Różyczka leżała wtulona w swoją mamę i Trzcinę. Ich zapachy powoli przestawały przypominać te nowo narodzonych kociąt — zaczynały mieszać się z wonią mleka, ciepła i futra matki.
Kotka przeciągnęła się leniwie, po czym podniosła i podeszła do swojej siostry. Polizała ją delikatnie po uchu, cicho mrucząc z zadowoleniem. Nagle jej uszy drgnęły. Coś poruszyło się w kącie żłobka — małe stworzonko wślizgnęło się przez szczelinę w ścianie.
Jego oliwkowozielona skóra połyskiwała w promieniach słońca, a długie, mocne tylne łapy były napięte, jakby gotowe do skoku. Kotki zamarły. Nigdy wcześniej nie widziały żaby — była pulchna, błyszcząca, z szerokim pyskiem i wielkimi oczami, które nie spuszczały ich z oczu.
— Hej, na pewno upoluję ją przed tobą — szepnęła Różyczka z iskrą w oku, starając się nie obudzić śpiącej Baśniowej Stokrotki.
— Nie, to ja ją złapię pierwsza! — zaprotestowała oburzona Trzcinka, strosząc lekko futerko.
— To co, zawody? Kto pierwszy ją dorwie, ten wygrywa. A przegrana… musi ją zjeść! — zamruczała Różyczka rozbawiona.
— Nie wiem... ona wygląda ohydnie — skrzywiła się Trzcinka, cofając łapkę z obrzydzeniem.
— Ale z ciebie tchórzliwa mysz — zachichotała Różyczka, na co jej siostra pacnęła ją łapką w głowę.
— Wcale się nie boję! Po prostu nie chcę jej dotykać — obruszyła się Trzcinka, poruszając nerwowo ogonem na boki.
— Dobra, to patrz i ucz się. Tak, jak pokazał nam Dryfująca Bulwa!
Różyczka przybrała pozycję do polowania — zniżyła brzuch, uniosła tyłek w górę, a jej maleńkie, lecz ostre pazurki wysunęły się cicho z opuszek. Zbliżała się powoli, krok po kroku... ale żaba też nie spała. Gdy tylko zauważyła ruch, natychmiast skoczyła i pognała z powrotem przez szczelinę w ścianie.
Różyczka rzuciła się w pogoń, ale nie była wystarczająco szybka. Zamiast ją złapać, wpadła z impetem na ścianę żłobka i upadła na ziemię, piszczac cicho.
Zbudzona hałasem Baśniowa Stokrotka poderwała się na łapy i zdezorientowana rozglądała się po żłobku. Gdy dostrzegła swoją córkę leżącą przy ścianie, zamarła, po czym natychmiast do niej podbiegła. Pochyliła się, zaczęła lizać ją po pyszczku i sprawdzać, czy wszystko w porządku. Gdy zauważyła, że łapka Różyczki nienaturalnie odstaje, serce zamarło jej w piersi.
Różyczka tuliła łapkę do siebie, liżąc ją bardzo delikatnie, z miną pełną bólu i zawstydzenia. Matka chwyciła ją ostrożnie za kark i odwróciła się w stronę wyjścia.
— Ty się nigdzie nie oddalaj — mruknęła jeszcze do Trzcinki i wyszła z żłobka, niosąc córkę do medyka.
Po drodze Różyczka z ciekawością rozglądała się dookoła. Widziała mnóstwo różnych kotów — niektóre leżały i rozmawiały, inne trenowały walkę. W końcu weszły do jaskini medyków, pomiędzy dwoma dużymi głazami. Z sufitu zwisały długie zioła z okrągłymi, żółtymi kwiatami o intensywnym, dziwnym zapachu. W środku natomiast pachniało miętą. Różyczka zauważyła, że jedyną kotką w środku była dość drobna, lekko zaokrąglona kocica o czarno szarym futrze, które przypominało dym, i brązowych oczach.
— Gąbczasta Łapo, moja mała chyba złamała łapkę — mruknęła zmartwiona królowa.
— Spokojnie, zaraz zobaczymy — odpowiedziała Gąbczasta Łapa i podeszła bliżej. Baśniowa Stokrotka położyła córkę na ziemi. Uczennica nachyliła się, powąchała łapkę i delikatnie szturchnęła ją nosem. Różyczka pisnęła z bólu.
— Złamana nie jest, tylko zwichnięta. Poczekajcie tu, zaraz przyniosę zioła — powiedziała i szybkim susem wskoczyła do magazynu. Po chwili wróciła, niosąc kilka małych białych kwiatków oraz ziele o fioletowych płatkach, ciemnofioletowym, grubym korzeniu i intensywnym, pikantnym zapachu.
Gąbczasta Łapa dokładnie przeżuła część ziół, po czym wypluwa je, przyłożyła do łapki Różyczki i delikatnie rozsmarowała mieszaninę. Młoda kotka pisnęła cicho, wtulając pyszczek w futro matki, która siedziała tuż obok i z uwagą obserwowała każdy ruch uczennicy.
— Dobrze, opatrzyłam ranę. Powinno być w porządku, ale i tak musi tu zostać, dopóki łapka się całkiem nie wyleczy — powiedziała.
— N-no dobrze — miauknęła cicho smutna królowa. Polizała córkę po pyszczku i dodała:
— Nie bój się. Wiem, że to straszne, że musisz tu zostać, zwłaszcza że jeszcze nigdy nie byłaś poza żłobkiem… ale będzie dobrze. Obiecuję, że nie będziesz sama.
Różyczka tylko kiwnęła głową i wtuliła się w mamę ostatni raz, po czym królowa opuściła jaskinię i wróciła do żłobka, do Trzcinki.
— Spokojnie, ja i inni medycy jesteśmy tutaj cały czas. Jeśli będziesz czegoś potrzebować — po prostu powiedz — mruknęła łagodnie uczennica. Następnie podeszła do wejścia do jaskini, gdzie właśnie jej mentorka niosła kilka zawiniątek z ziołami.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
po wygranej bitwie z wrogą grupą włóczęgów, wszyscy wojownicy świętują. Klan Nocy zyskał nowy, atrakcyjny kawałek terenu, a także wziął na jeńców dwie kotki - Wężynę, która niedługo później urodziła piątkę kociąt, Zorzę, a także Świteziankową Łapę - domniemaną ofiarę samotników.W czasie, gdy Wężyna i jej piątka szkrabów pustoszy żłobek, a Zorza czeka na swój wyrok uwięziona na jednej z małych wysepek, Spieniona Gwiazda zarządza rozpoczęcie eksplorowania nowo podbitych terenów, z zamiarem odkrycia ich wszystkich, nawet tych najgroźniejszych, tajemnic.
W Klanie Wilka
Klan Wilka przechodzi przez burzliwy okres. Po niespodziewanej śmierci Sosnowej Gwiazdy i Jadowitej Żmii, na przywódcę wybrany został Nikły Brzask, wyznaczony łapą samych przodków. Wprowadził zasadę na mocy której mistrzowie otrzymali zdanie w podejmowaniu ważnych klanowych decyzji, a także ukarał dwie kotki za przyniesienie wstydu na zgromadzeniu. Prędko okazało się, że wilczaki napotkał jeszcze jeden problem – w legowisku starszych wybuchła epidemia łzawego kaszlu, pociągająca do grobu wszystkich jego lokatorów oraz Zabielone Spojrzenie, wojowniczkę, która w ramach kary się nimi zajmowała. Nową kapłanką w kulcie po awansie Makowego Nowiu została Zalotna Krasopani, lecz to nie koniec zmian. Jeden z patrolów odnalazł zaginioną Głupią Łapę, niedoszłą ofiarę zmarłej liderki i Żmii, co jednak dla większości klanu pozostaje tajemnicą. Do czasu podjęcia ostatecznej decyzji uczennica przebywa w kolczastym krzewie, pilnowana przez ciernie i Sowi Zmierzch.W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz