*jeszcze przed porodem i nerwicą przez kocięta*
Poród zbliżał się wielkimi krokami, do tego jej brzuch był napęczniały niczym baniak zawadzał przy każdej, nawet najmniej wymagającej czynności. Więcej spała, mniej wychodziła z legowiska, nawet krótki spacer był dla niej ciężki przez opuchnięte łapy.
Samo pełnienie funkcji wojowniczki było dla niej cholernie męczące, nie mówiąc nic o stanowisku liderki. Nie bardzo wiedziała co robić, Bluszczowe Pnącze mówił, że kociaki urodzą się dosłownie lada dzień i jest to kwestia maksymalnie siedmiu wschodów słońca, nie więcej, może mniej.
Wzięła głęboki wdech, spoglądając na swój brzuch.
Cholerny bebech.
Ciężko było stwierdzić, czy cieszy się ze swojego miotu, czy jednak jest to rzecz, której najchętniej by się pozbyła. Miała mieszane uczucia, wiedziała jednak jedno - nie będzie tak cudowną matką jak Słodki Język, która zrobiła dla sowich kociąt wszystko.
Na wspomnienie matki spochmurniała, zwijając się w precel w swoim legowisku.
— Chciałaś mnie widzieć, Iskrząca Gwiazdo.
Uszy szylkretki postawiły się na sztorc, gdy tylko wyłapała głos Jaśminowego Snu, swojego zastępcy. Otworzyła niechętnie ślepia, spoglądając na szynszyla z nieodgadnionym wyrazem pyska.
— Iskrzący Kroku.
Odetchnęła głęboko, starając się ukryć swoją irytację. Nie lubiła, kiedy nazywano ją tym członem, a już szczególnie, gdy robili to jej zastępca.
— W-wybacz. W każdym razie, o co chodzi? Rdzawe Futro mówiła, że po poważna sprawa, dlatego momentalnie do ciebie przyszłom i-
Przerwała im machnięciem ogona, jednocześnie zapraszając serdecznie do środka swojego legowiska. Przetarła zmęczony pysk łapą, nim otworzyła pysk.
— Dobrze wiesz, że spodziewam się kociąt — mimo iż nie szukała potwierdzenia u swojego zastępcy, to Jaśminowy Sen i tak kiwnęło głową twierdząco — Dlatego też przejmiesz moje obowiązki lidera. Do czasu, aż moje kociaki nie zostaną uczniami będziesz odpowiedzialne za wszystko, co dotychczas ja miałam na swoich barkach. Ufam, że sobie poradzisz — chciała brzmieć wesoło, jednak zmęczenie dawało jej się we znaki. Jedyne o czym teraz myślała to sen.
< Jaśmin? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz