Plusk cieszyła się momentami spędzanymi z Bzem, chwilę te dawały jej możliwość oderwania się od ciągłych nieprzyjemności i smutków.
Obudziła się czując głód. Wyczuła słodki zapach ziół. Usiadła, ziewnęła i rozpoczęła swoje poranne czyszczenie futra.
Niedługo po tym udała się w kierunku stosu na zwierzynę - głód ciągle dawał o sobie znać. Sięgnęła po rudą wiewiórkę i zaczęła jeść. Była pyszna, soczysta i świeża.
Z tej czynności wybił ją krzyk.
Głośny i pełen przerażenia.
Jej sierść się zjeżyła, a wiewiórka wypadła z pyska.
Poczuła strach.
Zakryła łapami uszy, zamknęła oczy.
To czy wstać i zobaczyć co jest jego źródłem, czy uciekać było dla niej w tej chwili najtrudniejszym wyborem.
Zrobiło się głośno, mimo ustania krzyku.
Teraz przez uszy przelatywały pełne nerwów rozmowy. Otworzyła ślipia, wstała i z pełną ostrożnością zaczęła sunąć do przodu.
Pod bobrzą tamą zebrała się masa kotów.
Niektóre były zjeżone i przerażone, inne smutne i przygnębione.
Nie.
Nie wierzyła.
Kolejna ofiara.
Kolejny kot nie żył.
Ten widok był przerażający.
Tajfun.
Tego nie była w stanie skontrolować.
Łzy napłynęły do oczu, uszy opadły, sierść wzniosła się do góry, ogon wpadł pod brzuch.
Znowu pozwoliła na kolejną śmierć. Nie uratowała tej karmicielki. To wszystko jej wina.
Znalazła się teraz w tłumie kotów, pochłaniając się w płaczu.
- Tajfun nie żyje! - wrzasnęła Błysk. - I ty jesteś za to odpowiedzialny!
- Za kogo ty mnie masz?! Sądzisz, że zabiłbym ją?!
- To jak wytłumaczysz krew na twojej głowie?!
Plusk przeniosła wzrok na Błysk. Krzyczała na Ćmę.
Miał krew na głowie.
Poczuła strach.
- Szedłem tutaj i krew skapnęła mi na głowę! Czego nie rozumiesz?! - rzucił point.
Całe to zjawisko wywołało ogromny stres u rudej. Stres wkrótce zmienił się w ból brzucha.
Wyglądało, jakby oba koty miały się na siebie rzucić.
- Błysk! - wydał się nagle nowy głos. - Przestań go osądzać!
To była Maczek. Stanęła między liderką a wojownikiem.
- Skoro go bronisz, to może ty również maczałaś w tym pazury?! - warknęła bura.
- Całą noc spędzał ze mną! Nie miałby sił ani chęci by to robić! - zaprzeczyła niebieska. - On nic nie zrobił!
- Nie broń go!
Kolejny moment, w którym Plusk poczuła coś jak ugryzienie w brzuch.
Nie chciała kolejny raz przeżywać czyjejś śmierci.
A musiała.
Nie mogła już wytrzymać.
To było za ciężkie.
Za ciężkie dla żałosnej medyczki.
W tej chwili Błysk wyglądała, jakby miała popełnić zbrodnie. Jej wzrok wyglądał groźnie. Sama się go bała, więc co mógł czuć Ćma?
***
Słońce zaczęło zachodzić.
Wciąż panowała nerwowa atmosfera.
Ciągle słyszała rozmowy o Tajfun i o tym, kto jest odpowiedzialny za jej śmierć.
Ruda czuła się tym przytłoczona.
Chciała się poddać.
Wrócić do bycia pieszczochem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz