Obudziłam się. Tata złapał Noc i nie pozwolił jej wyjść ze żłobka. Ciekawe jaki miał ku temu powód? Może, gdy spałam, Noc zrobiła coś ciekawego, co Borsuczej Gwieździe się nie spodobało? Wstałam i podeszłam do nich.
- O jak już Popiół jest, to jej też wyjaśnię - zaczął - Macie ZAKAZ wychodzenia ze żłobka przez CAŁY wschód słońca.
- Jak to! - krzyknęłam - Ale tak nie można! Chcecie zrobić z nas nic nierobiące kluchy! Jak nie będziemy się ruszać, to nigdy nie damy rady zostać wojownikami! Kociaki zawsze wychodziły na dwór i się bawiły! A my co, jakieś specjalnej troski jesteśmy!
- Po pierwsze nie zwracaj się takim tonem do ojca - tatuś wyraźnie się zdenerwował - Po drugie nie zmienię zdania po waszym ostatnim wypadzie, a po trzecie to ja decyduje, kiedy zostaniecie uczniami, a aktualnie ty nie masz szacunku do starszych.
- Mam, ale teraz straciłam do ciebie - odezwałam się cichutko i uciekłam w kąt żłobka, płacząc. Lider musiał wrócić do swoich obowiązków. A Noc podeszła do mnie i liznęła mnie w uszko, a ja uśmiechnęłam się do niej. Największa więź wśród ze wszystkich kotów łączyła mnie właśnie z Noc. Była moją najukochańszą siostrzyczką. Na drugim miejscu w tej hierarchii był Wąsik i Jaskółczy Śpiew i tata. Obserwowaliśmy wschodzące słońce. Łapy korciły nas, by wybiec ze żłobka, lecz wiedzieliśmy, że Borsucza Gwiazda ciągle obserwuje żłobek. Kochałam tatę, dzisiejsze wydarzenie tego nie zmieniło, lecz i tak byłam na niego zła. W końcu Jaskółczy Śpiew zaprowadziła nas do medyczki, która zbadała nas dokładnie i pytała nas, czy coś nas boi, czy jest nam zimno, a także inne pytania. Na końcu podsumowała.
- Wszyscy są zdrowi i wspaniale się rozwijają - wszyscy się ucieszyli, oprócz taty, który zachował kamienną twarz i patrzył się na nas pustym wzrokiem. Wróciliśmy do żłobka.
- Mamo czy możemy pójść na dwór - powiedzieliśmy razem, ładnie się uśmiechając.
- Zdecydowałam, że będziecie mogli wychodzić tylko ze mną, aż do końca pory nagich drzew.
- Ale my jesteśmy zdrowi - powiedział błagalnie Wąsik, lecz ta nie brała tego pod uwagę. Miałam coś powiedzieć, lecz szybko zrezygnowałam, słabo być skłóconym z dwójką rodziców. Usunęliśmy się w kąt.
- Tak nie może być - zaczęła Noc - chcą zrobić z nas medyków, niezdolnych do walki.
- Musimy coś zrobić, bo mama nie wyjdzie z nami na dwór, bo po prostu woli tu siedzieć.
- Może przejmiemy władzę nad żłobkiem - podsunęłam pomysł.
- Dobry pomysł - powiedziała szylkretka - Myślicie, że ich też w to wciągniemy - pokazała pyszczkiem na dzieci Różanego Pola.
- Im więcej nas, tym lepiej - powiedziałam. Wytłumaczyliśmy im nasz plan. W końcu Wąsik wskoczył na największy kamień w żłobku.
- Uwaga! Uwaga! - krzyknął, a królowe spojrzały na niego - Żłobek zostaje przejęty, teraz rządzi nim KLAN MOKRYCH ŁAPEK - nazwa nawiązywała do możliwości zabawy na śniegu. Wskoczyliśmy na kamienie po bokach. Razem było nas sześciu. Królowe były zdezorientowane.
- Liderem jestem ja WĄSATA GWIAZDA - spojrzeliśmy zdenerwowane na niego, zapomniał o nas - A zastępcami są POPIÓŁ i NOC!
< Noc? Przejmujemy żłobek >-< >
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
po wygranej bitwie z wrogą grupą włóczęgów, wszyscy wojownicy świętują. Klan Nocy zyskał nowy, atrakcyjny kawałek terenu, a także wziął na jeńców dwie kotki - Wężynę, która niedługo później urodziła piątkę kociąt, Zorzę, a także Świteziankową Łapę - domniemaną ofiarę samotników.W czasie, gdy Wężyna i jej piątka szkrabów pustoszy żłobek, a Zorza czeka na swój wyrok uwięziona na jednej z małych wysepek, Spieniona Gwiazda zarządza rozpoczęcie eksplorowania nowo podbitych terenów, z zamiarem odkrycia ich wszystkich, nawet tych najgroźniejszych, tajemnic.
W Klanie Wilka
Klan Wilka przechodzi przez burzliwy okres. Po niespodziewanej śmierci Sosnowej Gwiazdy i Jadowitej Żmii, na przywódcę wybrany został Nikły Brzask, wyznaczony łapą samych przodków. Wprowadził zasadę na mocy której mistrzowie otrzymali zdanie w podejmowaniu ważnych klanowych decyzji, a także ukarał dwie kotki za przyniesienie wstydu na zgromadzeniu. Prędko okazało się, że wilczaki napotkał jeszcze jeden problem – w legowisku starszych wybuchła epidemia łzawego kaszlu, pociągająca do grobu wszystkich jego lokatorów oraz Zabielone Spojrzenie, wojowniczkę, która w ramach kary się nimi zajmowała. Nową kapłanką w kulcie po awansie Makowego Nowiu została Zalotna Krasopani, lecz to nie koniec zmian. Jeden z patrolów odnalazł zaginioną Głupią Łapę, niedoszłą ofiarę zmarłej liderki i Żmii, co jednak dla większości klanu pozostaje tajemnicą. Do czasu podjęcia ostatecznej decyzji uczennica przebywa w kolczastym krzewie, pilnowana przez ciernie i Sowi Zmierzch.W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz