Leżał w swoim legowisku, zupełnie tracąc nadzieję na zmianę w życiu, jaką byłoby mianowanie. Przypatrywał się wściekle innym wojownikom, zazdroszcząc im osiągnięcia tego, co mu nie było dane. Jego całe rodzeństwo dawno już zostało mianowane, tylko on jeden był dalej uczniem, jak jakiś wyrzutek. Otrzymywał oczywiście od nich parę słów wsparcia, ale nie mógł i tak pozbyć się gniewu, jaki rozwijał się w jego wnętrzu. Bezmyślnie gapił się przed siebie, dopóki nie usłyszał swojego imienia.
Spokój przerwała zbliżająca się ku niemu biało-brązowa plama. Mentor zatrzymał się przy nim, ciężką dysząc, co zmartwiło trochę Szafirową Łapę.
- O co chodzi? – zapytał gorzko, nie chcąc ukazać pewnego strachu, który opanował niespodziewanie jego ciało.
- Zbożowa Gwiazda chce z tobą porozmawiać – wydyszał tylko.
Niebieski zjeżył się. Co to mogło oznaczać? Czyżby jego dni w Klanie Nocy były policzone? Wyrzuci go za to, że zbyt długo przebywał tutaj jako uczeń? Wziął głęboki wdech, starając się uspokoić. Nie jest nieporadny, da sobie radę.
- Kiedy? – Niepotrzebnie zadał to pytanie, bo doskonale znał na nie odpowiedź.
- W tej chwili. Nie wydaję mi się, aby chciała długo czekać – odparł jedynie Kasztanowy Dół, patrząc na swojego ucznia.
- Już idę. – Wstał z ziemi i ruszył bez słowa w stronę legowiska liderki. Z całych sił, usiłował ukryć drżenie własnych łap, ale im bliżej celu się znajdował, tym było to mniej wykonalne.
Po wejściu do środka pręgowany przełknął cicho ślinę. Nie mógł okazać strachu, musiał pokazać, że jest gotowy na spotkanie.
- Wreszcie jesteś. – Słysząc surowy głos kotki, Szafirowa Łapa poczuł, jak serce zaczyna mu szybciej bić. Czy to jego koniec?
- Co się stało, Zbożowa Gwiazdo? – Niebieski starał się zachować neutralny ton, by chociaż w ostatnich chwilach nie podpaść liderce.
- Już dosyć długo jesteś uczniem – zaczęła, a niebieskooki poczuł, jak oblewa go chłód – dlatego uważam, że czas to w końcu zmienić. Rozmawiałam z twoim mentorem i wiem wystarczająco wiele o twoich postępach.
Kocur wstrzymał oddech. Co to mogło oznaczać? Błagał Klan Gwiazdy, aby tylko go nie wypędzono z obozu.
- Czyli? – spytał ostrożnie.
- Szykuj się na ceremonię – odparła, wlepiając w niego ostre spojrzenie.
Szafirowa Łapa w pierwszej chwili sądził, że się przesłyszał. Naprawdę zostanie wojownikiem, po takim wyczekiwaniu?
- D-dziękuje – Tylko tyle był w stanie z siebie wydusić.
Kotka wygoniła go od siebie, a młody kiedy tylko wyszedł z legowiska, niemal podskoczył z radości.
W końcu został doceniony i czuł się z tym świetnie.
***
Koty zebrały się na środku obozowiska, aby przyjrzeć się mianowaniu. Szafirowa Łapa stresował się takim tłumem, ale jednocześnie był podekscytowany. Kątem oka zauważył swojego mentora, który stał z boku i przyglądał się swojemu uczniowi z wyraźnym zadowoleniem.
Usłyszawszy, jak liderka zaczyna przemowę, kocur skoncentrował na niej swą całą uwagę.
- Ja, Zbożowa Gwiazda, wzywam naszych wojowniczych przodków, by spojrzeli na tego ucznia. Ciężko pracował, by zrozumieć wasz szlachetny kodeks, więc polecam go wam jako wojownika. Szafirowa Łapo, czy obiecujesz przestrzegać kodeksu wojownika, chronić i bronić go nawet za cenę życia?
- Obiecuję – odparł dumnie.
- A zatem mocą Klanu Gwiazdy nadaję ci imię wojownika. Szafirowa Łapo, od dziś będziesz znany jako Szafirowy Blask. Klan Gwiazdy docenia twoją lojalność oraz ciężką pracę i wita cię jako nowego wojownika Klanu Nocy.
Machnął lekko ogonem, wsłuchując się w okrzyki klanowiczów. Jego nowe imię mu odpowiadało. Zresztą, każdy drugi człon był dla niego lepszy, niż ta przeklęta „łapa”.
Kasztanowy Dół podszedł do niego, składając mu gratulację.
- Mówiłem, że się doczekasz tego pięknego momentu – Na jego słowa, Szafirowy Blask uśmiechnął się. Był to pierwszy szczery uśmiech, jaki z siebie kiedykolwiek wydobył. Wreszcie dołączył do grona wojowników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz