W końcu nadeszła ta chwila! Usłyszałam wołanie Srokoszowej Gwiazdy. Spojrzałam na ojca i brata, po czym wybiegłam ze żłobka. Koty już zbierały się pod wysoką półką, z której zawsze przemawiał przywódca. Niebieski kocur był niski, ale jego łapy były umięśnione. Zdawał się również być smutny.
— Tatusiu, dlaczego przywódca jest smutny? Nie cieszy się z ceremonii? — zapytałam, spoglądając pomarańczowymi oczami na liliowego wojownika. Ten uśmiechnął się i owinął mnie ogonem, patrząc, jak Srokoszowa Gwiazda rozgląda się po obozie, upewniając się, że wszyscy już przybyli.
— Srokoszowa Gwiazda po prostu tak wygląda. Jestem pewien, że bardzo się cieszy z nowych uczniów klanu — zapewnił mnie, po czym liznął mnie po głowie, przez co futro na niej podniosło się do góry. Spojrzałam na to z przerażeniem, a zmieszany Bławatkowy Wschód szybko je poprawił. Uśmiechnęłam się do niego z wdzięcznością, po czym nastawiłam uszy, by wysłuchać, co mówi Srokoszowa Gwiazda.
Gdy wywołał moje imię, zalała mnie fala stresu. Nie spodziewałam się, że wyjście przed cały klan będzie takie stresujące! Przełknęłam ślinę i razem z bratem wystąpiliśmy do przodu. Podniosłam głowę, patrząc wprost na niebieskiego przywódcę, który właśnie wygłaszał całą ceremonię. Pietruszkowa Łapa! Cudownie brzmiało to imię, a moim mentorem został… oh, została! Moja mentorka właśnie wyszła z tłumu, a okazała się nią bardzo mała szylkretowa kotka. Przywódca wypowiedział jej imię – Melodyjny Trel! Spojrzałam na nią i z entuzjazmem dotknęłam jej nosa swoim. Tak, jej wzrost bardzo mnie zdziwił, ale wierzyłam, że dobrze mnie wyszkoli. Przecież przydzielił mi ją przywódca, co oznacza, że musi być dla mnie odpowiednia!
Po ceremonii Melodyjny Trel podeszła do mnie, gdy właśnie szukałam sobie posłania w legowisku uczniów. Przysiadłam obok niej i spojrzałam na swoje łapy. To miała być moja pierwsza rozmowa z mentorką i miałam nadzieję, że nie powie mi nic, co zniechęci mnie do nauki.
— Witaj, Pietruszkowa Łapo — zaczęła spokojnie, spoglądając na mój pysk. — Od dziś będę twoją mentorką. Srokoszowa Gwiazda już wypowiedział moje imię, ale przedstawię się jeszcze raz. Nazywam się Melodyjny Trel i liczę, że nasze treningi będą bardzo owocne. Rozgość się w legowisku uczniów, a jutro z rana pokażę ci tereny naszego klanu — wyjaśniła, po czym, nie czekając na moją odpowiedź, po prostu wstała i oddaliła się. Wydawało mi się, że jest dość nieśmiała. Obserwując jej kroki, zorientowałam się, że nie witała się z nikim w klanie. Przekręciłam lekko głowę w lewo, po czym wzruszyłam ramionami i udałam się do legowiska uczniów. Szybko znalazłam odpowiadające mi miejsce. Było z boku, kilka kroków od wejścia. Usiadłam na nim i owinęłam łapy ogonem. Czułam się dziwnie samotna. Nigdy jeszcze nie spałam całkiem sama na posłaniu, więc czułam, że ta noc będzie dość ciężka.
[514 słów]
[przyznano 10%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz