* wydarzenia te dzieją się przed spotkaniem z patrolem Klanu Nocy*
Dwa gołębie nie przeczuwając niebezpieczeństwa, spokojnie siedziały na ziemi. Drapieżnik siedział tuż za krzakiem, niezauważony. Nie mógł być zauważony, ponieważ oczy gołębi nie zostały stworzone do wychwytywania szczegółów. Cynamonowe futro drapieżnika świetnie maskowało w leśnej głuszy. Drapieżca zmrużył niebieskie oczy. Już za chwilę poczuje smak gołębia w pysku. Ugiął tylne nogi i wyskoczył na polanę. Zaalarmowane nagłym ruchem gołębie rzuciły się do panicznej ucieczki, jednak było już za późno. Drapieżnik upatrzył sobie gołębicę, która już po chwili leżała martwa na trawie. Gołąb uciekł, ale drapieżnik się tym nie przejął. I tak miał już śniadanie. Tequila nie mógł powstrzymać cisnącego się na usta triumfalnego uśmiechu. Z każdym polowaniem był coraz lepszy. Wziął w pysk skrzydło martwego ptaka i odwrócił się z zamiarem powrotu do Kukułki i podzielenia się z nią zdobyczą. Poczuł na sobie czyjś wzrok. Podniósł oczy i natrafił na spojrzenie… gołębia. Ptak siedział na drzewie i obserwował uważnie kocura. Patrzył na niego, a raczej na gołębicę w pysku Tequili ze smutkiem i żalem… Nie stop! Gołębie nie mogą patrzeć ze smutkiem i z żalem! Tequila wypuścił z pyska martwą gołębicę i warknął ostrzegawczo. Ptak nadal siedział jednak na gałęzi niskiego drzewka. Czy on nie widzi martwego gołębia? Nie widzi, że Tequila jest drapieżnikiem, który może go w każdej chwili zabić? Gołąb nadal jednak wbijał wzrok w kocura, więc Tequila postanowił się wycofać. To było idiotyczne! Kot nie może bać się gołębia! Kocur wziął w pysk martwego ptaka i starannie omijając żywego, ruszył statecznym krokiem w kierunku przesmyku między drzewami. Za krzakami rzucił się jednak do panicznej ucieczki, w obawie, że gołąb będzie próbował go ścigać. Biegł, przeskakując nad niskimi paprociami i korzeniami drzew. Ciężko dysząc, stanął przed Kukułką. Jego boki unosiły się i opadały, kiedy stanął przed matką, czekając na śmiech lub sarkastyczną wypowiedź skierowaną do niego, w odpowiedzi na jego szaleńczy bieg przez las. Kukułka siedziała jednak w ciszy. Tequila podniósł łeb i spojrzał w jej żółte oczy. Były one jakby zamglone. Z żalu? Z tęsknoty? Kocur podszedł bliżej matki i przycisnął się pocieszająco do jej boku.
- Co się stało? – spytał cicho, patrząc z niepokojem na Kukułkę. Kukułka zawsze była silna. Teraz siedziała jednak bezsilna i smutna. Kotka westchnęła ciężko, jakby dopiero teraz zdała sobie sprawę z jego obecności. Spróbowała spojrzeć na Tequilę z dawną siłą i powiedzieć, że nic się nie stało… Wbrew sobie, po prostu mocniej wtuliła się w miękkie futerko syna i wyszeptała.
- Tęsknię.
Nie musiała mówić już nic więcej. Tequila zrozumiał ją od razu. Kukułka tęskniła za swym dawnym życiem kota domowego, za ich dwunożnymi, telewizorem…
Kukułka znów spróbowała przybrać pewny siebie wygląd, ale wciąż jej to nie wychodziło.
- W każdej chwili możemy wrócić – miauknął Tequila.
Kukułka podniosła głowę, a w jej oczach pojawiła się dawna determinacja.
- Nie możemy – warknęła i odsunęła się od kocura.
- A to niby czemu?
Tequila usiłował panować nad głosem. Miał zamiar przycisnąć matkę i dowiedzieć się, po co tak właściwie idą w ten ciemny las pełen dzikich kotów, rezygnując jednocześnie z wygodnego życia kotów domowych.
- Mam prawo wiedzieć – powiedział tym razem pewniej Tequila. Kocur rozkoszował się każdym słowem. Nigdy nie mówił tak ostro do matki.
Kukułka spanikowała. Jej źrenice powiększyły się lekko. Wiedziała, że kiedyś będzie musiała powiedzieć Tequili, po co tu idą. Idą po to, aby zabić jego przyszywane rodzeństwo ze strony ojca. Takie łatwe zdanie, wystarczyło je tylko wypowiedzieć. Kukułka nie była jednak głupia. Wiedziała, że pomimo otoczki pewności siebie i sarkazmu, jaką otaczał się Tequila, w głębi serca był wrażliwym na krzywdę innych kocurem. Może nie chciał tego przed sobą przyznać, ale tak właśnie było. Jeśli wyzna mu prawdę, Tequila znienawidzi ją i opuści, a tego nie chciała. Kochała swego syna.
***
Tequila czekał cierpliwie na jej odpowiedź. Kiedy Kukułka siedziała w milczeniu, zniecierpliwił się lekko. Ale on przetłumaczył sobie jej milczenie inaczej. W oczach Tequili pojawił się radosny błysk, który nie gościł w nich od tak dawna.
- Jesteśmy tu by znaleźć Szampana, prawda? - spytał.
Kukułka odetchnęła z ulgą. Na razie nie będzie musiała powiedzieć mu prawdy. Wiedziała, że ta chwila kiedyś nadejdzie, ale cieszyło ją, że to jeszcze nie teraz.
- Tak, dokładnie – kłamstwo przyszło Kukułce z dziwną łatwością.
Tequila roześmiał się wesoło. Odzyska utraconego brata!
Kukułka chciała jak najprędzej odejść od tematu, aby jej kłamstwo nie wyszło na jaw.
- Co tam złapałeś?
Tequila cały czas nie przestając się uśmiechać, wskazał gołębia.
Kukuła zaczęła go chwalić i wypytywać o polowanie, ale nie mogła się uwolnić od niepokoju…
Niepokoju o to, że Tequila się dowie…
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz