- Dzieciaku… Popełniłam błąd. Duchy mówią, że nie byłaś jeszcze gotowa, aby poznać swój los. Ale to się niedługo zmieni. Jeśli zaakceptujesz decyzję duchów i odrzucisz gwiezdnych zgodnie ze swoim przeznaczeniem, możesz zostać jeszcze uratowana. - mówiła Stokrotkowa Polana, kiedy Nocka wymieniała jej legowisko.
- Przepraszam panią za to, co się wydarzyło na zgromadzeniu. Naprawdę nic chciałam… Działałam impulsywnie. Nic pani nie zrobiłam, prawda? - zapytała z nadzieją.
- Nie tak łatwo mnie zabić. Duchy twierdzą, że niedługo odkryjesz swoje przeznaczenie. - powiedziała.
- Uh, to dobrze, że nic pani nie jest. To ja sobie już pój… - zaczęła.
- Czekaj. Co o niej sądzicie? Też tak myślę. - starsza zaczęła mówić do ściany.
- Przepraszam? - zapytała Nocka, a wtedy Stokrotkowa Polana odwróciła się do niej.
- Duchy zobaczyły nową ścieżkę. Możesz w nią skręcić lub iść dalej. Mrok cię pochłonie. Nie dzisiaj, ani pewnie też nie jutro. Mrok będzie wszędzie. Ciemność zapanuje w twym sercu, a dookoła będzie chłód. Wtedy dojrzysz światło. Promyczek nadziei, jednak i on zgaśnie, jeśli podejmiesz złą decyzję. Musisz być ostrożna. Klan Gwiazdy zgotował dla ciebie ten zły los. Musisz uważać, żeby światło nie zgasło, jednak będzie to droga długa i niebezpieczna. Ciężka i żmudna. Zanim dotrzesz do celu może się skończyć twoje życie. Zamiast tego możesz po prostu pozwolić, żeby mrok cię pochłonął. I być z nim jednością. Stać się mrokiem. Możesz sama ugasić promyczek i pozwolić ciemności się z tobą zjednoczyć. Wtedy kara będzie mniejsza, a wieczne tortury lżejsze. - powiedziała proroczym tonem.
- Jeśli jest jakaś nadzieja, zamierzam ją wykorzystać. - powiedziała z mocą.
- Dziecko, źle mnie zrozumiałaś. Nie ma już dla ciebie nadziei. Musisz stać się mrokiem. - szepnęła cicho.
***
Uczyła się z Gęsim Wrzaskiem wspinania się na drzewa. Lubiła wysokości, więc całkiem dobrze jej szło. Zaczepiała się pazurami w korę i wspinała na coraz wyższe gałęzie. Kiedy doszła na sam szczyt drzewa, przeskoczyła na kolejne i zeszła do Gęsiego Wrzasku.- Teraz będziesz siedziała na gałęzi, a ja będę ci to utrudniać. - powiedział mentor. Nocka wiedziała, że jego celem jest, żeby spadła. Nie zamierzała się poddać tak łatwo. Pokiwała głową i weszła na stabilną i grubą gałąź.
- Zaczynajmy. - poprosiła.
- Wejdź wyżej, Rozwydrzona Łapo. - powiedział z politowaniem. Nocka posłusznie weszła na szczyt. Gęsi Wrzask trząsł gałęzią. Zacisnęła pazurki i zacisnęła oczy, ale się utrzymała. Kiedy otworzyła oczy, mentor zarządził walkę na gałęzi. Byli tak wysoko, że gdyby spadła, to na pewno by coś sobie złamała. Może uda jej się przetrwać ten dzień.
***
Udało jej się. Teraz starała się być dla wszystkich miła. Posłuszna. Zapracuje na normalne traktowanie w klanie. Zabrała się do wykonywania jednej z prac obozowych. Już wymieniła legowiska starszych rano, teraz wsadzała kolce z posłań w barierę z cierni otaczającą Klan Wilka. Kiedy skończyła, zapadł już mrok. Weszła do uczniowskiego legowiska i ułożyła się obok Pierzastej Łapy. Jako jedyny oprócz Kuniej Norki jej nie odrzucił. Będzie mu musiała niedługo powiedzieć, co dokładnie się stało na zgromadzeniu, bo raczej nie znał całej prawdy. A może znał? Zapadła w sen.[495 słów]
[Przyznano 10%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz