Z początku Dymkowi podobała się zabawa, ale potem cały czas był łapany. Widocznie nie był zbyt dobrym ganiczo-łapaczem. Całe szczęście nie należał do tych szybko się poddających. Musiał pomyśleć (a w tym był akurat bardzo dobry). Jego siostrzyczki były o wiele drobniejsze niż on, więc skakały po śniegu jak kuny. Strasznie się przy tym zakopywały w śniegu. A co on może? Hmmm… miał duże łapki. Nie zapadał się tak śniegu i…
-Nie stój tak jak drzewo! Ty gonisz! - Wąsik pacnął go łapką i wszyscy zaczęli od niego uciekać. No tak, przecież oni wciąż grają. Swoją nową wiedzę Dymek postanowił wykorzystać. Ustawiał łapki tak by się nie zapaść, aż w końcu:
-Złapałem cię! Ty teraz gonisz! - Tęcza była wyraźnie zaskoczona, jednak zaczęła ganiać dzieciaki. Widać, że wszystkim się to podobało. Dymek był spełniony. Był w czymś dobry! Napawało go to dumą. Zabawa została zakończona sukcesem. Wszyscy zmęczeni, udali się na posiłek. Znaczy Dymek, Tęcza i Lasek poszli pić mleko, a Wąsik, Noc i Popiół poszli do miejsca ze zwierzyną.
Po powrocie starszych Dymek mógł zauważyć, że jest coś z Popiół nie tak. Pozostawił drzemiące siostry i podszedł do niebieskiej koteczki.
-Coś… coś jest nie tak? - zapytał z troską w głosie. Dość dojrzale jak na małego kocurka.
-Ah! To ty. Nie nic mi nie jest. Nie powinieneś teraz spać? - odparła oschłym tonem. Nie chciała by wtrącano nos w jej sprawy. Dymek nie ukrywał, że go to poruszyło.
-Chciałem być tylko miły. Widzę, że coś ci się dzieje. Może i jestem mały, ale nie głupi. A już napewno nie ślepy. - odpowiedział dość surowym tonem czarnuch. Potem powrócił do łagodnej tonacji - Co ci jest?
-Eh… jesteś szczery, prawda? - spytała Popiół, z tonem tak poważnym, że aż do niej niepodobnym.
-Tak się składa, że nawet za bardzo. - kocurek uśmiechnął się głupio. Po chwili jednak spoważniał. Kotka kontynuowała:
-Widzisz, moje rodzeństwo jest piękne. Noc jest podobna do matki, a Wąsik ma kolorowe oczy! A ja? Nie jestem nawet do rodziców podobna. Nie jestem tak piękna. W ogóle nie jestem piękna. Mam szarą, nijaką sierść zupełnie niepodobną do nikogo z mojej rodziny. Nie mam żadnych talentów. Nawet nie wiem czy jestem z nimi spokrewniona. Co o tym myślisz? Jaka ja jestem? - Dymek zastanowił się chwilę. Miał być szczery. Taki więc będzie.
-Jesteś zupełnie niepodobna do swojej rodziny, to prawda., ale to czyni cię wyjątkową. I jesteś PRZEPIĘKNA. Twoje siwe futerko ma takie fajne cętki, i białe plamki. I jesteś SUPER ZWINNA. Widziałem jak łapiesz piórka, i jak biegasz gdy bawiliśmy się w berka. Też bym tak chciał, naprawdę! No i jesteś NAJMĄDRZEJSZA. No dobra, Mamusia i Tatuś są mądrzejsi. Za to ty wiesz tak dużo rzeczy, o wiele więcej niż ja. Jesteś NIESAMOWITA. - czarnuch przytulił uśmiechniętą Popiół. Nie spodziewała się takiej odpowiedzi. Zwłaszcza od tak małego kotka.
-D-Dziękuję.
-Nie ma sprawy. - kocurek uśmiechnął się do niebieskiej kotki.
-N-Nie, naprawdę dziękuję. - lekko drżącym głosem powiedziała Popiół. Szczerze, to wstydziła się trochę rozemocjonowania. Ale to było bardzo miłe…
Z nieba zaczęły opadać płatki śniegu. Podekscytowany Dymek jakby zapomniał o całej sytuacji. Podskoczył i prawie że krzyknął:
-Popiół, Popiół! Śnieg! Chodźmy oglądać śnieg!
-Nie stój tak jak drzewo! Ty gonisz! - Wąsik pacnął go łapką i wszyscy zaczęli od niego uciekać. No tak, przecież oni wciąż grają. Swoją nową wiedzę Dymek postanowił wykorzystać. Ustawiał łapki tak by się nie zapaść, aż w końcu:
-Złapałem cię! Ty teraz gonisz! - Tęcza była wyraźnie zaskoczona, jednak zaczęła ganiać dzieciaki. Widać, że wszystkim się to podobało. Dymek był spełniony. Był w czymś dobry! Napawało go to dumą. Zabawa została zakończona sukcesem. Wszyscy zmęczeni, udali się na posiłek. Znaczy Dymek, Tęcza i Lasek poszli pić mleko, a Wąsik, Noc i Popiół poszli do miejsca ze zwierzyną.
Po powrocie starszych Dymek mógł zauważyć, że jest coś z Popiół nie tak. Pozostawił drzemiące siostry i podszedł do niebieskiej koteczki.
-Coś… coś jest nie tak? - zapytał z troską w głosie. Dość dojrzale jak na małego kocurka.
-Ah! To ty. Nie nic mi nie jest. Nie powinieneś teraz spać? - odparła oschłym tonem. Nie chciała by wtrącano nos w jej sprawy. Dymek nie ukrywał, że go to poruszyło.
-Chciałem być tylko miły. Widzę, że coś ci się dzieje. Może i jestem mały, ale nie głupi. A już napewno nie ślepy. - odpowiedział dość surowym tonem czarnuch. Potem powrócił do łagodnej tonacji - Co ci jest?
-Eh… jesteś szczery, prawda? - spytała Popiół, z tonem tak poważnym, że aż do niej niepodobnym.
-Tak się składa, że nawet za bardzo. - kocurek uśmiechnął się głupio. Po chwili jednak spoważniał. Kotka kontynuowała:
-Widzisz, moje rodzeństwo jest piękne. Noc jest podobna do matki, a Wąsik ma kolorowe oczy! A ja? Nie jestem nawet do rodziców podobna. Nie jestem tak piękna. W ogóle nie jestem piękna. Mam szarą, nijaką sierść zupełnie niepodobną do nikogo z mojej rodziny. Nie mam żadnych talentów. Nawet nie wiem czy jestem z nimi spokrewniona. Co o tym myślisz? Jaka ja jestem? - Dymek zastanowił się chwilę. Miał być szczery. Taki więc będzie.
-Jesteś zupełnie niepodobna do swojej rodziny, to prawda., ale to czyni cię wyjątkową. I jesteś PRZEPIĘKNA. Twoje siwe futerko ma takie fajne cętki, i białe plamki. I jesteś SUPER ZWINNA. Widziałem jak łapiesz piórka, i jak biegasz gdy bawiliśmy się w berka. Też bym tak chciał, naprawdę! No i jesteś NAJMĄDRZEJSZA. No dobra, Mamusia i Tatuś są mądrzejsi. Za to ty wiesz tak dużo rzeczy, o wiele więcej niż ja. Jesteś NIESAMOWITA. - czarnuch przytulił uśmiechniętą Popiół. Nie spodziewała się takiej odpowiedzi. Zwłaszcza od tak małego kotka.
-D-Dziękuję.
-Nie ma sprawy. - kocurek uśmiechnął się do niebieskiej kotki.
-N-Nie, naprawdę dziękuję. - lekko drżącym głosem powiedziała Popiół. Szczerze, to wstydziła się trochę rozemocjonowania. Ale to było bardzo miłe…
Z nieba zaczęły opadać płatki śniegu. Podekscytowany Dymek jakby zapomniał o całej sytuacji. Podskoczył i prawie że krzyknął:
-Popiół, Popiół! Śnieg! Chodźmy oglądać śnieg!
< Popiół? Nawet nwm co to w zasadzie jest, starałam się, ale wyszedł taki gniot. Sorki. -.- >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz