Oglądanie jak ta pokraka wykonuję ich polecenia było czymś świetnym. Rozbawienie dodatkowo u Lew powodował fakt, że Stokrotka naprawdę sądziła, że będą mogły się przyjaźnić. Lew nie przeszkadzałoby wprawdzie, gdyby córka Powiewa wielbiła ją i jej rude futro. Ale nie powinna oczekiwać przyjaźni ze strony potomkini Piaskowej Gwiazdy. W końcu tak powinno być. I ona już dopilnuje jak wyjdzie że żłobka, by nastała taka kolej rzeczy.
— Widzisz to co ja Iskierko? Ona naprawdę to zrobiła... Może od razu trzeba było jej kazać przejść granicę, przynajmniej te całe wilczaki miałyby przekąskę... Ciekawe czy by ją zjadły. Skoro nazywają się Klanem Wilka muszą mieć z tymi bestiami sporo wspólnego.
— No wiesz co? Jak nic dostałyby bólu brzucha po jej zjedzeniu — obie kotki się roześmiały, w końcu tylko to mogło spotkać kota z Klanu Wilka po spożyciu małej kotku
— Czyli, co? Stokrotka to będzie nasza broń ostateczna w starciu z nimi? — Otarła łapką łezki — Nie mogę uwierzyć, że przed naszymi narodzinami klan był w niewoli. To wszystko wina tych nierudych. Gdyby zamiast nich były same silne czystej krwi rudzielce, na pewno coś takiego nie miałoby nigdy w życiu miejsca — odezwała się podnosząc i zbliżyła się do wyjścia, słysząc nawoływanie vanki. — Cicho! Chcesz cały obóz obudzić? — syknęła na nią, głupia nieruda pokraka wszystko popsuje! — Trzeba wymyślić dla niej jeszcze inne zadania, takie z którymi nikt nas niepowiąże — szepnęła do siostry, w końcu musiały uważać, po czym zwróciła się ponownie do vanki — No już, wracaj. — dodała niechętnie, w końcu lepiej było żeby nikt ich nie przyuważył, ani też żeby ta pokraka tam nie zamarzła. Byłby to wtedy koniec zabawy dla rudych kotek
Stokrotka na dźwięk pozwolenia powoli ruszyła do żłobka, będąc całą poobklejana śniegiem. Wyglądała gorzej niż Lew, gdy ta opuściła żłobek. Dobrze jej tak.
— Moje gratulację Stokrotko. Pokazałaś, że jesteś odważna. Udało ci się zakończyć pierwszą próbę — miauknęła Lew, gdy młodsza uważnie jej się przysłuchiwała starając się pozbyć nadmiaru śniegu z futerka
— Dzie... Pierwszą próbę? — zamrugała zerkając na obie kotki, najpewniej sądziła, że się przesłyszała
— Tak. Ale teraz będzie z górki. W końcu jesteś taka dzielna — zamruczała — Ostatnia próba będzie cię czekać jak będziemy uczniami. Musimy się upewnić, że jesteś odważna na tyle, że będziemy razem się mogły bawić no i ,że będziesz nas chroniła. Bo my ciebie na pewno będziemy chronić. Nie możesz nas zawieść, przyjaciele czegoś takiego nigdy by nie zrobili. — podjęła szeptem, jej słowa wciąż miały w sobie moc, lepiej jednak już było nie przedłużać tego całego nocnego cyrku — A teraz idziemy spać. No i pamiętaj o tym co ci wcześniej mówiłyśmy... Duchy obserwują ci w każdej chwili i tylko czaja się w ciemnościach wyczekując dogodnego momentu, w którym okażesz słabość i złamiesz zasadę. — przypomniała jej o tym, by nic nikomu nie mówiła o czasie, który razem spędzały, czy też Lew spędzała na wyjaśnianiu kotce, gdzie tak naprawdę jej jej miejsce i że jedyne koty jakie powinna słuchać i wykonywać ich polecenia to te rude.
Patrząc się na nią z udawana czułością, będąca maska chowająca za soba wyższość i pogardę odczuwana do Stokrotki, odwróciła się na pięcie i w towarzystwie siostry skierowały się do matki, zostawiając Stokrotkę sama ze sobą. Najlepiej będzie jak również pójdzie spać i poczeka na ich kolejne zadania. Kolejne zadania, które miały popsuć jej reputację w oczach wszystkich klanowiczów, a w szczególności jej rodziny.
<Stokrotko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz