Czy ojciec, mimo wielkiej miłości jaką ją darzył, przyjmie ją ponownie do Klanu Burzy? A ten nowy zastępca, którego pamiętała doskonale, czy zgodzi się na jej dołączenie? A co z innymi? Kojarzy im się z gnuśną terminatorką, z Klanem Wilka, z wielkim rozlewem krwi. Położyła uszy po sobie.
— Ojcze, ja... — zaczęła, urywając przez chwilę — ... zrozumiałam swój błąd. Z własnej głupoty i braku dojrzałości zostawiłam was, swoją rodzinę. Mimo, iż całe życie mnie okłamywałeś, kocham cię jak rodzonego ojca. Kocham również moją matkę, ale to nie ona wychowywała mnie od kociaka. To nie ona była posiadaczką twoich ciemnoniebieskich ślepi, gęstego ogona i długich łap. To nie ją podziwiałam od kociaka.
Może to jej wyobraźnia, ale wydawało się jej, iż klatka piersiowa ojca napęczniała z dumy. Owinął jej ogon wkoło swojego ogona, wpatrując się w jej żółte oczy, które jarzyły się w ciemnościach jego legowiska.
— Tęskniłaś za nami? — spytał, nie spuszczając z niej wzroku.
— Mhm — potwierdziła, zanurzając łeb jeszcze raz w jego gęstym futrze i wdychając cudowny zapach.
Chciałaby aby ta chwila trwała wiecznie. Czas jakby się zatrzymał podczas ich spokojnej, przepełnionej tęsknotą rozmowy, a wiatr cicho szeleścił liśćmi na zewnątrz. Nastroszyła swą szylkretową sierść, podnosząc łeb w kierunku pyska przywódcy.
— Chciałabym wrócić do Klanu Burzy, tato — miauknęła, czując się, jakby nadal była małym, głupiutkim kociakiem — Podjęłam decyzję. Jednak pozostaje pytanie — czy ty, Klan Burzy i Nocne Niebo aprobujecie ten wybór i pozwolicie mi wrócić do Klanu Burzy?
Lamparcia Gwiazda odwrócił od niej potężny łeb, wpatrując się w pustą przestrzeń przed sobą. Chłodny, wiosenny wiaterek wpadł do dusznego leża przywódcy, poruszając zmierzwioną sierścią obu kotów. Oczy załzawiły się Rdzawej, gdy wicher mocniej zaciął.
Następnie lider podjął decyzję.
<< Lamparcia Gwiazdo? >>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz