tego samego dnia, po "kłótni", pod wieczór
Kozi Przesmyk wydawać się mogło rozumiał punkt widzenia Margaretkowego Zmierzchu i jej obawy związane z przyjęciem Sójki do Klanu Burzy. Jednak nie zgodzał się z nią w pełni. Podzielał również decyzję podjęte przez Króliczą Gwiazdę w związku królową, powołując się na Klan Gwiazdy i kodeks.
– Za bardzo się tym wszystkim się przejmujesz i niepotrzebnie o tym myślisz... Zgodzisz się ze mną, Kukułcze Skrzydło? – Przeniósł spojrzenie na starszego, który bez wahania przytaknął młodszemu. – Z tego co mówiłaś, związek twojego brata i Ognistej Piękności został zaaranżowany przez waszą matkę, aby móc zapewnić ciągłość czystości krwi... Dobrze, mówię? – Przytaknęła. – Patrząc po zachowaniu Płomiennego Ryku, przez te wszystkie księżyce wydawać by się mogło, że był z Ogień tylko i wyłacznie z przymusu, poczucia obowiązku wobec przodków, a teraz? Może się myle, ale wydaje się być... szczęśliwy odkąd przyprowadził do obozu Sójkę i ponownie ma zostać tatą? Może naprawdę się zakochał i postanowił założyć szczęśliwą rodzinę? Może spotkanie Sójki zmieniło go na lepsze? Lepiej późno niż wcale. – Uśmiechnął się.
Margaretka wpatrywała się w Kozi Przesmyk z niedowierzaniem. Spojrzenie jakim go obdarowała sprawiło, że kocur zamilkł i nerwowo spojrzał w stronę Kukułki, licząc na wsparcie ze strony kocura. Na pysku burego pojawił się uśmiech, a sam kocur starał się stłumić odgłos parsknięcia.
– Czy ty słyszysz co mówisz Kózku... Mój brat i szczęśliwa rodzina? Proszę cię. – Prychnęła zdenerowana na to, co wygadywał jej przyjaciel. – Jednak co do jednego masz rację. Jego związek z Ognistą Pięknością był niczym innym jak obowiązkiem, które spadły na jego ramiona. Brzemię, któremu musiał sprostać. Gdyby nie on, być może to Stokrotka, a nawet i Lilia zostałyby zmuszone do posiadania potomstwa, jednak posiadają coś czego Ryk nie posiada. Swój własny rozum. – Przeniosła spojrzenie na swoje łapy, które od czubków pokryte były przez bure futro. – Nie mówiłam ci o tym, ale... Jakiś czas temu skontaktowała się ze mną moja matka... Z samego serca Mrocznej Puszczy.
– Co takiego? Co chciała?! Zrobiła ci coś? Powiedziałaś o tym Królikowi?
– Nic szczególnego. Nic mi nie zrobiła, po prostu rozmawiałyśmy... I tak, Królik wie o tej rozmowie. – westchnęła. – Dlatego nie rozumiem dlaczego zgodził się na przyjęcie Sójki do klanu. Martwię się, że być może matka skontakowała się również z Płomykiem i nakłoniła go do posiadania ponownie potomstwa... Nie kryła niechęci wobec istnienia Zawodzącego Echo i Kruczego Tańca...
Jednak wyraźnie pamiętała słowa kocicy. Zawiedli ją. Cała piątka (szóstka, jeśli brać pod uwagę istnienie Piwoni) zawiodła ją. Nawet jeśli kocur wypełnił jej wolę i związał się z Ogień. Posiadali kocięta. Co prawda dwoje z nich zmarło, a miejsce pobytu Pożar pozostawało zagadką, to jednak wypełnił wole przodków. Nie rozumiała dlaczego ktoś taki jak Płomienny Ryk zdecydował by się na kolejny związek i posiadanie kolejnych kociąt. Na pewno nie zamierzał zakładać szczęśliwej rodziny, tak jak uważał srebszysty. Na pewno nie sam z siebie. Nie wierzyła w tę bajkę o zakochaniu się. To nie pasowało do jej brata. Prawda?
– Wszystko będzie dobrze. – podjął kocur cicho i lekko oparł czoło o głowę Margaretki, obdarowując ją ponownie uśmiech, na który postanowiła odpowiedzieć. – Królicza Gwiazda wie co robi, nawet jeśli do końca nie zgadzasz się z jego działaniami.
Chciała wierzyć w to, że będzie dobrze. Naprawdę chciała. Jednak było to ciężkie. Zmartwień miało jej ubyć odkąd zamieszkała w starzyźnie, a wręcz z kążdym kolejnym wschodem przybywało ich więcej.
Do starzyzny zajrzała Bajkowa Stokrotka, niosąc niedużego królika. Dostrzegając swoją byłą uczennicę i siostrę starszej, kocur odsunął pysk od szylkretki i podniósł się z miejsca, robiąc miejsce nowo przybyłej.
– To dla ciebie. – miauknęła cicho, zdobywając się na uśmiech.
Margaretce wydawało się, że jej młodszą siostrzyczkę również coś trapi. Może to samo co ją? A może jeszcze co innego. Nie wiedziała, lecz chciała się dowiedzieć, by po prostu wesprzeć. W pierwszej kolejności podziękowała za przyniesienie zwierzyny, by po chwili pod pretekstem plotek panujących w klanie wypytać ją co myśli o nowej partnerce Płomiennego Ryku i całej otoczki z nią związaną.
(Bajkowa Stokrotko? Przed wyruszeniem w podróż chociaż się pożegnaj z Margaretką i obiecaj wysyłać pocztówki!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz