Tak, każda opcja była wręcz idealna.
Chociaż z pewnością Wilcze Serce jakimś cudem by go wskrzesił, po czym ostro skopał jego kościste dupsko.
Westchnął cicho, słysząc ciche miauknięcie Miedzianej Iskry:
- To... to zostawię ci to tutaj, zjedz jak będziesz miał ochotę - słyszał, jak odkłada ptaka na ziemię, po czym wychodzi, nareszcie zostawiając go w spokoju. Nareszcie. Kocur nawet się nie poruszył, jedyne co, to zakrył swym ogonem oczy, po czym westchnął ciężko, próbując zasnąć.
Na marne jednak, bowiem niedługo po wyjściu młodej wojowniczki, ktoś wpadł do jego legowiska, dysząc ciężko i oznajmiając, że Jaskółcza Łapa zniknęła, zaś Wróblowy Śpiew wraz ze Złocistą Rzeką odeszły do klanu gwiazdy. Warknął cicho, ostatnio w klanie wilka nie działo się dobrze i Iglasta Gwiazda miał wrażenie, że to przez niego...
* * *
Oparł łeb na łapach, podnosząc się zaraz szybko, gdy do jego uszu dotarł szmer tuż przy wejściu do leża kocura. Końcówka ogona drgała mu nerwowo, zaś gdy dostrzegł pocieszną mordkę Miedzianej Iskry, jego serce zalała delikatna fala ciepła.Trzeba było przyznać, point polubił wizyty płowej kotki, która to z każdą chwilą wyciągała z niego co raz więcej i więcej. To właśnie dzięki niej ruszył z wizytą do synów i ponownie, małymi kroczkami próbował dożyć. Uśmiechnął się ledwie widocznie, gdy kotka najzwyczajniej w świecie walnęła się tuż obok niego, przed pyskiem kładąc mu nornicę.
- Albo to jesz, albo znowu wciskam ci żarcie do gardła - miauknęła, uderzając ogonem o ziemię. Igła przechylił z lekka łeb, cóż, więc płowa kotka nie żartowała.
- Dobrze, dobrze, szanowna pani, już grzecznie jem - prychnął z lekka rozbawiony, zabierając się za jedzenie.
* * *
- Piecze! - fuknął, uderzając ogonem o ziemię, gdy Świetlikowe Skrzydło odkażała jego rany. Nie był ani trochę zadowolony z faktu, że ten łysiejący wszarz zostawił mu kilka zadrapań, kto wie, gdzie ta memeja się szlajała i czy jakiegoś syfu w łapach nie miała! Wzdrygnął się z obrzydzeniem na myśl, że może złapać jakiegoś syfa. Zamyślony nawet nie zorientował się, kiedy Świetlik powiedziała, że już skończyła i point może wyjść. Dopiero gdy ta pacnęła go ogonem po nosie, kocur zrozumiał, że cała ta bolesna akcja ratunkowa już jest zakończona, a on może ze spokojem zabrać dupę w troki.Skinął jej łbem, po czym wyszedł na zewnątrz, przeciągając się z lekka, przy okazji niemalże od razu napotykając Miedzianą Iskrę, rozmawiającą ze Słonecznym Zmierzchem, uśmiechnął się z lekka.
< Miedź? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz