Czapla nie miał pojęcia, ile energii mieści się w tym dziecku, jednak coś podświadomie mu mówiło, że nie chce się dowiedzieć. Czy gdy Fiołkowa Łapa była na granicy rozbrykania, strzelały z niej pioruny?
— Na Gwiezdnych, Fiołeczku, uspokój się! — jęknął zdruzgotany wojownik łapiąc się za głowę. — Oczywiście, za chwilkę pójdziemy na trening — mówiąc to podniósł się i ruszył w stronę wyjścia z obozu — ale najpierw powiedz mi, czego jak dotąd dowiedziałaś się na treningu ze Żmijową Łuską.
Fiołkowa Łapa ochoczo ruszyła za nim. A raczej wystrzeliła gwałtownie ze swojego miejsca, wzbijając w powietrze tumany pyłu.
— Trochę polowałam, ale głównie walczyłam. O tak, dużo walczyłam z tą zgrzybiałą szują! — wykrzyknęła Fiołek, a Czapli Potok miał wrażenie, że usłyszeli ją wojownicy w obozie Klanu Klifu. Kiedy wychodzili z obozu, pacnął ją lekko w pyszczek.
— Fiołku, zważaj na słownictwo! Nawet jeśli nie darzysz Żmijowej Łuski zbytnią sympatią, nie oznajmiaj tego tak głośno. Mysie móżdżki, które strzępią język, prędzej czy później marnie skończą— pouczył siostrzenicę Czapli Potok, próbując brzmieć bardziej jak spoko wujek, który od czasu do czasu sypnie dobrą radą, niż jak spierniczały, przemądrzały starzec o bolących stawach. No cóż, najwyraźniej Fiołek odebrała to w ten drugi sposób.
— Weź, wujku, nie bądź takim frajerem — westchnęła kotka, przewracając oczami.
— Hej, nie jestem... Wiesz, Fiołeczku, szalony mam pomysł — Czapli Potok uśmiechnął się w sposób, który nie wróżył nic dobrego. Podszedł do siostrzenicy i otarł się o nią, a ona schowała głowę między łopatki zdezorientowana. Wojownik nachylił się do kotki mrucząc, po czym szepnął jej do ucha — Kto ostatni przy Burzowym Drzewie, ten frajer. — Gdy tylko wypowiedział te słowa, rzucił się w kierunku wspomnianego przed chwilą drzewa.
— O nie, nie wygrasz ze mną, frajerze! — ryknęła wojowniczo Fiołkowa Łapa i natychmiast popędziła za mentorem.
Czapla jednak ewidentnie miał przewagę. Był starszy od Fiołka, znał te tereny nieco lepiej od niej, do tego był większy, więc wszelkie dziury, nierówności czy kamienie z łatwością omijał. No i był zwyczajnie szybszy od swojej siostrzenicy. Nie wykorzystywał jednak w pełni swoich umiejętności - biegł tak, aby mieć uczennicę w zasięgu słuchu. Mimo, że była wielka duchem, mogła ucierpieć przez swój brak oka.
<Fiołeczku?>
Czapla jednak ewidentnie miał przewagę. Był starszy od Fiołka, znał te tereny nieco lepiej od niej, do tego był większy, więc wszelkie dziury, nierówności czy kamienie z łatwością omijał. No i był zwyczajnie szybszy od swojej siostrzenicy. Nie wykorzystywał jednak w pełni swoich umiejętności - biegł tak, aby mieć uczennicę w zasięgu słuchu. Mimo, że była wielka duchem, mogła ucierpieć przez swój brak oka.
<Fiołeczku?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz