- Kiedy byłam mała mama opowiadała mi, że kiedyś klany akceptowały w swoich gronie domowe koty - powiedziała Miodowa Gwiazda patrząc w niebo. Jaszczurczy Ogon i Sosnowy Ogon słuchali w zamyśleniu. - Nasz klan jest bardzo słaby. Bardzo, bardzo słaby... Myślałam o zaproszeniu do nas pieszczoszków.
- Nie! - jęknął kocur. Liderka jednak kiwnęła głową.
- Co rozumiesz przez "młodego kota"? - zapytała Sosnowy Ogon. - Kociaka, ucznia, czy wojownika?
- Wojownika w twoim wieku. Najlepiej poszukajcie wśród samotników. I wiecie... Ten kot nie może być po wizycie u obcinacza... To chyba oczywiste.
Jaszczurczy Ogon skinął głową, jednak jego towarzyszka była bardziej niepewna.
- Ojej! Biedne pieszczoszki! - zawołała.
- I taki kot nie może mieć dzieci. Nie ma też na nic ochoty. Jest leniwy i gruby przez cały rok! - dodała Miodowa Gwiazda. - Poproście Widmowego Wilka o zioła i udajcie się do siedliska dwunożnych.
- Mamy iść na północ? - zapytał Jaszczurczy Ogon.
- Nie - mruknęła liderka. - Nie możecie ryzykować spotkania z psami. Idźcie za Drogę Grzmotu. Tak będzie bezpieczniej.
Bezpieczniej przez Drogę Grzmotu! Jak zabawnie to brzmi! Co prawda Jaszczurczy Ogon doskonale pamiętał starą Drogę Grzmotu, tę jeszcze na ich pierwszym terytorium. Przed oczami stanął mu obraz Sowiego Skrzydła. Znów usłyszał pisk, jaki wydał z siebie potwór... Zadrżał zlękniony.
- Idziemy tylko we dwoje? - zapytała Sosnowy Ogon.
- Nie. Wyruszy z wami Słodkie Serce. Poinformowałam ją o tym wcześniej, kiedy byliście zajęci treningiem.
- Kiedy mamy wyruszyć? - jeszcze raz zadała pytanie szylkretka. Miodowa Gwiazda spojrzała na nią przekręcając głowę.
- Jutro o świcie. Chciałabym widzieć was tu wieczorem, ale co prawda wypad może potrwać... Będziemy czekać trzy dni.
Następnego ranka wszyscy troje stawili się u medyka klanu, Widmowego Wilka. Rozczochrane i nieulizane futro medyka wykręcało się na wszystkie strony, kiedy nieporadnie szukał ziół. Był nieco fajtłapowaty i każdy o tym wiedział dlatego nikt też się z niego nie śmiał.
Niechęć Jaszczurczego Ogona do medyków minęła już dawno. Widmowy Wilk stał się jego nowym bratem w miejsce trzech utraconych. Byli teraz sobie bliżsi, choć nie spędzali zbyt dużo czasu. Jako jedyny kocur w klanie Jaszczurczy Ogon nie spuszczał oka z granic. Ktoś w końcu musiał znakować teren...
Klan Wilka w istocie potrzebował kocurów. Jaszczurczy Ogon nie mógł sam znakować terenów klanu. Miał ucznia, co mu tylko utrudniało życie... Na szczęście kolejne pokolenie dostarczy im kocurków. Ale starszym kotkom trudniej będzie znaleźć sobie wybranków... A Klan potrzebować będzie kotek dla dorastających uczniów. Powoli rozumiał tok myślenia Miodowej Gwiazdy.
Kiedy przełknęli zioła od razu wyruszyli ku wyjściu z obozu. Szybko przedarli się na zewnątrz i ruszyli ku granicy z Klanem Burzy. Całej ekspedycji miał dowodzić Jaszczurczy Ogon, jako najstarszy i najbardziej godny zaufania z wojowników. On też prowadził.
Słońce ledwie się wychylało, kiedy grupa dotarła do podnóża wzgórza. Doskonale wiedzieli, ze nie dotrą do poszukiwanych terenów, jeśli nie przejdą przez terytorium wroga.
- Miejmy nadzieję, ze Klan Burzy zacznie dzisiaj patrol od strony terenów Klanu Nocy - mruknął optymistycznie rudy wojownik i zaczął podbiegać pod wzgórze. Grupa szybko znalazła się na szczycie a stamtąd mieli piękny widok na cała okolicę. Zatrzymali się na chwilę, by móc napawać się pięknem swojego domu.
Widzieli odległą wielką i błękitną wodę, klify wznoszące teren wysoko, las Klanu Wilka i rzekę nad którą polował Klan Nocy. Widzieli też polanę, na której wojownicy zbierali się każdej pełni. Zachwycali się chwilę tym pięknym widokiem, ale zaraz potem musieli ruszać dalej. Przed nimi także widziała cudowna sceneria. Po ciemnej Drodze Grzmotu co jakiś czas przebiegały świecące potwory, dalej widzieli bagna ukryte w ciemności i mroku, a jeszcze dalej za nimi, wiedzieli o tym doskonale, jest siedlisko dwunożnych. Także dawało swojego rodzaju światło, co zawsze dziwiło i fascynowało wojowników.
Zbiegli w dół zbocza i szybko znaleźli się przed śmierdzącą ścieżką. Sosnowy Ogon nigdy takiej nie widziała, a Słodkie Serce? Tego Jaszczurczy Ogon nie wiedział. Od razu przeszedł do wykonywania poleceń.
- Kiedy zrobi się cicho Słodkie Serce przebiegnie na drugą stronę - zarządził kocur. - Zaraz po niej ruszy Sosnowy Ogon, a ja na końcu.
Obie kotki skinęły głowami. Musieli chwilę poczekać, gdyż właśnie nadbiegły dwa potwory, a wtedy Słodkie Serce z gracją przebiegła na drugą stronę. Nadal było cicho, więc wojownik nakazał Sosnowemu Ogonowi ruszyć jej śladem. Jego także czekała spokojna przeprawa. Po chwili cała trójka zbiegłą jeszcze niżej, ku podmokłym terenom, bagnom.
<Słodkie Serce? Liczę na ładne opisy :)>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz