Obserwował więc jak kocica układa mech, nie chcąc żadnej pomocy. Liczył na to, że jej wszystkie dzieci będą chociaż odrobinę do niej podobne z wyglądu, aby jego rodzice nie byli źli, że zadaje się z nierudymi. Chciał w końcu zdobyć nareszcie jakichś przyjaciół, z którymi mógłby się bawić. Jego siostry... Nawet za piórkiem nie chciały ganiać, bo bieganie było w końcu nieodpowiednie. A raczej nie co samo bieganie, a zachowywanie się jak rozwydrzone kocię, które bryka i nie umie usiedzieć w spokoju.
— To ja pani już nie będę przeszkadzał — miauknął do niej grzecznie, wracając do swojej mamusi.
Od razu zapadł się w jej łapkach, gdzie spędził resztę dnia.
***
No i stało się. Różana Przełęcz urodziła piątkę maleństw, lecz tylko jedno z nich odziedziczyło po niej rudy odcień sierści. Był... zawiedziony. Sądził, że zdobędzie przyjaciół, ale jak na razie jej maluchy sprawiały mu tyle problemów! Najbardziej nie lubił Szeptu, który mu dokuczał. A to go popychał, a to śmiał się z jego rodziny, a nawet pokusił się o wsadzenie swojego mokrego palucha w jego uszko! To było odrażające! Z innymi też nie było najlepiej, ponieważ bał się mamusi i tego, że ta go ukarze, gdy zobaczy, że darzył potomstwo zastępczyni przyjacielskim nastawieniem. Chociaż dziwiło go to, że taka Stokrotka lubi słuchać opowieści o Piaskowej Gwieździe. Przecież była nieruda! Nie rozumiał tego. A Srebrny? Kocurek namawiał go do złych czynów, nie potrafiąc zrozumieć, że nie mógł wyjść z obozu i z nim uciec w świat. Nie był w końcu buntownikiem, chociaż przez pierwsze księżyce, rzeczywiście starał się walczyć o swoją wolność. Ale teraz? Teraz poddał się całkowicie woli matki, a także sióstr, które wywierały na nim olbrzymią presję, by zachowywał się jak na potomka Piaskowej Gwiazdy przystało.
Właśnie wrócił od dziadka i zaczął kierować kroki ku legowisku jego i rodzeństwa, gdy przed nim wyrosła Różana Przełęcz. Pewnie chciała wyjść ze żłobka, a ten stanął jej na drodze. Skulił się lekko pod jej spojrzeniem, ponieważ straszono go nie raz, że kocica byłaby w stanie odebrać mu mamę i siostry, gdyby tylko dowiedziała się o ich rasistowskich przekonaniach.
— Przepraszam — miauknął pokornie odsuwając się na bok.
Liczył na to, że kocica nie była na niego zła za to, że przypominał Piaskową Gwiazdę. To raczej ona powinna się wstydzić, że Szept skrzywdził jego siostrzyczkę...
— Jest pani zła? Za to, że moja mamusia poszła na skargę do liderki w sprawie Lew? — zadał pytanie, ponieważ potrzebował wiedzieć, czy rzeczywiście było się czego bać.
<Różo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz