Brązowa podeszła do mnie, gdy kończyłam swoją codzienną pielęgnację. Rozejrzałam się wokół. W pobliżu nie było żadnego kota, który mógłby usłyszeć naszą rozmowę. Spojrzałam na kotkę z wyższością.
~ Kim ona jest, aby na mnie krzyczeć? Przecież już kończyłam i miałam iść na polowanie. - pomyślałam.
- Słyszysz co do ciebie mówię!? - warknęła kotka.
- Nie denerwuj się tak. Kochana nigdy nie słyszałaś, że złość piękności szkodzi? - spytałam.
Kotka spojrzałam na mnie pytająco.
- Ale tobie to już chyba nic nie pomoże. - uśmiechnęłam się złośliwie- Z takim futrem już nic się nie da zrobić. Ewentualnie zabrać do obcinacza i ściąć.
Wstałam i przejechałam ogonem pod brodą kotki. Potem ruszyłam w stronę wyjścia z obozu. Przed wyjściem uśmiechnęłam się do kotki.
***
Wróciłam do obozu przed zachodem słońca. Przyniosłam ze sobą trzy myszy, gołębia, zająca i drozda. Potem skierowałam się do legowiska Wojowników, w celu wypoczynku oraz spotkania się z Jaszczurczym Ogonem, ale na drodze stanę mi kotka, którą spotkałam wcześniej.
- Coś się stało? - spytałam miłym głosem, ponieważ wokół nas było dużo kotów.
< Złota Skórka?> (Nie zraziłaś mnie :3, a fabuła zaczyna się ciekawie)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz