Motylka szybko wróciła ze swojego „spaceru”. Jednak nie weszła od razu do obozu. Dostrzegła znajomą sylwetkę — to była jej matka! Chwilę się wahała, lecz w końcu podeszła bliżej Nornicy.
— Mamo… — zaczęła cicho.
— Tylko znajdę tego kocura, a straci całe swoje futro — warknęła pod nosem zdenerwowana. Gdy usłyszała czyjś głos, syknęła: — Czego chcesz…?! — Urwała, gdy jej wzrok padł na młodszą kocicę. Ton głosu natychmiast złagodniał, jakby cała złość uleciała w jednej chwili. — Och, Motylkowa Łączko. Wybacz mi, kochana. Chodzę cała w nerwach przez to, co dzieje się teraz w Klanie Burzy. Miło mi widzieć, że chociaż jedno z moich kociąt postanowiło mnie odwiedzić.
Motylka wzdrygnęła się na syk matki, ale widząc, jak ta wygładza futro, sama się nieco rozluźniła.
— Nic się nie stało. Rozumiem, że to dla ciebie trudny czas. Właśnie… jak się trzymasz?
— Muszę ci powiedzieć, że te plotki mnie dobijają. Nie dość, że wciąż ciąży na mnie klątwa mojego ojca i braci, to jeszcze teraz to! I cała ta sytuacja z Przeplatką... Ale nieważne. Teraz muszę zlokalizować kłamcę, który rozpowiada te bzdury, i z nim porozmawiać. A jak ty się trzymasz, kochana? Mam nadzieję, że nie cierpisz przez to, co mówią o mnie.
— Rozumiem… mnie też to przytłacza. Zwłaszcza to, co gada Zawilcowa Łapa — westchnęła smutno, przytulając się do matki.
— Co on mówi, Motylko? Naprawdę, ten szkodnik powinien raz na zawsze się zamknąć — prychnęła. — Uratowałam mu życie przed tamtą samotniczką, a on tak mi się odpłaca. Królicza Gwiazda nie powinien był zmieniać mu roli, a ja nie powinnam pozwolić mu odejść bez kary za złamanie zasad.
— Ciągle się czepia. Twierdzi, że jesteś morderczynią, a Przeplatka też jest okropna — mruknęła wojowniczka, nie zdając sobie sprawy z wagi swoich słów. — Powiedziałam mu, żeby się zamknął, i postanowiłam go unikać. Porozmawiam też z Firletką, może coś z nim zrobi. Jest strasznie chamski — i dla mnie, i dla Świerszcza też.
— Rozpowiada kłamstwa, a wierzą mu tylko głupcy. Szczerze mówiąc, ktoś powinien mu odciąć język — może wtedy zrozumiałby swoje błędy. — Ogon kocicy drgnął na wspomnienie jej partnerki, lecz przemilczała ten temat. — Coraz bardziej żałuję, że wtedy mu pomogłam. Może gdyby raz czegoś się nauczył porządnie, nie byłoby tak jak podczas naszych treningów.
— Tak… nie rozumiem, czemu tak się uwziął na naszą rodzinę. Przecież pomogłaś mu, a on i tak ma jakiś problem… — mruknęła. — Cóż, niech kłamie. W końcu to do niego wróci. Najważniejsze, żebyśmy trzymały się razem — wymruczała.
— Uznał nas za łatwy cel. Moja reputacja w tym klanie nigdy nie była wysoka, ale to nie znaczy, że jakiś uczeń będzie ją jeszcze pogarszał tylko dlatego, że mu się tak podoba. Póki trzymamy się razem, Zawilcowa Łapa jest jak mrówka krzycząca na mysz — niegroźny. Ale zmieńmy temat — nie zasługuje na więcej naszych słów. Jak idzie ci szkolenie ucznia? Gdy usłyszałam, że szkolisz Słodką Łapę, bardzo się ucieszyłam. Niedawno sama byłaś uczennicą, a teraz już uczysz innych. Za szybko rośniecie…
Motylka przytaknęła i uśmiechnęła się, ciesząc się, że może opowiedzieć o swojej uczennicy.
— Idzie nam bardzo dobrze! Słodka Łapa jest trochę wyniosła, ale też ambitna i chętna do nauki. Trochę przeszkadza jej brud, więc w tunelach byłyśmy tylko raz… i chyba się na mnie obraziła — zaśmiała się, nie biorąc tego na poważnie. — Szło jej dobrze, więc na pewno tam wrócimy.
— Dobrze słyszeć, że przynajmniej z tym nie masz problemów. Ale zawsze powinnaś uważać — nigdy nie wiesz, czy ktoś, nawet twój uczeń, pewnego dnia się od ciebie nie odwróci.
— Wolę ufać bliskim i nie zakładać, że mnie zdradzą. A mamo… twoi bracia… kim oni byli? — zapytała ostrożnie.
Ogon Nornicy zadrżał.
— Kto ci powiedział o ich istnieniu?! I kto kazał ci o nich pytać?! — Kocica podniosła głos. — Nie wierzę, że Przeplatka mogła się posunąć aż tak nisko. Nie musisz się nimi przejmować. Nie żyją i nie wrócą z grobu.
Motylka zamrugała zaskoczona.
— Tak, Przeplatka o nich wspominała, więc chciałam się dowiedzieć… z twojej perspektywy.
— Kim byli?! Nikim. Posłańcami mojego ojca. Kotami na tyle głupimi, by iść jego śladami — syknęła. — Teraz spoczywają w Mrocznej Puszczy, gdzie ich miejsce. Gniją za swoje grzechy.
— Rozumiem... Dobrze, że ty nie poszłaś ich drogą — zamiauczała Motylka.
— Jedyne, czego żałuję, to że nie mogłam sama zakończyć ich marnego żywota. Gdyby nie błąd Cykoriowego Pyłku, nigdy nie doszłoby do tylu tragedii. Niestety, ten głupi były przywódca nie miał w głowie za grosz rozsądku — prychnęła.
Motylka nie do końca rozumiała, o czym mówi jej matka.
— Jaki błąd? I… czy jednym z twoich braci był ten kot, którego wtedy znalazłam martwego razem z Mysią Łapą?
Nornica zamilkła i zrobiła kilka kroków naprzód.
— Gdyby nie ten cynamonowy kocur, Mała Koszatniczka dawno już wydłubałaby im te pomarańczowe oczy, zanim zdążyliby ją zamordować. Nie zabiliby też Myszki.
Kotka speszyła się lekko.
— Koszatniczka?… – powtórzyła niepewnie, nie wiedząc, kim jest ta kotka.
— Moja matka, Motylko. Zginęła z łap tych dwóch zdrajców. A najgorsze jest to, że Obserwująca Gwiazda nic z tym nie zrobiła. Pozwoliła historii się powtórzyć. I ten rudzielec... dorwał się do mojej córki!
— To okropne! Dlaczego nie ukarano morderców? Ciekawe, ilu jeszcze uniknęło konsekwencji…
— Obserwująca Gwiazda leży teraz w grobie, a Królicza Gwiazda popełnia te same błędy co ona. Dobrze chociaż, że Piaskowa Zamieć nie doszedł do władzy.
— Tak… chyba masz rację. Tęsknię za Mysią Łapą. Może pójdziemy na jej grób? — zaproponowała Motylka.
— Tak, to dobry pomysł. Chodźmy ją odwiedzić. Pewnie patrzy na nas z Klanu Gwiazd.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
po wygranej bitwie z wrogą grupą włóczęgów, wszyscy wojownicy świętują. Klan Nocy zyskał nowy, atrakcyjny kawałek terenu, a także wziął na jeńców dwie kotki - Wężynę, która niedługo później urodziła piątkę kociąt, Zorzę, a także Świteziankową Łapę - domniemaną ofiarę samotników.W czasie, gdy Wężyna i jej piątka szkrabów pustoszy żłobek, a Zorza czeka na swój wyrok uwięziona na jednej z małych wysepek, Spieniona Gwiazda zarządza rozpoczęcie eksplorowania nowo podbitych terenów, z zamiarem odkrycia ich wszystkich, nawet tych najgroźniejszych, tajemnic.
W Klanie Wilka
Klan Wilka przechodzi przez burzliwy okres. Po niespodziewanej śmierci Sosnowej Gwiazdy i Jadowitej Żmii, na przywódcę wybrany został Nikły Brzask, wyznaczony łapą samych przodków. Wprowadził zasadę na mocy której mistrzowie otrzymali zdanie w podejmowaniu ważnych klanowych decyzji, a także ukarał dwie kotki za przyniesienie wstydu na zgromadzeniu. Prędko okazało się, że wilczaki napotkał jeszcze jeden problem – w legowisku starszych wybuchła epidemia łzawego kaszlu, pociągająca do grobu wszystkich jego lokatorów oraz Zabielone Spojrzenie, wojowniczkę, która w ramach kary się nimi zajmowała. Nową kapłanką w kulcie po awansie Makowego Nowiu została Zalotna Krasopani, lecz to nie koniec zmian. Jeden z patrolów odnalazł zaginioną Głupią Łapę, niedoszłą ofiarę zmarłej liderki i Żmii, co jednak dla większości klanu pozostaje tajemnicą. Do czasu podjęcia ostatecznej decyzji uczennica przebywa w kolczastym krzewie, pilnowana przez ciernie i Sowi Zmierzch.W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz