Przywódczyni Klanu Wilka z dumą wpatrywała się w dwa, niedawno zbudowane spiżarnie. Były solidnie podparte od dołu, na wszelki wypadek. Na dole wyłożone było suchymi gałązkami, paprociami oraz mchem. Aktualnie w obu spiżarkach znajdowała się niezła kupka zwierzyny, aczkolwiek nie wystarczająca, aby każdy miał pełen brzuch. Milcząca Gwiazda i tak była bardzo zadowolona, bo uda im się zminimalizować głód. Dostała dzisiaj raport, że zwierzyny było coraz mniej, więc uznała, że można zmniejszyć masowe polowania.
Kilka wschodów słońca później miała, po raz pierwszy od wielu dni, na coś ochotę. Było to polowanie, najchętniej z jakimś wojownikiem, z którym można byłoby spokojnie pogadać. Przestała się nad sobą użalać, ba!, dostała jakby więcej motywacji do działania. Może rozstanie z pointem wyszło jej na dobre? Wzięła głęboki wdech, rozglądając się. Wzrokiem odszukała Różane Pole, a gdy już chciała do niej podejść, zauważyła, że obok niej zbierają się inni wojownicy. Szła na poranny patrol, więc Milcząca Gwiazda nie chciała jej przeszkadzać. Biegnący Strumień i Szepczący Wiatr wychodziły razem, aby zapewne wspólnie zapolować. Niebieskawa kocica, nieco zawiedziona, wróciła na swoje miejsce. Jej krystalicznie niebieskie oczy zatrzymały się na młodej wojowniczce, która zwała się Zroszony Nos. Kiedyś częściej z nią rozmawiała, ponieważ uwielbiała dzieciaki swej białej przyjaciółki. Ostatnio się do siebie nie odzywały. Może pora to zmienić?
Sprężystym krokiem podeszła do ślicznej kotki, uśmiechając się promiennie. Szylkretowa koteczka wyglądała na zaskoczoną, aczkolwiek z szacunkiem skinęła jej łebkiem i odwzajemniła uśmiechem.
- Witaj, Zroszony Nosie - wymruczała liderka - Masz może ochotę i czas na wspólne polowanie?
Szylkretka zamrugała kilkakrotnie dużymi ślepiami, jakby wielce zadziwiona propozycją przywódczyni. Nigdy nie były ze sobą bardzo związane, ich relacja opierała się na krótkich pogaduszkach. Jednakże Milcząca Gwiazda darzyła ją przyjaźnią, ponieważ uważała ją za porządną wojowniczkę.
- Owszem, z miłą chęcią wybiorę się z tobą na polowanie - odpowiedziała spokojnym, czystym tonem głosu, od razu wstając i ruszając za kocicą.
Wpierw ruszyły w kierunku tunelu z kolcolistu, który delikatnie szarpał ich futerka swymi ostrymi gałązkami. Kotki milczały, ale ich kroki i ruch były ze sobą zsynchronizowane. Żadna z nich tego nie zauważyła. Szły szybkim krokiem, przypominającym z daleka trucht. Śnieg chrzęścił pod ich łapami, więc obie postanowiły iść o wiele spokojniej, delikatniej stawiać kroki. To była szansa na rozmowę.
- Większość kotów w klanie ma teraz o mnie mieszaną opinię - zaczęła spokojnie starsza kotka, ostrożnie omijając wielką zaspę śniegu - A ty?
Wojowniczka nie odpowiedziała od razu. Wpatrywała się w pustą przestrzeń przed sobą, a para z jej pyszczka ulatywała wprost do ciemnego nieba, na którym znajdowały się śniegowe chmury. Słońce ledwo co się przez nie przedzierało, a słabe promyki łaskotały pyski obu kocic. W końcu Zroszony Nos odetchnęła i odparła:
- Nie stoję za nikim - odpowiedziała, uśmiechając się radośnie i zwracając łeb ku liderce - Każdy ma prawo popełniać błędy, zwłaszcza, że Klan Gwiazd ci wybaczył. Jesteś dobrą przywódczynią. Przynajmniej ja tak sądzę. I tak każdy już o tym zapomniał.
Milcząca Gwiazda zapamięta słowa szylkretki. Odwzajemniła jej gest, a końcówka ogona podrygiwała w rytm ich kroków. Chłodny wicher począł ruszać roznegliżowanymi krzewami, drzewami oraz sierścią koteczek.
- Cóż, wiem, że popełniłam okrutny błąd i nadal go żałuje - wyznała jej, zwracając ku niej lśniące, krystalicznie niebieskie oczy - Aczkolwiek nie wiedziałam, że tak o mnie myślisz. Zmieńmy temat.
Wojowniczka uważnie podniosła do góry wysokie łapy, z pogardą wydymając wargi, gdy wpadła po klatkę piersiową w śnieżny puch. Milcząca Gwiazda zachichotała, widząc rozsierdzoną kocicę, która próbowała wydostać się z głębokiego śniegu. Zroszony Nos również zaczęła się śmiać, chociaż jej futerko było całe mokre. Po krótkich męczarniach wyczołgała się ze śniegu, cała będąc oblepiona płatkami śniegu i jego większymi połaciami.
- Dasz radę polować? - spytała z troską Milcząca Gwiazda - Zawsze możemy wyjść wieczorem.
Wojowniczka niechętnie pokiwała łbem w boki.
- Wolałabym się nieco osuszyć - miauknęła niepewnie, lekko obawiając się reakcji liderki.
- Jasne. Doprawdy, ta zima jest sroga - odparła nieco wystraszona kocica, końcówką ogona dając sygnał, że mogą wracać.
Dalsza droga minęła w błogim milczeniu, co odpowiadało obu kotkom.
Wieczorem kocica ponownie odszukała wzrokiem szylkretki. Jej futerko było już czyste, suche i lśniło w świetle księżyca. Zroszony Nos podbiegła do przywódczyni, uśmiechając się.
- Możemy ruszać? - spytała się, a jej ślepia lśniły w ciemnościach, odbijając blask srebrnego księżyca.
Milcząca Gwiazda skinęła jej niewielkim łebkiem, poruszając się niczym cień wojowniczki. Szła tuż obok jej boku, słyszała równy, spokojny oddech i obserwowała całą postać koteczki. Była wysoka, chociaż jej wzrost równał się z niebieskawą kocicą. Sierść miała niezwykle urodziwą, a oczy lśniły zdrowym blaskiem. Łapy również miała długie i smukłe, jak liderka. Miały podobną budowę ciała, a gdyby nie pojedyncze różnice mogłyby być siostrami. Różnica wieku jednak była dość spora, ponieważ było to prawie czterdzieści księżyców. Nagle coś przypomniało się kocicy, której uszy poruszyły się w przód i w tył.
- Zroszony Nosie, wybacz mi moją wścibskość, aczkolwiek to mnie bardzo ciekawi - zaczęła przywódczyni, przysuwając się do koteczki i dotykając jej bok swoim bokiem - Czy to prawda, że jesteście razem ze Srebrnym Deszczem? Wyglądacie razem przepięknie.
Gdyby koty potrafiły się rumienić, koteczka zapewne byłaby koloru purpury. Tymczasem tylko schyliła łebek, nie patrząc w oczy liderki. Przez chwilę wydawała się speszona pytaniem kocicy, ale po pewnym czasie odpowiedziała wymijająco:
- Można powiedzieć, że tak.
- A będziecie mieć kocięta? Zapewne będą przepiękne! - zachwyciła się Milcząca Gwiazda, przystając na chwilę.
Wojowniczka również stanęła w miejscu, wpatrując się w niebieskawą kocicę.
<< Zroszony Nosie? >>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz