BLOGOWE WIE艢CI

BLOGOWE WIE艢CI





W Klanie Burzy

Klan Burzy zn贸w straci艂 lidera przez nieszcz臋艣liwy wypadek, zabieraj膮c ze sob膮 dodatkow膮 dw贸jk臋 kot贸w podczas ataku lis贸w. Przyw贸dztwo obj膮艂 Kr贸liczy Nos, kt贸remu Piaszczysta Zamie膰 odda艂 swoje 贸wczesne stanowisko, na zast臋pc臋 klanu wybrana natomiast zosta艂a Przepi贸rczy Puch. Wiele kot贸w przyj臋艂o informacj臋 w trudny spos贸b, szczeg贸lnie P艂omienny Ryk, kt贸ry tamtego feralnego dnia straci艂 kotk臋, kt贸r膮 uwa偶a艂 za matk臋

W Klanie Klifu

Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zako艅czy艂a si臋 upokarzaj膮c膮 pora偶k膮. Klan Klifu straci艂 wielu wojownik贸w – Miedziany Kie艂, Jerzykow膮 Werw臋, Z艂ot膮 Drog臋 oraz przyw贸dczyni臋, Li艣ciast膮 Gwiazd臋. Nie oby艂o si臋 r贸wnie偶 bez powa偶nych ran bitewnych, kt贸re odnie艣li 殴r贸dlana 艁una, Promieniste S艂o艅ce i Jastrz臋bi Zew. Klan Wilka zaj膮艂 teren Czarnych Gniazd i otaczaj膮cego je lasku, do艂膮czaj膮c go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wr贸ci艂 do obozu, by pochowa膰 zmar艂ych, opatrze膰 swoje rany i pogodzi膰 si臋 z gorzk膮 艣wiadomo艣ci膮 zdrady – zar贸wno tej ze strony samotniczek, kt贸re obiecywa艂y im sojusz, jak i cz艂onkini w艂asnego Klanu, zab贸jczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzg贸rza. Klifiakom pozostaje czeka膰 na decyzje ich nowego przyw贸dcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zast臋pc膮? Co postanowi zrobi膰 z Jagienk膮 i Zielonym Wzg贸rzem, kt贸rej bezpiecze艅stwa bez przerwy pilnuje Bo偶odrzewny Kaprys, gotowa rzuci膰 si臋 na ka偶dego, kto podejdzie zbyt blisko?

W Klanie Nocy

Ostatni czas nie okaza艂 si臋 zbyt 艂askawy dla Nocniak贸w. Poza nowo odkrytymi terenami, kt贸rym wielu pozwoli艂y zapomnie膰 nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pob艂ogos艂awili ich niemal偶e niczym wi臋cej. Nied艂ugo bowiem po zako艅czeniu eksploracji tajemniczego obszaru, dosz艂o do tragedii — M膮twia 艁apa, jedna z ksi臋偶niczek, pad艂a ofiar膮 morderstwa, kt贸rego sprawcy jak na razie nie odkryto. Po艣miertnie zosta艂a odznaczona za swoje zas艂ugi, otrzymuj膮c miano M膮twiego Marzenia. Nie z艂agodzi艂o to jednak b贸lu jej bliskich po stracie m艂odej kotki. Nie mieli zreszt膮 czasu upora膰 si臋 z 偶a艂ob膮, bo zaledwie kilka wschod贸w s艂o艅ca po tym przykrym wydarzeniu, dosz艂o do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dot膮d zaufany 偶ywio艂 odwr贸ci艂 si臋 przeciw Klanowi Nocy, porywaj膮c ze sob膮 偶ycie i zdrowie niejednego kota, jakby odbieraj膮c zap艂at臋 za ksi臋偶yce swej dobroci, kt贸r膮 si臋 z nimi dzieli艂. Po poleg艂ych pozosta艂y jedynie szcz膮tki i pojedyncze pami膮tki, kt贸rych nie zdo艂a艂y porwa膰 fale przed obni偶eniem si臋 poziomu w贸d, w konsekwencji czego nast臋pnego ranka uda艂o si臋 trafi膰 na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ci臋偶kiej, ponurej atmosfery 偶a艂oby, wp艂ywaj膮cej na niemal偶e wszystkich Nocniak贸w, normalne 偶ycie musia艂o dalej toczy膰 si臋 swoim naturalnym rytmem.
Przeniesiono si臋 wi臋c do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupe艂niono zniszczone przez potop zapasy zi贸艂 oraz zwierzyny i zregenerowano si艂y. Nast臋pnie rozpocz臋艂a si臋 odbudowa poprzedniego obozu, kt贸ra posz艂a do艣膰 sprawnie, dzi臋ki ogromnemu zaanga偶owaniu i samozaparciu cz艂onk贸w klanu — w pracach renowacyjnych pomaga艂 bowiem niemal偶e ka偶dy, od ma艂ego koci臋cia a偶 po cz艂onk贸w starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podnios艂o si臋 z ruin i wr贸ci艂o do swojej dawnej 艣wietno艣ci. Wci膮偶 jednak pewne pozosta艂o艣ci katastrofy przypominaj膮 o niej Nocniakom, naruszaj膮c ich poczucie bezpiecze艅stwa. Zw艂aszcza z kr膮偶膮cymi w艣r贸d kot贸w pog艂oskami o tym, 偶e pow贸d藕, kt贸ra ich nawiedzi艂a, nie by艂a czym艣 przypadkowym — a zemst膮 rozchwianego 偶ywio艂u, mszcz膮cego si臋 na nich za 艣mier膰 cz艂onkini rodu. W obozie wi臋c wci膮偶 panuje niepok贸j, a nawet najmniejszy szmer sprawia, 偶e ka偶dy z wojownik贸w machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiaj膮c si臋 kolejnego zagro偶enia.

W Klanie Wilka

Ostatnio dzieje si臋 ca艂kiem sporo – jedn膮 z wa偶niejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powsta艂y wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczk臋 imieniem Terpsychora, kt贸ra przez swoj膮 ch臋膰 zemsty, wywo艂a艂a wojn臋 mi臋dzy dwoma przynale偶no艣ciami. Nie trwa艂a ona d艂ugo, ale z ca艂膮 pewno艣ci膮 zostawi艂a w sercach przyw贸dc贸w du偶o goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, 偶e nast臋pne zgromadzenie b臋dzie bardzo nerwowe, pe艂ne nieporozumie艅 i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszed艂 z tego starcia zwyci臋sko – odebrali Klifiakom kilka kot贸w, 艂膮cznie z ich przyw贸dczyni膮, a tak偶e zaj臋li cz臋艣膰 ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.
Jednak w samym Klanie Wilka r贸wnie偶 pojawi艂y si臋 problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zab艂膮kany Omen i jego uczennica Kocankowa 艁apa. Wr贸cili jednak mocno poobijani, a z zezna艅 z艂o偶onych przez srebrnego kocura, wynika, 偶e to m艂oda szylkretka by艂a wszystkiemu winna. Za kar臋 zosta艂a wp臋dzona do izolatki, gdzie sp臋dzi艂a kilka dni wraz ze swoj膮 matk膮, kt贸ra umieszczona zosta艂a tam ju偶 wcze艣niej. Podczas jej zamkni臋cia, Zab艂膮kany Omen zmar艂, lecz jego 艣mier膰 nie by艂a bezpo艣rednio powi膮zana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzyma艂o najwi臋kszych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepcz膮, 偶e Kocankowa 艁apa przynosi pecha i nieszcz臋艣cie. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, straci艂 wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domys艂y. Na szcz臋艣cie nie wszystko, co dzieje si臋 w klanie jest z艂e. Ostatnio do ich 偶艂obka zawita艂a samotniczka Barczatka, kt贸ra urodzi艂a Wilczakom c贸reczk臋 o imieniu Trop – a trzy ksi臋偶yce p贸藕niej narodzi艂 si臋 tak偶e Tygrysek (Oba kociaki s膮 do adopcji!).

W Owocowym Lesie

Straszliwy potw贸r, kt贸ry terroryzowa艂 spo艂eczno艣膰 w ko艅cu zosta艂 pokonany. Owocniaki nareszcie mog膮 odetchn膮膰 bez gro藕by w postaci szpon贸w s臋pa nad swoimi g艂owami. Nie obesz艂o si臋 jednak bez strat – opr贸cz wielu rannych, 偶ycie w walce z ptakiem stracili Ma艣lak, Ska艂ka, Listek oraz 艢limak. Od tamtej pory 偶ycie toczy si臋 spokojnie, po malutku... No, prawie. Jednego z porank贸w wszystkich obudzi艂a k艂贸tnia Ambrowiec i Chrz膮szcza, ko艅cz膮ca si臋 pro艣b膮 tej pierwszej w stron臋 liderki, by S贸wka wygna艂a jej okropnego partnera. Str贸偶ka nie spodziewa艂a si臋 jednak, 偶e ko艅cowo to ona stanie si臋 wygna艅cem. Zwyzywa艂a przyw贸dczyni臋 i zabra艂a ze sob膮 tr贸jk臋 swych bliskich, odchodz膮c w nieznane. Na szcz臋艣cie luki szybko zape艂ni艂y si臋 dzi臋ki kociakom, kt贸re odnalaz艂y dwa patrole – 偶艂obek p臋ka w szwach ku uciesze kr贸lowej Kajzerki i lekkim zmartwieniu rz膮dz膮cych. G臋b bowiem przybywa, a zwierzyny ubywa...

W Betonowym 艢wiecie

nast膮pi艂a niespodziewana zmiana starego porz膮dku. Bia艂oz贸r dopi膮艂 swego, porywaj膮c Jafara i tym samym doprowadzaj膮c sw贸j plan odwetu do skutku. Wie艣ci o uwi臋zionym arystokracie szybko rozesz艂y si臋 po mie艣cie i wzbudzi艂y ogromne zainteresowanie, powoduj膮c, 偶e ka偶dego dnia u st贸p Ko艂owrotu zbieraj膮 si臋 t艂umy, pragn膮c zmierzy膰 si臋 na arenie z miejsk膮 legend膮 lub odp艂aci膰 za dawno wyrz膮dzone szkody. Bia艂oz贸r zdo艂a艂 przekona膰 samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym staj膮c si臋 jego nowym wasalem. Ci, kt贸rzy niegdy艣 stali na czele, teraz s膮 艣cigani – za g艂owy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli cz艂onkowie gangu Jafara rozpierzchli si臋 po ca艂ym mie艣cie, bezradni bez swojego przyw贸dcy. Dawna pot臋ga podzieli艂a si臋 na grupy opowiadaj膮ce si臋 po r贸偶nych stronach konfliktu. Teraz nie mo偶na ufa膰 nawet dawnym przyjacio艂om.

MIOTY

Mioty


Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)

Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)

Miot w Klanie Burzy!
(Brak wolnych miejsc!)

Zmiana pory roku ju偶 3 sierpnia, pami臋tajcie, 偶eby wyleczy膰 swoje kotki!

17 lutego 2017

馃挏 Od Fioletowej Chmury - Quod dilectio amici 馃挏

Rozejrza艂am si臋 po obozie. Nie wiedzia艂am, na kogo czekam. Iskrz膮ce Futro? Nie, nie, to nie ona. Ale w takim razie, kto? Prawie nikt mnie nie lubi艂. Wyj膮tkiem jest Wspomniana 艁apa, ale ona jest z Klanu Nocy. Ja zna艂am w Klanie Burzy wszystkich, ale inni mnie nie. Albo tylko mnie ignorowali.  Westchn臋艂am. Czu艂am, 偶e powinnam znale藕膰 sobie,, Koleg贸w i kole偶anki”. Ale co艣 mi podpowiada艂o, 偶e to nie jest sprawa na t膮 chwil臋. Jedyne, co mi zosta艂o to….. Pfm….. Chyba tylko samotne polowanie. Ruszy艂am ku wyj艣ciu z obozu. Co raz cz臋艣ciej pada艂y deszcze, wi臋c ziemia nie by艂a ju偶 taka sucha. Po偶ywienia by艂o te偶 troch臋 mniej. Ale wszystkie te rzeczy s膮 normalne – nadesz艂a pora nagich drzew. Rozbieg艂am si臋. Ca艂kiem nie dawno odkry艂am, 偶e jestem ca艂kiem szybka. Uwielbia艂am biega膰. Czu艂am, jakby moje futro 艂膮czy艂o si臋 z wiatrem. Jakbym bieg艂a kilka centymetr贸w nad ziemi膮. Jakbym by艂a lekka jak pi贸rko. Bieg艂am, bieg艂am, i bieg艂am. Gwiazd wydawa艂y by膰 si臋 tylko kreseczkami pojawiaj膮cymi si臋 na u艂amek sekundy. Trudno to by艂o nazwa膰 polowaniem, ale musia艂am si臋 oderwa膰 jako艣 od tego wszystkiego. Ostatnio dziej膮 si臋 ze mn膮 dziwne rzeczy. Fizycznie, wszystko by艂o dobrze, ale reszta….. Tylko, no jakby nie czuj臋 si臋 sob膮. Nie t膮 dawn膮 sob膮. Potrz膮sn臋艂am g艂ow膮. Im wi臋cej my艣l臋, tym bardziej zaczynam bzikowa膰. Gdzie艣 z boku przemkn臋艂a mysz. Po cichu si臋 do niej zakrad艂am. Przytrzasn臋艂am j膮 艂apami i wbi艂am pazury. Gdy wzi臋艂am j膮 szybko do pyska, na j臋zyk polecia艂o mi troch臋 jej krwi. Przez chwil臋 rozkoszowa艂am si臋 jej smakiem. Taka…. Gorzka….. Upolowa艂am jeszcze troch臋 i wr贸ci艂am do obozu. Co prawda upolowa艂am tylko 2 myszy, ale mo偶e by膰. Od艂o偶y艂am je na stert臋. Odwr贸ci艂am si臋 i k膮tem oka zobaczy艂am pr臋gowany ogon znikaj膮cy za legowiskiem uczni贸w. Sta艂am i patrzy艂am w punkt, gdzie przed chwil膮 znik艂a jego ko艅c贸wka. To by艂 ogon…. Ale czyj ogon? Ogon lisa? A czy lisy nie maj膮 przypadkiem rudych ogon贸w? A no tak maj膮….. Ale czyj to by艂 ogon? A dlaczego ja w艂a艣ciwie tu stoj臋 zamiast tam p贸j艣膰?!! Gwa艂townie ruszy艂am w kierunku legowiska. Kiedy by艂am tu偶 obok wej艣cia, zwolni艂am kroku i zboczy艂am z trasy. Na szcz臋艣cie-To by艂 kot.
-E…. Cze艣膰 Dro藕dzia 艁apo.- U艣miechn臋艂am si臋. Kocur na pocz膮tku wystraszony wstrzyma艂 oddech, ale gdy zobaczy艂, 偶e to ja, jakby z ulg膮 je wypu艣ci艂.
-O, Cze艣膰 Fioletowa Chmuro.-U艣miechn膮艂 si臋 delikatnie. Rozumiem to, by艂 po prostu nie艣mia艂y, wi臋c wiedzia艂am, 偶e znaczy to tyle samo, co przywitanie.
-Mo偶e si臋 przejdziemy?- Zapyta艂am delikatnie.
-Te....Teraz?.- Przesun膮艂 si臋 troch臋 robi膮c mi miejsce. Mrugn臋艂am na znak podzi臋kowania i usiad艂am obok niego.
-No.
-A-Ale.... Jak kto艣 zauwa偶y?!
-Nie martw si臋. Wszyscy 艣pi膮. A jak co to zwalimy na mnie.- uspokoi艂am go z u艣miechem. Na opuszkach wyszli艣my z obozu. Faktycznie, nikt si臋 nie obudzi艂, i nikt nie zobaczy艂, 偶e nas nie ma, ale mimo to dopiero po dw贸ch d艂ugo艣ciach lisa czuli艣my, 偶e mo偶emy swobodnie rozmawia膰.
-To…. Jak ci si臋 wiedzie 偶ycie? Lamparci Krok nie jest ostry w nauce?- Jako艣 przy rozmowie z nim by艂am…. Rozlu藕niona. Wzruszy艂 ramionami.
-W p-porz膮dku. Ale w膮t-tpi臋, 偶ebym m贸g艂 zosta膰 wo-wojownikiem.- Zdumiona popatrzy艂am na niego.
-Nie rozumiem. Czemu tak uwa偶asz?
-No, bo… popatrz na siebie. Na przyk艂ad polujesz du偶o zdobyczy. A ja? Jestem s艂aby we wszys...tkim. Moje rodze艅stwo zawsze by艂o we wszystkim ode mnie lepsze.- Westchn膮艂 z nut膮 smutku.
-Nie martw si臋. Ja te偶 tak mam.- usiad艂am na suchej trawie, tak samo jak kocur.- Iskrz膮ce Futro we wszystkim ma zawsze o jeden procent wi臋cej. Tak samo by艂o w dzieci艅stwie. Najcz臋stszym zdaniem powtarzanym przez moj膮 siostr臋, oczywi艣cie z tych skierowanych do mnie, by艂o,, Ale z ciebie tch贸rz!” i,,S艂aaaaaaaaabiaaaaaaaak!”.- Cytuj膮c siostr臋 stara艂am si臋 zrobi膰 jak najbardziej rozwydrzony ton. K膮cik pyszczka Dro藕dziej 艁apy delikatnie drgn膮艂 w rozbawionym u艣miechu.
-No, chocia偶 mnie rozumiesz.- Mrukn膮艂. I nagle, te g艂upie robale, 艣wietliki! Czemu akurat w tedy?! Nie mog艂y sobie przylecie膰 kiedy indziej?! Wtedy najch臋tniej bym je zgniot艂a z nerwowym u艣miechem, ale na szcz臋艣cie nic takiego nie zrobi艂am. Pr臋gowany kocur wlepi艂 spojrzenie w ziemi臋. By艂o by pi臋knie, gdyby nie te CHOLERNE 艢WIETLIKI! Stwarza艂y tak膮 atmosfer臋. Tak膮….. Idealn膮, ale nie akurat na teraz. Teraz nie by艂y potrzebne.Nagle poczu艂am jaki艣 zapach, kt贸ry na pewno nie by艂 zapachem kota. Za krzak贸w wyszed艂 lisek - ma艂y, ale nie na tyle, by jeszcze by膰 z mam膮. Skoczy艂 na Dro藕dzi膮 艁ap臋, a ten uskoczy艂 z krzykiem wystraszony. Rudasek chcia艂 to zrobi膰 jeszcze raz, ale z艂apa艂am go za 艂ap臋. Z艂y, 偶e nie pozwalam mu gania膰 za Dro藕dzi膮 艁ap膮, zaszar偶owa艂 na m贸j ciemnoszary bok. Jego czarny nos ju偶 si臋 zbli偶a艂, gdy Dro藕dzia 艁apa si臋 na niego zamachn膮艂 i drasn膮艂 go po pysku. M艂ody lis nie poddawa艂 si臋,a Dro藕dzia 艁apa kontynuowa艂 atak. Niezdarnie machn膮艂 wyci膮gni臋tymi pazurami, ale trafi艂 nie w ten pysk co trzeba. Zmarszczy艂am nos. Trzeba przyzna膰, 偶e pazury ma ca艂kiem ostre. Ugryz艂am jego rudy ogon, a ten popatrzy艂 na nas, z wyrzutem 偶e nie umiemy si臋 bawi膰 i odbieg艂. Spojrza艂am na Dro藕dzi膮 艁ap臋. Opr贸cz Iskrz膮cego Futra mia艂am tylko jego. To zabrzmi dziwnie, ale poczu艂am, jak wielki, nie poddaj膮cy si臋 kr贸lik w moim brzuchu chce si臋 wyrwa膰 spod 艂ap wojownika. Miota艂 si臋, kr臋ci艂, i uderza艂 o 艣ciany 偶o艂膮dka. Uczucie nag艂ego ciep艂a wzi臋艂o si臋 z znik膮d, tak samo jak dreszcz kt贸ry przebieg艂 po moich plecach. Ewidentnie znowu co艣 si臋 ze mn膮 dzieje.
-Mo偶e... wracajmy do obozu.- zaproponowa艂am. Nadal troch臋 spi臋ty kocur pokiwa艂 g艂ow膮.
-Ale nikomu o tym nie m贸wmy- dorzuci艂.
-Z przyjemno艣ci膮.-odpowiedzia艂am. Troch臋 nieobecna wr贸ci艂am z nim do obozu. Ca艂y czas my艣la艂am ,,Fiolet, ogarnij si臋, przesta艅 si臋 na niego lampi膰!". Jak najszybciej skierowa艂am si臋 ku Legowisku Wojownik贸w. Usiad艂am tam, gdzie zawsze, w rogu, najbli偶ej Sowiego Szpona i Iskrz膮cego Futra. Kiedy by艂am uczniem, by艂o nas tylko trzech – Ja, Iskrz膮ce Futro i Ja艂owcowa 艁apa. A teraz? Wsz臋dzie wojownicy. Nie mog臋 powiedzie膰 na g艂os tego, co my艣l臋, bo zaraz kto艣 us艂yszy i zacznie plotkowa膰. Ale po prostu musia艂am chocia偶 troch臋 si臋 nad tym zastanowi膰. Co si臋 ze mn膮 dzieje? Mo偶e to przez jedzenie? Mo偶e przed 艣mierci膮 na co艣 zachorowa艂a? A mo偶e to jaki艣 kot co艣 z ni膮 zrobi艂? Tak, to na pewno inny klan! Nie, co ja wygaduj臋. To jaka艣 paranoja. Nie wiedzia艂am nic o chorobach, tym bardziej o ich objawach, wi臋c sk膮d mia艂am wiedzie膰 co mi jest? O…. Klanie Gwiazdy, pom贸偶! Nawet nie wiem do kogo si臋 zwr贸ci膰. Matka jest u dwuno偶nych, rodze艅stwo, z tego co opowiada艂a Yeardley, te偶, a tata….. jest prze艣mierd艂膮, kup膮 futra. Mimo, 偶e odszed艂, zna艂am go z opowie艣ci matki. Zachwyca艂a si臋 nim, 偶e by艂 pi臋kny, kasztanowy, silny, uczynny i szczery. Ale ja jej nie wierzy艂am. Skoro by艂 taki uczynny i szczery, to czemu nas opu艣ci艂?! Poczu艂am co艣 mokrego na w膮sach, wi臋c jak najszybciej wybieg艂am z legowiska wojownik贸w. Usiad艂am znacznie dalej, i na wspomnienie o rodzinie zacz臋艂am p艂aka膰. Po cichutku szlocha艂am by nikogo nie zbudzi膰.                  
  –Co艣 si臋 sta艂o?- us艂ysza艂am znajomy g艂os. Pokiwa艂am przecz膮co g艂ow膮. Poczu艂am jak czyi艣 ogon smyrgn膮艂 mnie po policzku, ocieraj膮c 艂z臋. Powoli otworzy艂am swoje niebieskie oczy. Dro藕dzia 艁apa przysiad艂 do mnie.
-Nie p艂acz.- powiedzia艂 cicho.- Co si臋 sta艂o?
-N….nie…..To przez rodzin臋…-ostatnie zdanie powiedzia艂am prawie niedos艂yszalnie. Wzi臋艂am g艂臋boki wdech i wstrzyma艂am oddech.- Przepraszam.- Powiedzia艂am ju偶 nie p艂acz膮c.
-To… Co z t膮 rodzin膮?- zapyta艂 troch臋…. Zatroskany?
-Nie… To nic powa偶nego…. Po prostu chcia艂abym mie膰 lepszego tat臋…..
-Zrobi艂 co艣 z艂ego?
-Nie…. Nie wiem…..To znaczy….-westchn臋艂am.- Zostawi艂 mnie i rodze艅stwo jak byli艣my mali.- Dro藕dzia 艁apa tr膮ci艂 mnie nosem.
-Nie martw si臋. Nie przejmuj si臋 przesz艂o艣ci膮...- Spojrza艂am w jego pr臋gowany pysk. Naprawd臋 umie s艂ucha膰. Jak przyjaciel.

WESO艁YCH WALENTYNEK! ♥ 褷 ♥

Brak komentarzy:

Prze艣lij komentarz