- Co nie? - Potwierdził Jaś i sam wskoczył na przewalony pień. Smugi powoli hylącego się ku horyzontowi słońca oświetliły polanę, a cień kocura padał przed niego. Mimo tego, że zostało już nie tak dużo, jak mogłoby się wydawać czasu do zmierzchu, to właśnie o tej porze wszystko wyglądalo najladniej. Niebo rozjaśnił blask, a także żółte, pomarańczowe, różowe i czerwone kolory. Sarenka postukała kilka razy nogą w ziemię, jakby zastanawiając się jak ocenić to co przed chwilą zobaczyła:
- Oh! Nigdy nie mogłam dokładnie przypatrzyć się temu miejscu. Zazwyczaj chowałam się przed wzrokiem klanów.
- A właściwie to od zawsze chodziłaś na zgromadzenia i podglądałas filtrujące kotki? - Spytał pręgowany z zapałem i zeskoczył z pnia. Jego wzrok wędrował po całym miejscu zgromadzeń, od jednego zrudziałego źdźbła trawy do drugiego, jak gdyby przypominal sobie jak ostatnim razem przyglądali się zebranym wojownikom, uczniom i innym członkom czterech klanów.
- Tak! Pierwszy raz przyczołgałam się tutaj, gdy miałam z 3 księżyce. Swoją drogą zawsze odgrywały się podczas pełni śmieszne rzeczy. Niektórzy się zagadują i później ciągną innych w krzaki, a inni udają poważnych, a później śmieja się pod nosem.
Jasio parsknął głośnym śmiechem, ale przerwała mu to Sarenka, która szybko pacnęła go delikatnie z miną mówiącą, że nie powinni jednak tak dłośno się zachowywać. Podniosła głowę wyżej i powąchała wilgotne powietrze. Śnieg roztopił się, a później ponownie zamarzł, dlatego czuła o wiele mniej zapachów niż normalnie, ale była pewna, że coś wyczuła. Zadrżała, gdy od strony Klanu Wilka zawiał mroźniejszy wiatr, razem z którym przyleciał zapach grupy myśliwskiej. Z oddali słychać było niezadowolone głosy.
- Truchło królika! No któż by pomyślał, tak właśnie wojownicy pilnują terenów przed intruzami - Gderał bardzo głośno głos, najpewniej należący do kogoś starszego. Przywódczyni Klanu Lisa szybko stwierdziła, że musiał to być starszy klanu, czyli z pewnością nie wybierał się na polowanie. Czuła też słodki, delikatny zapach kotki, która najwydoczniej pilnowała drugiego, starego kocura. Szaro-biała zerknęła na Jasia i szybko przylgnęła przy ziemi obok pnia. Do jej uszu dotarł drugi, o wiele cichszy i ledwie słyszalny głos:
- To pewnie włóczędzy przemknęli niepostrzeżenie. Zostawili to celowo, nie martwmy się. Jaszczurczy Ogonie, może odpoczniesz tutaj. Zapewne już się zmęczyłeś.
- Brednie! Jestem wytrwały i silny, nie tylko duchowo, ale też fizycznie... - Więcej córka Sowy nie dosłyszała, ale była pewna, że mimo wszystko się zatrzymali i zaprzestali rozmowy. Uśmiechnęła się delikatnie do Jasia, a w jej oczach zabłysły figlarne iskierki. Stanowczo za długo trwała pod przykrywką poważnej, a trzy myszy niuchające nieopodal nasunęły jej pomysł.
- Odpukutujemy tego króliczka. Złap szybko te mysz.
Na te słowa powoli zaczęła przesuwać się w stronę niczego niespodziewającej się piszczki. Stawiała powoli łapy, uważając, aby leśna ściółka, którą przywiał zimowy wietrzyk nie zaszeleściła. Największą uwagę zwracala na drewnianą nóżkę, która zawsze przeszkadzała jej w powolnym, cichym przechodzeniu przez zmrożoną ziemię. W końcu zaczaiła się, a jej tyłek podygotyał z boku na bok, gdy przygotowywała się do skoku i w końcu szybko zakończyła marny żywot wypatrzonej zdobyczy. Poruszyła zamaszyście łapą, aby mysz wpadla jej prosto w zęby, jednakże nie udało to się jej i ta z cichym zgrzytem upadla na glebę. Zawiedzona, a jednocześnie podniecona Sarenka wzięla ją do pyszczka i wrócila do pnia, gdzie stal Jasio z upolowanymi dwoma myszami. Wyamrotał z zamkniętym pyszczkiem:
- I czo teras?
Piratka nie ospowoedziała, tylko podrzucila ponownie piszczkę i odwrócila się, aby wykopnąć ją w stronę terenów Klanu Wilka. Nastała chwila ciszy, a później usłyszala znajomy głos delikatnej kotki:
- A cóż to?
Po kilku biciach serca dało się usłyszeć mamrotanie starszego, który podniósł się z prychnięciem.
- Może jeże spadły z nieba?
- Nie, nie.
Wojowniczka, a może królowa zbliżyła się w stronę dźwięku i zobaczyla mysz na co wskazywały zdziwione, niezrozumiane słowa. W tym momencie Jasio wykopnął swoje dwie myszy, które poleciały w podobnym kierunku. Usłyszeli wyraźny krzyk kocura z Klanu Wilka:
- Na ostry i ciernie! To co prawda nie jeże, ale myszy. Gwiezdny Klan je zesłał. Tak, tak... z pewnością!
Sarna powstrzymała się od parsku śmiechu.
<Jaś?>
Trochę przedłużyłam i nadal jesteśmy w tym samym miejscu. Słońce pewnie już zaszło, ale Sarenka nie zwraca na to uwagi.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
doszło do ataku na książęta, podczas którego Sterletowa Łapa utracił jedną z kończyn. Od tamtej pory między samotnikami a Klanem Nocy, trwa zawzięta walka. Zgodnie z zeznaniami przesłuchiwanych kotów, atakujący ich klan samotnicy nie są zwykłymi włóczęgami, a zorganizowaną grupą, która za cel obrała sobie sam ród władców. Wojownicy dzień w dzień wyruszają na nieznane tereny, przeszukując je z nadzieją znalezienia wskazówek, które doprowadzą ich do swych przeciwników. Spieniona Gwiazda, która władzę objęła po swej niedawno zmarłej matce, pracuje ciężko każdego wschodu słońca, wraz z zastępczyniami analizując dostarczane im wieści z granicy.Niestety, w ostatnich spotkaniach uczestniczyć mogła jedynie jedna z jej zastępczyń - Mandarynkowe Pióro, która tymczasowo przejęła obowiązki po swej siostrze, aktualnie zajmującej się odchowaniem kociąt zrodzonych z sojuszu Klanu Nocy oraz Klanu Wilka.
W Klanie Wilka
Kult Mrocznej Puszczy w końcu się odzywa. Po księżycach spędzonych w milczeniu i poczuciu porzucenia przez własną przywódczynię, decydują się wziąć sprawy we własne łapy. Ciężko jest zatrzymać zbieraną przez taki czas gorycz i stłumienie, przepełnione niezadowoleniem z decyzji władzy. Ich modły do przodków nie idą na marne, gdyż przemawia do nich sama dusza potępiona, kryjąca się w ciele zastępczyni, Wilczej Tajgi. Sosnowa Igła szybko zdradza swą tożsamość i przyrównuje swych wyznawców do stóp. Dochodzi do udanego zamachu na Wieczorną Gwiazdę. Winą obarczeni zostają żądni zemsty samotnicy, których grupki już od dawna były mordowane przez kultystów. Nowa liderka przyjmuje imię Sosnowa Gwiazda, a wraz z nią, w Klanie Wilka następują brutalne zmiany, o czym już wkrótce członkowie mogli przekonać się na własne oczy. Podczas zgromadzenia, wbrew rozkazowi liderki, Skarabeuszowa Łapa, uczennica medyczki, wyjawia sekret dotyczący śmierci Wieczornej Gwiazdy. W obozie spotyka ją kara, dużo gorsza niż ktokolwiek mógłby sądzić. Zostaje odebrana jej pozycja, możliwość wychodzenia z obozu, zostaje wykluczona z życia klanowego, a nawet traci swe imię, stając się Głupią Łapą, wychowanką Olszowej Kory. Warto także wspomnieć, że w szale gniewu przywódczyni bezpowrotnie okalecza ciało młodej kotki, odrywając jej ogon oraz pokrywając jej grzbiet głębokimi szramami.W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz