-No bo. No bo ostatnio pracujecie dwa razy więcej niż zwykle i zastanawialiśmy się, czy coś się może stało i czy moglibyśmy jakoś pomóc- powiedziała Cicha. Spojrzała na brata z uśmiechem typu, jak mogłeś. Mała kotka już kilkakrotnie zdążyła pożałować, że nie została w gnieździe wtulona w mamę.
- Nie. Po prostu teraz jest ostatni moment, by pozbierać zapasy przed porą nagich drzew. - powiedziała — Hm właściwie, jeśli chcecie pomóc, mogę się dla was coś znaleźć. Moglibyście pomóc układać zioła, przy okazji bym wam powiedziała, do czego służą. Oczywiście, jeśli wasza mama się zgodzi- powiedziała, prowadząc ich do żłobka. - Czy taki układ wam odpowiada? -
Blask tylko przytakną. Cisza zaczęła się nawet martwić czy przypadkiem nie połknął języka. Zapytała nawet medyczkę czy to możliwe. Ta tylko się zaśmiała.
- Możliwe. Choć raczej nie w tym przypadku-
Poplamione Piórko początkowo niepewna zgodziła się, jak arlekinka obiecała, że nie da im nic trującego. Cicha tym samym od razu zainteresowała się, co to znaczy, że coś jest trujące. Kiedy wrócili do medyczki, Blask wyglądał na dużo bardziej zadowolonego, a zwłaszcza, kiedy dostali zadanie zrobienia papki z owoców dzikiej róży. Fenkułowe Serce powiedziała, że dzisiaj w nocy będzie tak zimno, że, jak zostawi resztę owoców na zewnątrz, to zamarzną, potem schowa je w głębszej jaskini i będą dobre do późnej wiosny albo i dłużej.
-Czym są trucizny — spytała pół głosem brata.
- Nie wiem, ale brzmi groźnie-
-A zapytasz-
- Czemu ja, sama możesz-
- Bo jesteś odważniejszy, umiesz ładniej mówić i jesteś prawdziwym kocurem-
-Co tam szepczecie- odezwała się czarno-biała kotka z drugiej strony jaskini.
-No pytaj, to ty chcesz być medykiem prawda? Naprawdę cię to nie ciekawi albo do czego jej te szyszki- szepnęła jeszcze ciszej. Chciała zachęcić brata do rozwinięcia tego zainteresowania, bo nawet jak nie zostanie wojownikiem, jakaś wiedzą na temat roślin może mu się przydać.
- Jaj ty zamierzasz mnie w przyszłości ratować. Naprawdę nie ma nic, o co byś chciał zapytać- zaśmiała się do brata. Miała straszne wrażenie, że granie pewnej siebie jej totalnie nie idzie.
- Nie. Po prostu teraz jest ostatni moment, by pozbierać zapasy przed porą nagich drzew. - powiedziała — Hm właściwie, jeśli chcecie pomóc, mogę się dla was coś znaleźć. Moglibyście pomóc układać zioła, przy okazji bym wam powiedziała, do czego służą. Oczywiście, jeśli wasza mama się zgodzi- powiedziała, prowadząc ich do żłobka. - Czy taki układ wam odpowiada? -
Blask tylko przytakną. Cisza zaczęła się nawet martwić czy przypadkiem nie połknął języka. Zapytała nawet medyczkę czy to możliwe. Ta tylko się zaśmiała.
- Możliwe. Choć raczej nie w tym przypadku-
Poplamione Piórko początkowo niepewna zgodziła się, jak arlekinka obiecała, że nie da im nic trującego. Cicha tym samym od razu zainteresowała się, co to znaczy, że coś jest trujące. Kiedy wrócili do medyczki, Blask wyglądał na dużo bardziej zadowolonego, a zwłaszcza, kiedy dostali zadanie zrobienia papki z owoców dzikiej róży. Fenkułowe Serce powiedziała, że dzisiaj w nocy będzie tak zimno, że, jak zostawi resztę owoców na zewnątrz, to zamarzną, potem schowa je w głębszej jaskini i będą dobre do późnej wiosny albo i dłużej.
-Czym są trucizny — spytała pół głosem brata.
- Nie wiem, ale brzmi groźnie-
-A zapytasz-
- Czemu ja, sama możesz-
- Bo jesteś odważniejszy, umiesz ładniej mówić i jesteś prawdziwym kocurem-
-Co tam szepczecie- odezwała się czarno-biała kotka z drugiej strony jaskini.
-No pytaj, to ty chcesz być medykiem prawda? Naprawdę cię to nie ciekawi albo do czego jej te szyszki- szepnęła jeszcze ciszej. Chciała zachęcić brata do rozwinięcia tego zainteresowania, bo nawet jak nie zostanie wojownikiem, jakaś wiedzą na temat roślin może mu się przydać.
- Jaj ty zamierzasz mnie w przyszłości ratować. Naprawdę nie ma nic, o co byś chciał zapytać- zaśmiała się do brata. Miała straszne wrażenie, że granie pewnej siebie jej totalnie nie idzie.
<Blask? //Jak coś jest nie tak napisz w komentarzach bo robię bo nigdy wcześniej niczego nie pisałam i nie wiem czy dobrze X3//>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz