Podniosła brwi. Nie sądziła, że piesek rzeczywiście zainteresuje się głupotą z której się śmiała. Ona i partner… Na pewno. Upadły Kruk był strasznym debilem, skoro chciał marnować czas na takie rzeczy. Nie miał ciekawszych rzeczy do roboty?
- No to biorę ich wszystkich- zaśmiała się cicho. Oczywiście tak na serio, to nawet nie zagada do kogokolwiek. Zresztą, co to w ogóle były za koty?... Wszystkich? A zresztą...
- Dla Sosny też mam - kocur uśmiechnął się jakoś dziwnie. - Liściasty Krzew.
To było jeszcze bardziej niespodziewane. Na serio szukał kogoś dla Sosnowej Igły? I nawet znalazł? Na Klan Gwiazd, Krukowi musiało się nieźle nudzić w życiu. W sumie, taka randka burej i jakiegoś losowego dziada mogła być zabawna. Pewnie kotka się na to nie zgodzi, ale… Można było spróbować.
- Wow, postarałeś się... To co, musimy ją zeswatać.
- Oczywiście. Idź po nią. Zaraz jej zafundujemy randkę życia - powiedział. Randką życia by tego nie nazwała… Nie zmusi ich przecież by poszli na romantyczny spacer, albo zostaną okrzyczeni przez wojowniczkę, albo Sosna nawet nie zagada do tego całego Liściastego Krzewu. Mimo wszystko poszła po nią mówiąc, że Kruk coś chciał jej pokazać. Wolała zwalić na niego całą odpowiedzialność. Bicolorka wydawała się być nawet w dobrym nastroju, trzymała głowę wysoko i dumnie.
- No co chciałeś leszczu? - rzuciła jak zwykle, przez co na jej pysku zagościł lekki uśmieszek.
- Znalazłem ci chłopaka.
Kocica najeżyła się, po czym parsknęła śmiechem. Nie zdziwiła się jej reakcji, prawie zareagowała tak samo. W końcu, usłyszenie od kogoś, że znalazło mu się partnera, było dość niecodzienną sytuacją.
- Naprawdę? Nie wiedziałam, że jesteś taki głupi, by to rzeczywiście zrobić. No, ale proszę bardzo. Kto to taki? - wojowniczka zaczęła rozglądać się po otoczeniu, poszukując swojego wybranka.
- Liściasty Krzew. Czeka na ciebie o tam - Kruk wskazał kocura. Gdy tak na niego zerknęła, to taki przeciętny trochę był… Przekrzywiła łeb. Może to nawet się uda? Wydawał się nie być aż taki zły, ale z drugiej strony nie wiedziała czy jest w typie kotki.
- Porozmawiaj z nim ciociu, może znajdziecie wspólny język?
- Dobra. Pójdę. Ja się nie cykam jak co niektórzy - machnęła ogonem i po prostu podeszła do Liściastego, zaczynając rozmowę. Rozdziawiła zdziwiona paszczę. Co? Naprawdę jej znaleźli wybranka? Niesamowite… Że miała jaja by od tak podejść do kogoś bez powodu i zagadać jak nigdy nic… Ona by tego z pewnością nie zrobiła.
- Jak myślisz, będą razem?
- Nie wiem... - rzekł niezbyt zadowolony.- Mam nadzieję, że tak - dodał. Fajnie by było, gdyby rzeczywiście zostali parą, bo każdemu się należało szczęście. Chociaż ona by bardziej określiła to jako niewolnictwo, to może Sośnie się spodoba i tak będzie lepiej.
- Słodko ze sobą wyglądają. Znalazła sobie na starość miłość...- zamruczała patrząc na swoją “przyjaciółkę”.
- Mhm... To skoro już wszystkie jesteście szczęśliwe to żegnam - powiedział, kierując kroki w stronę wyjścia z obozu. Potruchtała za nim. No jak zawsze próbował uciec… Ona nie zamierzała tam sterczeć i zagadywać do losowych kotów, w przeciwieństwie do starszej.
- Co ty sobie myślałeś, że się mnie pozbędziesz? Na razie się skupiam na treningu a nie miłości. Więc... Jak tam twój związek z Omenem?
- No to biorę ich wszystkich- zaśmiała się cicho. Oczywiście tak na serio, to nawet nie zagada do kogokolwiek. Zresztą, co to w ogóle były za koty?... Wszystkich? A zresztą...
- Dla Sosny też mam - kocur uśmiechnął się jakoś dziwnie. - Liściasty Krzew.
To było jeszcze bardziej niespodziewane. Na serio szukał kogoś dla Sosnowej Igły? I nawet znalazł? Na Klan Gwiazd, Krukowi musiało się nieźle nudzić w życiu. W sumie, taka randka burej i jakiegoś losowego dziada mogła być zabawna. Pewnie kotka się na to nie zgodzi, ale… Można było spróbować.
- Wow, postarałeś się... To co, musimy ją zeswatać.
- Oczywiście. Idź po nią. Zaraz jej zafundujemy randkę życia - powiedział. Randką życia by tego nie nazwała… Nie zmusi ich przecież by poszli na romantyczny spacer, albo zostaną okrzyczeni przez wojowniczkę, albo Sosna nawet nie zagada do tego całego Liściastego Krzewu. Mimo wszystko poszła po nią mówiąc, że Kruk coś chciał jej pokazać. Wolała zwalić na niego całą odpowiedzialność. Bicolorka wydawała się być nawet w dobrym nastroju, trzymała głowę wysoko i dumnie.
- No co chciałeś leszczu? - rzuciła jak zwykle, przez co na jej pysku zagościł lekki uśmieszek.
- Znalazłem ci chłopaka.
Kocica najeżyła się, po czym parsknęła śmiechem. Nie zdziwiła się jej reakcji, prawie zareagowała tak samo. W końcu, usłyszenie od kogoś, że znalazło mu się partnera, było dość niecodzienną sytuacją.
- Naprawdę? Nie wiedziałam, że jesteś taki głupi, by to rzeczywiście zrobić. No, ale proszę bardzo. Kto to taki? - wojowniczka zaczęła rozglądać się po otoczeniu, poszukując swojego wybranka.
- Liściasty Krzew. Czeka na ciebie o tam - Kruk wskazał kocura. Gdy tak na niego zerknęła, to taki przeciętny trochę był… Przekrzywiła łeb. Może to nawet się uda? Wydawał się nie być aż taki zły, ale z drugiej strony nie wiedziała czy jest w typie kotki.
- Porozmawiaj z nim ciociu, może znajdziecie wspólny język?
- Dobra. Pójdę. Ja się nie cykam jak co niektórzy - machnęła ogonem i po prostu podeszła do Liściastego, zaczynając rozmowę. Rozdziawiła zdziwiona paszczę. Co? Naprawdę jej znaleźli wybranka? Niesamowite… Że miała jaja by od tak podejść do kogoś bez powodu i zagadać jak nigdy nic… Ona by tego z pewnością nie zrobiła.
- Jak myślisz, będą razem?
- Nie wiem... - rzekł niezbyt zadowolony.- Mam nadzieję, że tak - dodał. Fajnie by było, gdyby rzeczywiście zostali parą, bo każdemu się należało szczęście. Chociaż ona by bardziej określiła to jako niewolnictwo, to może Sośnie się spodoba i tak będzie lepiej.
- Słodko ze sobą wyglądają. Znalazła sobie na starość miłość...- zamruczała patrząc na swoją “przyjaciółkę”.
- Mhm... To skoro już wszystkie jesteście szczęśliwe to żegnam - powiedział, kierując kroki w stronę wyjścia z obozu. Potruchtała za nim. No jak zawsze próbował uciec… Ona nie zamierzała tam sterczeć i zagadywać do losowych kotów, w przeciwieństwie do starszej.
- Co ty sobie myślałeś, że się mnie pozbędziesz? Na razie się skupiam na treningu a nie miłości. Więc... Jak tam twój związek z Omenem?
<Kruk?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz