Nocna Łapa dreptał wesoło obok swojej znajomej. Szybko zapomniał o porażce w starciu z zającem, a przynajmniej w wyścigu z nim. Jednak właśnie dzięki temu wpadł na pewien pomysł.
- Złota Łapo, chcesz się ścigać do obozu? - powiedział dość cicho.
- J-ja? Um...
- No dawaj, będzie fajnie!
- Nie wiem, czy...
- Jeśli wygrasz zdradzę ci tajemnicę.
W tym momencie coś błysnęło w błękitnym oku terminatorki. Ruszyła przed siebie, wołając tylko:
- Pierwszy w obozie bierze większą zwierzynę!
Osłupiony Nocek stał przez chwilę w miejscu, jednak niedługo później otrząsnął się i uśmiechnął szelmowsko pokazując białe ząbki. Pobiegł przed siebie ile tylko sił miał w łapach, wyprzedzając kotkę.
- Goń mnie! - zawołał po chwili, wybiegając daleko w przód.
Stało się to, co chciał osiągnąć. Złota Łapa pobiegła za nim, nie zważając na to, jaką trasę obrał czarny uczeń. Wiedział, że Złotko dorównywała mu szybkością, ale w sposób jaki biegła tuż po wyjściu z obozu, wydedukował, że nie jest równie zwinna co on, a przynajmniej miał taką nadzieję, gdyż na tym opierał się jego plan. Zbiegł w miejsce gdzie co chwilę z ziemi wyrastały jakieś korzenie i krzaki i manewrował, wymijając je, co jednak nie szło tak dobrze jego koleżance. Zadowolony, z tego, że jego plan się powiódł, przyśpieszył jeszcze trochę, chwilę później wparowując do obozu i o mało nie wywracając się z rozbiegu. Złota Łapa przyszła trochę później, a widząc Nocka, jedynie spojrzała na niego smutno, po czym wzięła ze stosu zwierzyny małego gila i poszła samotnie go zjeść. Nocnej Łapie zrobiło się głupio. Nie ma jego charakteru, więc na pewno nie będzie udawała, że ta sytuacja nie miała miejsca i tym bardziej szybko o niej nie zapomni. Podreptał do niej, wcześniej wybierając dość dużego, jednak chudego zająca.
- Hej - powiedział przysiadając się. - Szybka jesteś.
- Mhm - mruknęła smutno żując ptaka.
- Nie zdradzę ci tajemnicy, ale dam ci radę, którą zastosowałem, aby z tobą wygrać.
W oczach kotki znów pojawił się błysk.
- Mów.
- Może i jesteśmy porównywalni, jeśli chodzi o szybkość, ale zdaje mi się, że jestem od ciebie zwinniejszy. Dlatego wybrałem trudniejszą trasę, aby cię zgubić. Gdybyś nie pobiegła za mną i wybrałabyś łatwiejszą drogę, możliwe, że być mnie wyprzedziła - uśmiechnął się do niej.
- Dzięku-uję za r-radę - powiedziała cicho jąkając.
- Nie masz się czego bać - liznął ją przyjaźnie za uchem. - Obronię cię, gdyby ktoś chciałby cię skrzywdzić - skoczył na niebezpieczny śnieg który podmuch wiatru dmuchnął na twarz kotki. Szarpał się z przeciwnikiem przez chwilę, aż w końcu cały był w jego białej, mokrej krwi. Warknął na niego ostatni raz, a kotka cicho się zaśmiała. Czarny kocurek uśmiechnął się i podszedł do niej.
- Cz-czy... Cz-czy ch-chciałby-yś p-podzielić z-ze m-ną j-języ-yki? - spytała po chwili nieśmiało, cała się trzęsąc.
- Bardzo chętnie - odpowiedział radośnie Nocna Łapa, po chwili czując na szyi jej ciepły język. Przeszły go przyjemne dreszcze. Było mu zimno po walce z wrogim śniegiem, więc dzięki temu, szybko się rozgrzał. Kiedy kotka skończyła, zabrał się do czyszczenia jej futerka.
- Złota Łapo... Chciałabyś zostać moją przyjaciółką? - spytał między liźnięciami.
<Złociutka?>
W oczach kotki znów pojawił się błysk.
- Mów.
- Może i jesteśmy porównywalni, jeśli chodzi o szybkość, ale zdaje mi się, że jestem od ciebie zwinniejszy. Dlatego wybrałem trudniejszą trasę, aby cię zgubić. Gdybyś nie pobiegła za mną i wybrałabyś łatwiejszą drogę, możliwe, że być mnie wyprzedziła - uśmiechnął się do niej.
- Dzięku-uję za r-radę - powiedziała cicho jąkając.
- Nie masz się czego bać - liznął ją przyjaźnie za uchem. - Obronię cię, gdyby ktoś chciałby cię skrzywdzić - skoczył na niebezpieczny śnieg który podmuch wiatru dmuchnął na twarz kotki. Szarpał się z przeciwnikiem przez chwilę, aż w końcu cały był w jego białej, mokrej krwi. Warknął na niego ostatni raz, a kotka cicho się zaśmiała. Czarny kocurek uśmiechnął się i podszedł do niej.
- Cz-czy... Cz-czy ch-chciałby-yś p-podzielić z-ze m-ną j-języ-yki? - spytała po chwili nieśmiało, cała się trzęsąc.
- Bardzo chętnie - odpowiedział radośnie Nocna Łapa, po chwili czując na szyi jej ciepły język. Przeszły go przyjemne dreszcze. Było mu zimno po walce z wrogim śniegiem, więc dzięki temu, szybko się rozgrzał. Kiedy kotka skończyła, zabrał się do czyszczenia jej futerka.
- Złota Łapo... Chciałabyś zostać moją przyjaciółką? - spytał między liźnięciami.
<Złociutka?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz