Młoda, szaro-biała kotka bicolor przymierzała się do przeskoczenia sterty zeschłych liści. Od jej dalekich, wysokich, podobnych do zajęczych skoków jej matka, Różany Płatek, nadała jej imię - Zajączek. Niestety dwójka dzieci tej kocicy niedawno znalazła jej ciało. Wtedy też ich drogi się rozłączyły, gdyż kocięta rozstały się. Brat Zajączka, biały kocurek o imieniu Szron, postanowił odnaleźć ich ojca. A sama Zajączek została kilka dni w lesie, mając nadzieję, że kocurek wróci. Jednakże tak się nie stało, więc wyruszyła na poszukiwanie brata. Niestety, do dziś go nie znalazła. Ale ciągle próbowała, bo jeśli ta kotka się uparła, to walczyła, aż osiągnęła swój cel. Nie było to jednak łatwe, zważając na wiek Zajączka - zaledwie 5 księżyców, a przez to jej możliwości. Potrafiła upolować mysz, ale nic ponad to. I tak dobrze sobie radziła. Biorąc pod uwagę to, że jej matka mówiła o nadchodzącej Porze Nagich Drzew, zimnem i czymś, od czego pochodziło imię jej brata, przyszłość kotki nie wyglądała zbyt dobrze. Zajączek była świadoma niebezpieczeństw czyhających na nią w lesie. Przecież ona była praktycznie bezbronna. Nie poddawała się jednak, gdyż usłyszała o kocich klanach w tym lesie, w którym akurat była. Podobno czasami dawały schronienie kotom takim jak ona, samotnikom. Miała nadzieję na lepsze życie i chyba właśnie to ją przy nim utrzymało do tej pory - nadzieja.
Zajączek podskoczyła wysoko do góry, by ominąć stertę zeschłych liści. Niestety mimo swojego imienia, jej skoki nie były takie, jak powinny być, przez co spadła w sam środek sterty. Sprawiło to podrzucenie do góry wielu szeleszczących, brązowych i pomarańczowych liści. Kotka prychnęła z frustracji spowodowanej nieudanym skokiem. Fruwające liście jednak wydawały ciekawy dźwięk i zafascynowały Zajączka, który w życiu jeszcze nie widział czegoś takiego. Z zapałem zaczęła podbiegać do liści, które w większości już opadły na ziemię. Jednak gdy się na nie stanęło, były cudowną zabawką dla młodej koteczki, która rzadko unikała okazji do zabawy. Trącała liście swoją niewielką łapką z zachwytem w zielonożółtych oczach. To zajęcie tak ją wciągnęło, że dopiero po chwili wyczuła zapach jakiegoś kota kilka długości ogona dorosłego kota od niej. Przerażona zamarła na kilka uderzeń serca, po czym skuliła się i zamiauczała z przerażenia. Po chwili jednak przyszło jej do głowy, że może ten kot pochodzi z klanu i wie coś o jej bracie. Przekrzywiła głowę i z podkulonym pod siebie ogonem i spuszczonymi płasko uszami, zrobiła kocięcy krok w stronę przybyłego kota.
- Szron, to ty? - pisnęła.
<Jakiś kot?>
Zajączek podskoczyła wysoko do góry, by ominąć stertę zeschłych liści. Niestety mimo swojego imienia, jej skoki nie były takie, jak powinny być, przez co spadła w sam środek sterty. Sprawiło to podrzucenie do góry wielu szeleszczących, brązowych i pomarańczowych liści. Kotka prychnęła z frustracji spowodowanej nieudanym skokiem. Fruwające liście jednak wydawały ciekawy dźwięk i zafascynowały Zajączka, który w życiu jeszcze nie widział czegoś takiego. Z zapałem zaczęła podbiegać do liści, które w większości już opadły na ziemię. Jednak gdy się na nie stanęło, były cudowną zabawką dla młodej koteczki, która rzadko unikała okazji do zabawy. Trącała liście swoją niewielką łapką z zachwytem w zielonożółtych oczach. To zajęcie tak ją wciągnęło, że dopiero po chwili wyczuła zapach jakiegoś kota kilka długości ogona dorosłego kota od niej. Przerażona zamarła na kilka uderzeń serca, po czym skuliła się i zamiauczała z przerażenia. Po chwili jednak przyszło jej do głowy, że może ten kot pochodzi z klanu i wie coś o jej bracie. Przekrzywiła głowę i z podkulonym pod siebie ogonem i spuszczonymi płasko uszami, zrobiła kocięcy krok w stronę przybyłego kota.
- Szron, to ty? - pisnęła.
<Jakiś kot?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz