Jeszcze porą Nagich Drzew
- Nie spodziewałem się, że kiedykolwiek usłyszę od ciebie takie słowa - zdziwił się kocur. Nie rozumiał, z czego wynikało to dziwne zachowanie kotki. Nie zamierzał zbytnio jej naciskać, bo to tylko by pogorszyło sprawę. Kiedy będzie gotowa, sama tu pewnie powie, chociaż miał co do tego wątpliwości.
Skalny Szczyt jedynie omiotła go wzrokiem.
- Naprawdę nie mam teraz ochoty na rozmowę. Jestem dosyć zmęczona po ostatnich wydarzeniach – odparła cicho, a liliowy zauważył, jak odwraca od niego wzrok.
Coś z nią było nie tak. Nie mógł pojąć, co było tego przyczyną. Przecież jeszcze nie tak dawno, wspólnie poszli na spacer i dogadywali się dobrze. Coś musiało się wydarzyć w życiu czarnej. Pomarańczowooki czuł się bezsilny. Uznał, jeśli zacznie ją wypytywać, to ich relacja mocno się popsuje.
- Skoro nie czujesz się na siłach, to rozumiem – odparł, odczuwając lekki zawód. Miał szczerą nadzieję, że jeszcze byli przyjaciółmi. – W takim razie pójdę już. Wpadnę może jutro, albo jak lepiej się poczujesz – dodał smętnie, odchodząc od kotki. Rzucił na nią ostanie spojrzenie pełne żalu.
Skalny Szczyt jedynie omiotła go wzrokiem.
- Naprawdę nie mam teraz ochoty na rozmowę. Jestem dosyć zmęczona po ostatnich wydarzeniach – odparła cicho, a liliowy zauważył, jak odwraca od niego wzrok.
Coś z nią było nie tak. Nie mógł pojąć, co było tego przyczyną. Przecież jeszcze nie tak dawno, wspólnie poszli na spacer i dogadywali się dobrze. Coś musiało się wydarzyć w życiu czarnej. Pomarańczowooki czuł się bezsilny. Uznał, jeśli zacznie ją wypytywać, to ich relacja mocno się popsuje.
- Skoro nie czujesz się na siłach, to rozumiem – odparł, odczuwając lekki zawód. Miał szczerą nadzieję, że jeszcze byli przyjaciółmi. – W takim razie pójdę już. Wpadnę może jutro, albo jak lepiej się poczujesz – dodał smętnie, odchodząc od kotki. Rzucił na nią ostanie spojrzenie pełne żalu.
***
przed przeprowadzką
Mleczowy Pył tego ranka doświadczył ogólnego osłabienia. Co prawda zbierało się to w nim od dawna, ale bardzo bagatelizował dotyczące go problemy. Postanowił poczekać z obiecaną wizytą u kotki i udał się do legowiska medyka.
- Hej, Deszczowa Chmuro. Dasz mi coś na wzmocnienie? – spytał się rudego, który zaprosił go do środka z uśmiechem.
- Jasne, nie ma sprawy. Chodź bliżej, abym mógł się tobie przyjrzeć.
Liliowy po wizycie czuł się o niebo lepiej. Dostał zalecenie, aby brać zioła i nie przemęczać zbytnio przedniej łapy, od której rozwinęła się infekcja. Wracając, zauważył Skałę, która siedziała przed swoim legowiskiem. Wyglądała na bardzo spiętą i zdenerwowaną.
- Hej Skało! - Postanowił się przywitać. Sądził, że wczorajsze jej dziwne zachowanie było tylko tymczasowe, ale widocznie się mylił.
Czarna przez chwilę milczała, jakby zastanawiała się nad odpowiedzią.
- Cześć. -odparła nerwowo. Kocur zmarszczył brwi.
- Lepiej się dzisiaj czujesz? - Zaryzykował, pytając ją o samopoczucie.
- Może być. - mruknęła - Wiesz, starość nie radość. To już nie te czasy beztroskiej młodości.
Pręgowany westchnął cicho.
- Tak... starość nie jest raczej zbyt radosna -odparł niepewnie. Brakowało mu dawnej kotki. Tej energicznej i niepoddającej się, mimo porażek. Takiej, która nigdy nie przyznałaby się do tego, że zaczyna brakować jej sił. - Chciałabyś się może gdzieś przejść? - zaproponował.
- Hej, Deszczowa Chmuro. Dasz mi coś na wzmocnienie? – spytał się rudego, który zaprosił go do środka z uśmiechem.
- Jasne, nie ma sprawy. Chodź bliżej, abym mógł się tobie przyjrzeć.
Liliowy po wizycie czuł się o niebo lepiej. Dostał zalecenie, aby brać zioła i nie przemęczać zbytnio przedniej łapy, od której rozwinęła się infekcja. Wracając, zauważył Skałę, która siedziała przed swoim legowiskiem. Wyglądała na bardzo spiętą i zdenerwowaną.
- Hej Skało! - Postanowił się przywitać. Sądził, że wczorajsze jej dziwne zachowanie było tylko tymczasowe, ale widocznie się mylił.
Czarna przez chwilę milczała, jakby zastanawiała się nad odpowiedzią.
- Cześć. -odparła nerwowo. Kocur zmarszczył brwi.
- Lepiej się dzisiaj czujesz? - Zaryzykował, pytając ją o samopoczucie.
- Może być. - mruknęła - Wiesz, starość nie radość. To już nie te czasy beztroskiej młodości.
Pręgowany westchnął cicho.
- Tak... starość nie jest raczej zbyt radosna -odparł niepewnie. Brakowało mu dawnej kotki. Tej energicznej i niepoddającej się, mimo porażek. Takiej, która nigdy nie przyznałaby się do tego, że zaczyna brakować jej sił. - Chciałabyś się może gdzieś przejść? - zaproponował.
<Skała?>
Wyleczeni: Mleczowy Pył
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz