Cała jego irytacja wyparowała. Przez uderzenie serca patrzył zaskoczony na tulącego się do jego futra kociaka, aż w końcu jakby oprzytomniał i przytulił go, mocno.
– Ja… Ja ciebie też kocham, Truskawku. I… zawsze będę przy tobie. Przy was – poprawił się, przygarniając drugą łapą Wiewiórkę. Czuł, jak coś ściska go za gardło.
– Kiedy byłem mały, tata opowiadał mi bajkę – miauknął cicho. – Zaczynała się… Była sobie wilczyca, która bardzo kochała swojego małego wilczka. Mieszkali razem w leśnej jamie i byli bardzo szczęśliwi. Któregoś dnia, gdy wybrali się na spacer, szli przez piękną łąkę pełną kwiatów. Mały wilczek zapatrzył się na nie i zanim się obejrzał, stracił mamę z oczu. Gdy to zauważył, przestraszony pobiegł jej śladem, ale nigdzie nie było jego mamy. Zrobiło mu się bardzo smutno i zawył żałośnie. W końcu między krzewami zauważył szare futro. Szczęśliwy podbiegł bliżej, przytulił się i… okazało się, że to pani borsukowa, która wybrała się na przechadzkę. “Nie widziała pani mojej mamy?”, spytał jej. “Nie, nikt tędy nie przechodził”, odpowiedziała. Smutny mały wilczek pobiegł dalej. Rozglądał się za mamą, ale nigdzie jej nie widział. Był coraz smutniejszy. W końcu coś czarnego wyłoniło się zza drzew. Wyglądało zupełnie jak nosek jego mamy. Pobiegł w tamtą stronę, przytulił się i… okazało się, że to pan niedźwiedź wybrał się na poszukiwania miodu. Mocno się zdziwił. “Gdzie twoja mama?”, spytał swoim niskim głosem. “Nie wiem” zaskomlał wilczek. “Nie widział jej pan nigdzie?” “Niestety nie”, odparł niedźwiedź. Coraz bardziej smutny wilczek pobiegł dalej. Robiło się już późno. Coś błysnęło między gałęziami. Wyglądało zupełnie jak oczy wilczycy. Mały wilczek podbiegł w tamtą stronę, jednak gdy tylko wbiegł między drzewa, okazało się, że to ryś. Syknął, wystawiając pazury. “A co taki mały wilczek robi tu sam?” “Zgubiłem mamę”, odpowiedział smutno wilczek. “To bardzo szkoda”, stwierdził ryś, oblizując się. “Ale nie przejmuj się, ja chętnie się tobą zajmę. Podejdź trochę bliżej…” Mały wilczek nie ufał rysiowi. Rzucił się do ucieczki. Biegł, słysząc za sobą tupot rysich łap. Łzy lały się z jego małych oczu. Biegł, biegł, biegł, aż w końcu zgubił się zupełnie. Zmęczony, ukrył się w krzewach i zasnął.
Gdy się obudził, było mu ciepło i przyjemnie. Otworzył oczy i zobaczył uśmiechniętą wilczycę. “Mamo!”, zawołał, przytulając się do niej. “Tak bardzo się bałem.” “Niepotrzebnie”, odparła. “Mama zawsze znajdzie swojego wilczka. Zawsze będę przy tobie.
Pierwszy Brzask spojrzał na tulących się do niego synów.
– Ja… ja też zawsze znajdę moje wilczki – miauknął.
<Truskawku? :3>
Hdufhdh JEŻU BORÓWKOWY JAKIE TO SŁODKIE ❤❤❤
OdpowiedzUsuń