Pytanie w żaden sposób nie poruszyło kocicy. Nie odwracała wzroku od Srebrnej Skórki, która wydawała się cudownie błyszczeć na aksamitnie czarnym niebie. Tuż obok lśniącego księżyca były porozsiewane niewielkie gwiazdki, które uroczo iskrzyły się, jakby pyszniły się swoim blaskiem. Każda z tym jarzących się gwiazd była przodkiem wojowników, który odszedł niedawno, wiele księżycy temu albo na początku klanów. Milcząca Gwiazda była ciekawa, czy i ona zasłuży sobie na takową gwiazdkę. Przecież zabiła kota, miała kocięta z kocurem z innego klanu oraz posiadała dziatki pomimo swojej rangi. Jednak głęboko wierzyła w Klan Gwiazd, i czy mimo tych przewinień, dałaby radę do niego pójść po śmierci? Westchnęła głęboko.
Zauważyła, że szylkretowa koteczka wpatruje się w nią wyczekująco. Jej żółte oczy lustrowały sylwetkę niebieskawej kocicy, aczkolwiek z pyszczka nie wydobywały się żadne słowa. Nie poganiała liderki, co bardzo jej się spodobało.
Mała Łapa - nikt nigdy nie wiedział, czemu uciekł z Klanu Wilka, albo nikt nie chciał powiedzieć. Był synem Liliowej Łodygi i Łososiowego Pyska, czyli dwójki bardzo szanowanych i lojalnych wojowników. Lubiła kocięta tej parki, ponieważ zawsze były kulturalne i wyrastały na dobre koty, czego idealnym przykładem może być Zroszony Nos. Plusem na nowy start był sam fakt, kim byli jego rodzice, więc, gdyby wrócił z wolą wrócenia do Klanu, zgodziłaby się. Jednak wpierw musiałaby przedyskutować to z zastępcą, starszym i Lawendowym Płatkiem. Chociaż w duchu twierdziła, że powinni się zgodzić. Mała Łapa mógłby wyrosnąć na świetnego wojownika, gdyby nie "coś". Przez co uciekł? Tchórzostwo? Brak wiary w akceptację? Strach?
- Przyjęłabym go do Klanu Wilka, aczkolwiek jego ponowne przybycie będą musiały zaakceptować ze mną Jaszczurzy Ogon, mój zastępca oraz medyczka - miauknęła w końcu, odchylając nieduży łebek do tyłu i wydychając parę.
Zroszony Nos uśmiechnęła się pod nosem, z zadowoleniem mrucząc cichutko. Jednak był jakiś cień na jej pysku, jakby czegoś się obawiała. Albo wahała się czegoś jej powiedzieć. Milcząca Gwiazda kątem oka zauważyła mimikę koteczki.
- To dobrze. Byłby lojalnym i dobrym wojownikiem - odparła w końcu, siadając na wilgotnym śniegu, po czym z niezadowoleniem zmarszczyła nos.
Milcząca Gwiazda wskoczyła na pobliski pień, a jej przeszywające spojrzenie przeniosło się na sylwetkę młodszej koteczki. Dosłownie wypalała w niej dziurę, chociaż zachowała stoicki spokój na pyszczku. Jej zirytowanie zdradzała tylko lekko drgająca końcówka chudego ogona.
- Skoro jest lojalnym kocurem, dlaczego uciekł z Klanu Wilka?
Wojowniczka wydała się trochę zaskoczona tonem głosu kocicy, który nie wydawał się ani przyjemny, ani miły. Jednak nie dała tego po sobie poznać, tylko trzasnęła ogonem. Zapewne uraziły ją słowa koteczki wypowiedziane na temat jej brata.
- Zapewne przeraziło go życie wojownika, co nie jest niczym dziwnym. Nie miał wielu przyjaciół w Klanie, nie znałam również jego relacji ze Srebrnym Deszczem. Mógł również pomyśleć, że nie podała obowiązkom i wymaganiom dotyczącym bycia wojownikiem Klanu Wilka - szylkretowa kotka miała czysty, ale trochę drżący ton głosu - Myślę, że można dać mu szansę. To dobry kot.
Przywódczyni Klanu Wilka westchnęła któryś raz podczas tej rozmowy. Nie mogła zrozumieć, jak kocur, który był samotnikiem przez jakiś czas, odzyska lojalność do rodzimego klanu. Mimo wszystko była skłonna dać mu jakąkolwiek szansę. Potrzebują wszystkiego, aby ciągle być potężnym klanem. Zagrożenie rośnie.
- Jeśli przyjdzie do mnie z taką propozycją, pomyślimy co z nim zrobić - rzekła poważnie, mrużąc krystalicznie niebieskie oczy, w których odbiła się Srebrna Skórka - Tymczasem, kontynuujmy polowanie. Spotkamy się w obozie.
Zroszony Nos tylko skinęła jej łebkiem, a następnie odwróciła się i jednym susem zniknęła w egipskich ciemnościach. O jej odejściu zasygnalizowały tylko suche gałązki, na które niechcący nadepnęła i soczyste przekleństwo.
___________________________________________________________________________________
Ptak o czarnych skrzydłach siedział na najniżej położonej gałęzi. Drzewo było nieduże, niewiele większe od rosłego Dwunoga, a najniższa gałązka była usadowiona długość lisa od śniegu. Niewielka odległość, więc niebieskawa kocica spróbowała upolować kruka. Opadła do pozycji łowieckiej, a końcówka ogona podrygiwała lekko. Ptaszysko wyglądało, jakby miało głęboko gdzieś kocicę i wypatrywało czegoś w białym puchu.
Kotka stawiała ostrożnie kroki, przeklinając w myślach skrzypienie śniegu pod jej smukłymi łapami. Kruk dalej się nią nie przejmował, począł pielęgnować swoje skrzydła, skubiąc pióra, która opadały w dół. W końcu Milcząca Gwiazda odbiła się od zmrożonej gleby, mrużąc ślepia, gdy wpadła w zacinające płatki śniegu. Złapała ptaka za kark, z łatwością go skręcając. Na nieskazitelną biel spadło kilka kropel szkarłatnej cieczy. Liderka otrzepała się ze śniegu, gdy usłyszała znajomy okrzyk:
- Świetnie ci poszło, tylko powinnaś wcześniej się wybić! - miauknęła ze śmiechem Zroszony Nos, robiąc aluzję do wcześniejszych wskazówek przywódczyni.
Niebieskawa kotka podbiegła do szylkretki, uśmiechając się wesoło i mrucząc z rozbawieniem.
- Dziękuje za rady, przyszła mentorko Jaskółki - odpowiedziała jej przywódczyni, dotykając ogonem jej polika.
Wojowniczka przez kilka uderzeń serca stała z otwartym pyszczkiem. Nowe informacje dotarły do niej w mniej niż minutę, gdy pisnęła z zachwytu.
- Naprawdę? To cudownie! - powiedziała, ocierając się przyjacielsko o polik liderki.
Z krtani Milczącej Gwiazdy ponownie wydobyło się rozbawione mruczenie.
- Wracajmy już do obozu.
Zroszony Nos bezgłośnie przyznała jej rację, dopowiadając, że tylko wróci się po swoje zdobycze. Tymczasem kocica wyruszyła na zachód, gdzie był położony obóz Klanu Wilka.
Podczas nocnego posiłku, i wrzuceniu kruka do spiżarni, poprosiła szylkretową, aby ta się do niej usiadła. Zroszony Nos, lekko podekscytowana i zdenerwowana, zajęła miejsce wśród starszych wojowników. Burzowy Kwiat ustąpił jej miejsca, natomiast Łososiowy Pysk z aprobatą zamruczał na widok swojej córki i dotknął nosem jej boku. Wojowniczka uśmiechnęła się smutno do ojca.
- Jak sobie radzicie? - spytał buro-pręgowany, potężny kocur, mając na myśli przedwczesną śmierć Lipy.
Milcząca Gwiazda posłała Burzowemu Kwiatowi ganiące spojrzenie, wiedząc, że to dla nich drażliwy temat. Czuli się okropnie, tak samo jak po śmierci Skry. Westchnęła, aczkolwiek prócz spojrzenia nic nie powiedziała.
- Dajemy radę - uśmiechnął się blado ojciec gromadki, a jego końcówka ogona zadrgała.
Zroszony Nos miała kamienną maskę zamiast pyska. Niebieskawa kocica posłała jej zdziwione spojrzenie, a wojowniczka, nieco zaskoczona, podskoczyła w miejscu.
<< Zroszony Nosie? >>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz