Lało. I to potwornie lało. Nie miał ochoty wychodzić na zewnątrz wiedząc, że na ziemi leżało świeże błoto. Dobre jednak to, niż płomienie, które szalały przez ostatnie dni. Gdyby zbliżyły się znacząco do lasu... Wtedy to byłby problem. Dobrze, że jednak odprawił modły i poprosił Klan Gwiazdy o litość. A oni co? Zesłali deszcz, który ugasił płomienie! Szkoda tylko, że nie ugasił i swojej imienniczki, a jego siostrzenicy.
Dziadek był coraz starszy, przez co martwił się o to, że pewnego dnia odejdzie. Dobrze jednak, że nawrócił się. Dzięki temu, kiedy pójdzie polować z przodkami, będą mogli ze sobą gadać we snach. No... przynajmniej miał taką nadzieję. A kto go zastąpi? A no właśnie Wróblowe Serce. Dzieciak Wilczego Serca, który na szczęście nie odziedziczył po ojcu choroby, którą w młodości starał się leczyć u tegoż wojownika.
Odkąd jednak zmarł Mroźna Łapa nie widywał go zbyt często. Czy on kiedyś chorował? Chyba nie. Ma szczęście, że ma dobre zdrowie. Pamiętał jednego osobnika, który co księżyc przychodził z jakąś raną, czy chorobą. Tak...
Musiał przyznać, że się nudził. Fasolowa Łodyga gdzieś wybyła, tłumacząc się zbieraniem ziół, a mu pozostała rozmowa z samym sobą i pająkami. Oczywiście ci drudzy, nie byli tak inteligentni jak on... No ale i tak to nie do pomyślenia! Gdzie są pacjenci? Naprawdę chciał zająć myśli czymś ciekawym. Może powinien nadal szukać ziółek na zahamowanie płodności wśród medyczek? Od kiedy dowiedział się o Konwaliowym Sercu, aż jeżyła mu się sierść na karku. No jak tak można było?! Miał nadzieję, że Klan Gwiazdy usmaży ją wkrótce piorunem, jak to zrobił w przypadku Strzyżykowej Pręgi.
Nagle dostrzegł jakiś ruch, przez co wyjrzał z ciekawością na zewnątrz. A to tylko Wróblowe Serce. Szedł do niego? A po co? Czyżby chodziło o jego matkę, która gdzieś się ostatnio zapodziała?
Widząc jak zastępca nieco niepewnie zbliża się w jego stronę i otwiera pysk, uniósł łapę i miauknął.
- Szukasz matki? Jeśli tak, to widziałem jak opuściła obóz jakiś czas temu.
<Wróbel?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz