
Spuściła na te słowa głowę.
- Współczuję... Bardzo. Wiem, że to głupio brzmi, ale nigdy nie sądziłam...
- Nigdy nie sądziłaś, że co? Że mnie wszyscy nienawidzą? - prychnął. - To teraz wiesz. Żałuję... Tak bardzo żałuje tego, że wtedy ruszyłem na to zgromadzenie, by zabić lidera Klanu Burzy. Gdyby nie ta decyzja... To wszystko by się nie wydarzyło.
Znów biadolił nad podjętymi w młodości decyzjami. Nieważne co i tak powie, czy pomyśli, czasu nie cofnie. Już nigdy.
- Ale twoja córka? To jeszcze jest dziecko. Jakim cudem ona może w tak młodym wieku myśleć o zabiciu ciebie...
Spiął się. No tak... To brzmiało bardzo surrealistycznie. Przecież to małe i słodkie, skąd niby w niej miałaby objawić się taka agresja do ojca? Kocięta zwykle nie myślały o morderstwach. Nie zdziwił się więc, że Zanikającemu Echu, było trudno to zrozumieć. Jego córeczka zgrywała przecież niewinną istotkę. Była jednak bardzo cwana, przez co i potworna.
- To demon nie kot. Chce mnie zabić. Nie wyobrażam sobie tego, to nie urojenia. Ona... ona mówiła, że Krucza Gwiazda powinna zrobić mi publiczną egzekucję. Nienawidzi mnie, bo nie cierpi tego, że jest moją córką. Dla niej jestem wstydem i porażką życiową, którą trzeba zlikwidować... - wyjaśnił tą złożoną sytuację kotce.
- Straszne... Ona na pewno ma dobrze z głową? Pytałeś się Muchomorzego Jadu? Ja się dziwię, że nikt nie reaguje, bo to brzmi... Przerażająco.
Jej odpowiedź go zdziwiła. Sądził, że go wyśmieje, tak jak wszyscy. Uniósł łeb, patrząc na nią przychylniejszym okiem. Może jednak nie była taka zła? No bo w końcu... uwierzyła mu. Gdy nikt inny by tego nie zrobił. Pukali się tylko w głowę, uznając go za wariata. To co powiedziała siostra Rudzika było... miłe.
- Przy innych zgrywa kochaną kruszynkę, a mnie piętnuje jako tego złego. Omotała Bławatkowy Potok tak, że przestała mi wierzyć. - wyjawił na wierzch burdy vanki.
- Jak to, twoja partnerka? Przecież tak się kochacie - mruknęła cicho. - Powinna ci zaufać, a nie rozwydrzonemu bachorowi.
Tak. On też tak sądził. Przecież znali się długo, kochali, przeżyli najcięższe, ale i radosne chwilę. A teraz co? Córeczka najważniejsza, bo Bławatek musiało odbić, po tym jak straciła jedno dziecko. Ale przed śmiercią Jesionka, również nie wierzyła w jego ostrzeżenia przed małą. Była podłą manipulatorką. To z jej winy wszystko się rozpadło. Trzeba było ją zabić, gdy miał okazję. Tak bardzo żałował, że był odpowiedzialny za wydanie ją na świat.
- Okazało się, że córka jest ważniejsza niż nasz związek. Zerwała ze mną przez tego diabła. Już nie jesteśmy... razem... - Zacisnął zęby.
Zaskoczona aż wytrzeszczyła oczy.
- Na Klan Gwiazd... Przykro mi. Rzeczywiście to dziecko jest straszne, skoro... Stało się to.
- Jest... manipulatorką. Szkoli się od Zajęczej Gwiazdy... - mruknął smętnie. - To prawda - Szybko na nią spojrzał, jakby miała uznać go za wariata. - On jako duch truje jej umysł, by mnie zniszczyć.
Jeszcze bardziej zdziwiona wojowniczka, aż prawie otworzyła pysk. Tak. Trudno było w coś takiego uwierzyć, ale to była najprawdziwsza prawda! Słyszał, że na zgromadzeniu koty zostały opętane przez złe duchy. To istniało! Nie zmyślił sobie!
- Że... Co? To trochę dziwne, ale... Uznam, że ci wierzę. Ale dlaczego Zajęcza Gwiazda chce cię zniszczyć?
- Torturował mnie... w Klanie Burzy. Powiedział mi, że szkoda by było mnie wypuszczać. Że lubi cieszyć mną oko. Uważa mnie za swoją zabawkę, nawet po śmierci. Dlatego...
Kotka najwyraźniej nie wiedziała co odpowiedzieć, więc tylko szła z zaskoczonym wyrazem pyska.
- Uh... Czyli on cię męczy po śmierci, bo mu się spodobałeś?- wydukała.
Spojrzał na nią, jakby zobaczył ducha. Przypomniał sobie te wszystkie chwilę z Zajęczą Gwiazdą. To jak raz na niego naskoczył, a ten wspomniał o podrywaniu go. Jednak z tego co widział, to był gejem. W tamtym czasie miał partnera. Ale, że interesował się w taki sposób nim? Nonsens!
- Wiesz... Szczerze w to wątpię... Gdybym mu się spodobał, to by nie chciał mnie zniszczyć i zabić - zauważył.
- Racja. Czyli najwyraźniej robił to od tak... Sadysta. Wolę sobie nie wyobrażać co ci robił. Codzienne podtapianie... Uh, to na pewno nie było zbyt miłe. A teraz jest w twojej córce? Trochę... Przerażające.
Prawda. Brzmiało to bardzo potwornie, ale właśnie tak było. Nie wiedział jak walczyć z niewidzialnym bytem, który miał w zanadrzu potężną moc. To było wszystko ponad jego siły. Dlaczego Klan Gwiazdy nie mógł wkroczyć i pozbyć się tego demona, spychając go z powrotem w odmęty Mrocznego Lasu? Skoro się tak nimi interesowali, to chronienie niewinnych dusz, powinno być ich priorytetem.
- Raz jest, raz go nie ma. Wchodzi i wychodzi, kiedy mu przyjdzie taka ochota. Jednak... bardzo na nią wpływa. Już... już nie mam córki. To coś... to jego kopia. Nie idealna, a można powiedzieć, że gorsza.
<Echo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz