- JAAAAASTRZĄĄĄB! - usłyszał z oddali krzyk, choć z tej odległości brzmiało to jak szept. Jednak nawet tego szeptu nie dało się pomylić z żadnym innym. Bober. Jastrząb z pewnością strzeliłby teraz jakiegoś łaparyja, ale... cóż, był kotem, a nie człowiekiem. Tym dzikim wrzaskiem jednak na pewno zwróci na siebie czyjąś uwagę. Na przykład patrolu, czy innego drapieżnika. No ale... z drugiej strony matka by go chyba zamordowała, a jego flaki wyrzuciła potworom dwunożnych na pożarcie, gdyby dowiedziała się, że Bobra coś zeżarło, bo wylazł gdzieś w świat, by ratować jego nieodpowiedzialne dupsko. Wydał z siebie przeciągły jęk zażenowania, wijąc się na krawędzi pomiędzy ruszeniem się z miejsca i pomocą bratu, a zwyczajnym spacerkiem dalej. No bo nie miał żadnego zaplutego obowiązku, żeby ratować jego tępą facjatę przed byciem rozszarpaną przez pięćdziesiąt różnych drapieżników i zgwałconą przez jakieś Borsuki, czy coś. Wkurzony do granic możliwości wrzaskami brata zwyczajnie go olał, idąc dalej, oddalając się od szczyn swoich pobratymców jeszcze dalej. Jednak krzyki Bobra nie oddalały się, a wręcz przeciwnie - stawały się głośniejsze z każdą chwilą. Postanowił więc iść naokoło i przestraszyć rodzeństwo, żeby wróciło i nie interesowało się nieswoimi sprawami. Ale nie lubił się wysilać, więc zamiast całą drogę się skradać, jak na mądrego kota przystało po prostu szedł pod wiatr, upewniając się, że nie idzie po swojej poprzedniej ścieżce. Trochę się gubił, ale wrzask brata znów pozwalał mu się zorientować w przestrzeni. W sumie nie zdziwiłby się, gdyby nie zdążył, a jakiś patrol zabrał małego skurczybobra do obozu, aby zrobić mu jakieś bardzo niemiłe wywody, jak to poza obozem jest niebezpiecznie. A matka pewnie już sobie kłaki wyrywa, bo ten głupi kurdupel polazł za bratem, sprytniejszym i przede wszystkim MYŚLĄCYM nad każdym swoim kolejnym ruchem, a nie idącym na pałę, byle dalej, nie ważne, co może stać się potem. Jednak nie zdążył dotrzeć do rodzeństwa, gdy usłyszał kroki. Schował się w krzakach, upewniając się, że jest pod wiatr do nieznajomego i przyczaił się, nadstawiając uszu.
- Na osty i ciernie, co się tak drze? - spytała jakaś kotka pod nosem. Kotka! Czyli to pewnie ktoś z klanu. Upewnił go w tym fakt, że śmierdziała wręcz na kilometr Klanem Nocy.
- Brzmi jak wrzask jakiegoś bachora. - stwierdził kocur o znajomym głosie. Jagodowy Cośtam!
- Tyle wiem. - westchnęła, po czym powiedziała coś jeszcze, ale Jastrząb nie dosłyszał, bo poruszała się szybko. Za nimi szedł jeszcze jakiś kocur, ten nowy, czy coś. Nie był przesiąknięty zapachem Nocy, ale go nosił, więc najwyraźniej nie był tu długo. Ale... skoro to patrol, to co się stanie z jego rodzeństwem?
<Bóbr, Paprotka, łotewer>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Do klanu szczęśliwie (chociaż zależy kogo się o to zapyta) powróciła zaginiona medyczka, Liściaste Futro. Niestety nawet jej obecność nie mogła powstrzymać ani katastrofy, jaką była szalejąca podczas Pory Nagich Liści epidemia zielonego kaszlu, ani utraty jednego z żyć przez Srokoszową Gwiazdę na zgromadzeniu. Aktualnie osłabieni klifiacy próbują podnieść się na łapy i zapomnieć o katastrofie.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Po długim oczekiwaniu nowym zastępcą Owocowego Lasu została ogłoszona Sówka. Niestety jest to jedyne pozytywne wydarzenie jakie spotkało społeczność w ostatnim czasie. Jakiś czas po mianowaniu zwiadowczyni stała się rzecz potworna! Cały Owocowy Las obudził się bez śladu głównej medyczki, jej ucznia oraz dwójki rodzeństwa kocura. Zdruzgotana Świergot zgodziła się przejąć rolę medyka, a wybrani stróże – Orzeszek i Puma – są zobowiązani do pomocy jej na tym stanowisku.Daglezjowa Igła w razie spotkania uciekinkerów wydała rozkaz przegonienia ich z terytorium Owocowego Lasu. Nie wie jednak, że szamanka za jej plecami dyskretnie prosi zaufanych wojowników i zwiadowców, aby każdy ewentualny taki przypadek natychmiastowo zgłaszać do niej. Tylko do niej.
Obóz Owocniaków huczy natomiast od coraz bardziej wstrząsających teorii, co takiego mogło stać się z czwórką zaginionych kotów. Niektórzy już wróżą własnej społeczności upadek.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Burzy!
(brak wolnych miejsc!)
Miot w Owocowym Lesie!
(jedno wolne miejsce!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz