Śnieg powolnie topniał, ustępując miejsca rozwijającemu się życiu. Niebieskawa kocica usiadła i zaczęła wylizywać swoją klatkę piersiową, a kątem oka widziała baraszkujące kocięta. Swoje kocięta. Ciężarna Liliowa Łodyga wygrzewała się na niewielkiej skałce obok żłobka, nadal mając na oku szylkretowe siostry i rudego brata. Brzuch kotki rozrósł się do gigantycznych rozmiarów, a poród był już tuż - tuż. Milcząca Gwiazda ciężko westchnęła, przypominając sobie gest Płomiennej Pręgi. Nadal nie wiedziała, czy on ją kocha, a nawet czy ona jego. Oddała mu się w całości, urodziła jego dzieci. Nie, nie tylko jego, również swoje. Potrząsnęła kilkakrotnie niewielkim łebkiem, chcąc wyrzucić ze swojej głowy te niezręczne myśli. Kiedy kontynuowała pielęgnację, nawet nie usłyszała cichych kroczków, ani nie zauważyła rudawej czupryny. Dopiero kiedy zakończyła wylizywania swojego krótkiego, niebieskawego futerka zauważyła swojego syna, Płomienia.
- Płomyk? - zaczęła, a głos powoli jej się łamał. Nadal nie mogła się pogodzić, że to jej syn. - Coś się stało, kochanie?
Rudo - pręgowany młody kocur schylił nieśmiało łebek, jakby bojąc się majestatycznej postawy liderki Klanu Wilka. Och, jak on łatwo ukazywał uległość, ale mimo wszystko, Milcząca Gwiazda wiedziała, iż będzie świetnym wojownikiem. Emanował spokojną i zrównoważoną aurą, w porównaniu do swoich przebojowych sióstr. Płomień podniósł łeb, i w jego żółtych ślepiach odbił się wyraźny obraz jego ojca. Niebieskawa kocica cofnęła się do tyłu, aż odebrało jej dech. Teraz, gdy nieśmiały płomień słońca oświetlił jego wątła i malutką sylwetkę, robiąc tańczące płomienie na jego futrze oraz rzucił cień. Cień postawnego kocura. Cień zastępcy Klanu Nocy.
- Mamusiu, bo ja chciałem Cię o coś zapytać... - zadrżał lekko, a przywódczyni zacisnęły oczy. Wiedziała, co to za pytanie. - Kim jest mój tatuś?
To tylko zastępca Klanu Nocy. To tylko najprzystojniejszy i najpostawniejszy kocur, który chodził po tym lesie. To tylko kot, dla którego liderka Klanu Wilka oddała się w chwili słabości. Milcząca Gwiazda pokiwała powoli łbem, w geście rezygnacji. Nie mogła mu nic powiedzieć. Przynajmniej nie teraz, on może już jest gotowy, ale ona nie.
- Kiedy dorośniesz. - westchnęła ciężko, odchodząc do tunelu z kolcolistu.
Rude kocię jeszcze przez chwilę wpatrywało się tępo w przestrzeń przed sobą. Zapewne przetwarzało otrzymane informacje, ale dosłownie po kilku uderzeniach serca skoczyła na niego jego siostra, Rdzawa. A za chwilę dołączyła do niej Szepcik. Trójka kociąt splotła się w jednym uścisku i śmiejąc się, pobiegła do żłobka. Milcząca Gwiazda jeszcze przez chwilę mierzyła swe dzieci badawczym, ale czułym spojrzeniem krystalicznie niebieskich oczu. Były urocze, ale pewne siebie i przebojowe, przynajmniej dwójka sióstr, natomiast w towarzystwie syna niezwykle się odprężała. Jak bardzo przypominał jej Płomienną Pręgę! Wyglądała jak jego mini kopia i było to rozbrajające. Kiedy tak patrzyła, jak dwie kolorowe szylkretowe siostrzyczki i jeden poważny, rudawy brat zniknęli zza bluszczami oplatającymi żłobek, poczuła czyiś ciepły dotyk przy swoim łebku. Odwróciła głowę, widząc swojego zastępcę, dawną miłość, lecz teraz traktowała go tylko i wyłącznie jako przyjaciela. Nie, inaczej!, jako najbardziej zaufanego kocura na świecie, był dla niej niczym starszy brat. Liznęła go przyjacielsko po długim pyszczku i westchnęła, nie wiadomo czy z ulgi, czy bardziej ze zmęczenia.
- Coś Cię gnębi, oprócz tego patrolu? - zapytał tym swoim cudownym głosem, którego uwielbiała słuchać.
Pustułkowy Dziób był marzeniem zapewne wielu kotek. Miętowe ślepia, w których można było utonąć, szarawe futro pachnące lasem oraz długi pysk, tylko dodający mu uroku. Nic dziwnego, iż kiedyś skradł jej serce, lecz teraz mierzyła go zmęczonym wzrokiem. Zawsze mu o wszystkim mówiła, o wszystkim z wyjątkiem jej zakazanego owocu. Teraz to uczucie leżało jej na sercu, uciskało, wiło się i gryzło. Bardzo boleśnie.
- Jest pewna rzecz, mój drogi zastępco - wstała powoli, marszcząc pyszczek wy wyrazie bólu. Odezwała się stara rana na barku. -, jednak nie mogę się z nią podzielić.
Szarawy kot pokiwał z namaszczeniem dużym łbem. Słońce oświetlało jego futro, był duży, a posturą przypominał Płomienną Pręgę. Ach, co do jeża? Czemu ciągle myśli o tych jego żółtych ślepiach, rudawym futrze... Pociągał ją, lecz ona nie zamierza już do niego wracać. Pora skończyć z młodzieńczymi szaleństwami, jest przecież przywódczynią, powinna być autorytetem. Sama wybrała drogę majestatycznej liderki, od której bije chłód. Sama chciała być taka niedostępna, zimna. Ale nie może porzucać normalnych uczuć! Nie może zapomnieć, jak to jest nienawidzić, kochać...! Musi się opamiętać i ruszyć właściwą ścieżką, zanim ją to wszystko wymęczy. Cierpliwie czekała na jeszcze zimnej glebie, która nie zdążyła się jeszcze ogrzać. Lecz przecież to już Pora Nowych Liści, zaraz wszystko pokryje się zielenią oraz wszelkimi kolorami tęczy. Którą to już Porę przeżywa? Milcząca Gwiazda już nie pamięta, przestała liczyć czas, chcę żyć pełnią życia. W momencie tych dramatycznych rozmyślań w końcu podszedł do nich ambitny Szara Łapa oraz nieśmiała Kwiecisty Śpiew. Coś odpychało ją od tej kotki, jednak nie wiedziała co. Każdego darzyła czułym uczuciem, chciała mieć dwie twarze. Oprócz zimnej, lecz sprawiedliwej liderki, chciała być dla każdego kota opiekuńczą matką, przyjaciółką, której można się wygadać, a ona zrespektuje każdy problem. Uczeń pochylił łeb, na znak szacunku, a pręgowana kotka uczyniła to samo. Wyglądała niewinnie, delikatnie, ale była dobrą łowczynią. Lecz po co Klanu dobry łowca, skoro w chwili ataku mogą zabić go od razu, na samym początku? Szybkim strzeleniem długiego ogona dała znak do wymarszu. Kierunek? Siedlisko Dwunożnych!
/-/
Delikatny, lecz stanowczy wiatr targał jej futerkiem i dzwonił w jej uszach. Czuła okropny smród i lekką woń zwierzyny, pomieszany z cierpkim zapaszkiem strachu jakiegoś kota. jednak niebieskawa kocica zignorowała trzecią woń, będąc pewna, iż to jakiś przestraszony pieszczoch Dwunogów. Usłyszała cichy pisk i tupot niewielkich łapek, a sądząc z cudownego zapachu, była to mysz. Szara Łapa, nie czekając na jakikolwiek rozkaz, rzucił się za pędzącym stworzonkiem i jednym szybkim ruchem zabił. Milcząca Gwiazda uniosła ku góry brew i przemówiła chłodnym, nagannym tonem.
- Szara Łapo, czy wydałam polecenie, by zabić tą mysz?
Terminator zatrzymał się ze zwierzątkiem w pysku i zrobił zdziwioną minę. Położył ją przy jeszcze pulchnych łapkach i zwiesił łebek, a jego głos się łamał. Zapewne żałował pochopnej decyzji, a pokora była wskazana.
- Ni - nie, al - ale... - jego łamiący, jąkający się głosik natychmiast ustąpił miejsca pewnemu siebie tonu głosu. - ... lecz Klan zawsze potrzebuje świeżej zwierzyny!
- Nie przyszliśmy tutaj, aby polować, mysi móżdżku! - Milcząca Gwiazda wrzasnęła, a sójka siedząca na gałęzi wzniosła się ku niebu.
Wtedy zarośla zatrząsały się, a z nich wyskoczył kot. Bardzo wysoki, miał niezwykle duże, chude łapy, dzięki którym szybko zniknął z pola widzenia. Liderka wraz z patrolem ruszyli w pogoń, ale niebieskawa kocica, pomimo równie długich co pieszczoch łap, nie miała kondycji, jednak ledwo co dysząc, nie zwalniała. Kocur natomiast nie miał ochoty zwalniać, był niesamowicie szybki, ale Kwiecisty Śpiew wydłużyła krok i skoczyła. Przez dwa, trzy uderzenia serca czas jakby się zatrzymał, pręgowana wojowniczka utkwiła w powietrzu, a pieszczoch odwrócił przerażony łeb. Później szybko wrócił do akcji, a kotka przyszpiliła kota Dwunogów do gleby. Teraz przywódczyni Klanu Wilka mogła mu się dokładnie przyjrzeć - jak wcześniej określiła, był niebywale długi oraz wysoki, a jego łapy były chude i długie. Zapewne dzięki nim tak szybko biegał i był tak zwinny, lecz zapłacił za to niewielką siłą. Miał krótką, przylegającą do ciała sierść o kolorze śniegu, barwioną w pręgi. Niebieskie ślepia, teraz mieniące się wszystkimi kolorami przerażenia i strachu. Zauważyła również, iż raczej nie dojada, ponieważ widać było mu żebra, a chudszy był od niejednego kota klanowego w Porze Nagich Drzew. Znudzona krótkimi oględzinami uznała, że to po prostu zwykły pieszczoch Dwunogów, któremu bardzo się nudzi, więc bawi się we wojownika. Przez uderzenie serca pomyślała, iż kiedyś mógł być w którymś z Klanów, ale szybko odtrąciła tę niedorzeczną myśl. Musiałby być głupcem, aby zrezygnować ze życie w lesie, albo niebywałym tchórzem. Podziękowała szybko Kwiecistemu Śpiewowi i pochwaliła jej szybkość oraz idealny skok, a ta nieśmiało schyliła łebek, mówiąc, iż to tylko drobiazg. Później wtuliła się w sierść swego partnera i wdychała tą jego cudowną woń. Milcząca Gwiazda obserwowała ich przez chwilę, tak wyjątkowo zakochanych. On, jakby zwykły, niebywale szary, lecz o wyjątkowych ślepiach i sercu, a ona, taka krucha, o niezwykłym umaszczeniu i świdrujących oczach. Stanowili wyjątkowo uroczą parę. Wtedy liderka przypominała sobie o istnieniu tego kota Piechurów. Przeszedł ją lekki dreszcz obrzydzenia, gdy spojrzała na tego kocura, który aktualnie ciężko dyszał i jechało od niego odorem strachu. Spojrzała na niego, usiadła majestatycznie. Wyglądała na prawdę nieźle, aż sama uśmiechnęła się do siebie. Lubiła robić wrażenie na obcych kotach. A ten wyglądał na naprawdę zachwyconego, albo na naprawdę przerażonego.
- Wiesz coś o samotnikach? - zaczęła nonszalanckim tonem.
<< Kucyku? >>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz