Jelenia Gwiazda słuchała z interesem informacje o Wybrańcach, z jedną myślą - dlaczego jej nikt o tym nie powiedział? Skoro w Klanie Wilka jest jeden wybraniec, czemu nic nie opowiedział o tyn temacie? Może, nie ufają Jelonce? No tak, przecież jest jeszcze młodą przywódczyni, bez wprawy i wyższego doświadczenia. Czasami myśli, czy Gwiezdni nie pomylili się z przywódctwem.
Nagle Słoneczny Deszcz wypowiedział nieznajome Jeleniej imię - Lamparcia Szyszka. To bradzo nietypowa nazwa, jak dla niej, i z pewnością nie była z tego lasu.
– D-dziękuję za informację. – nareszcie coś powiedziała cętkowana dosyć głośnym głosem, by zagłuszyć kolejną dyskusję pozostałych liderów. – Myślę, iż można j-już zakończyć zebranie. Co wy na to? – ta spojrzała na Czarną Gwiazdę, Onyksową Gwiazdę i Srebrną Gwiazdę swoimi miętowymi oczami, które odziedziczyła po matce. Koty ucichły.
– Tak, można już zakończyć zebranie. – odparł Onyksowa Gwiazda i zrobił trzy kroki do przodu, stając przy Jeleniej Gwieździe. – A więc, Czarna Gwiazdo, zakończ owe zebranie. – rudy, płaskomordy kocur spojrzał na czarno-białego lidera, który w tym momencie patrzył na Srebrną Gwiazdę z lekką nienawiścią. Rudy kaszlnął, po czym lider Klanu Nocy szybko się odwrócił i stanął po drugiej stronie od Jeleniej Gwiazdy. Srebrna Gwiazda postąpiła tak samo, tyle że zatrzymała się obok Onyksowej Gwiazdy. Liderka Klanu Wilka przełknęła ślinę, czekając, aż będzie mogła pójść do obozu i się wyspać.
– Kończę zebranie. Klanie Nocy, za mną. – w szorstkim głosie kocura czuć było zmęczenie i chęć do snu. Cóż, chyba jedyna rzecz, jaka łączyła Jelonkę i Czarnego. Cętkowana zeskoczyła z głazu, i odrazu wszyscy zaproszeni rodem z Klanu Wilka podeszli do swojej przywódczyni. Nagle do Jeleniej Gwiazdy podeszła biała kotka w bure łaty z miętowymi oczami. Okazało się, że ta się nazywała "Spopielony Kwiat".
– Jestem zastępczynią Onyksowej Gwiazdy, i mam... pewną propozycję.
– J-jaką? – spytała liderka i usiadła, słuchając słowa owej kotki.
– Jak zostanę liderką, przyjmiecie sojusz od Klanu Klifu?
Jelenia Gwiazda przemilczała i zaczęła myśleć. Ponowny sojusz z Klifiakami? Nie, to się zakończyło nie za bardzo dobrze. Dodatkowo, inne klany mogą pomyśleć, że Klan Klifu i Klan Wilka są słabe i muszą sobie pomóc. O nie, nie, nie i nie! Jelenia Gwiazda będzie najlepszą liderką, dążącą do sławy, jak jej ojciec! Ma się pokazać silną kotką!
– Nie.
– Dlaczego?
– Bo tak p-powiedziałam. Nie będzie żadnego sojuszu.
* * *
Wracając do obozu, Jelonka prawie zasnęła po drodze - mimo, iż przed chwilą wydawała się energiczną kotką, to teraz jej jedynym marzeniem był długi sen.
Jeszcze kilka kroków, i będą w obozie, pomyślała liderka, już piąty raz ziewając.
– Aż tak jesteś senna? – nieoczekiwanie zapytała Sowie Skrzydło.
– Tak.
Medyczka się uśmiechnęła. Nareszcie, polanka z legowiskami! Jelenia Gwiazda zażyczyła wszystkim dobranoc i pomaszerowała do przodu, chowając się w norze, w której spała. Zasnęła kotka odrazu.
Nagle Słoneczny Deszcz wypowiedział nieznajome Jeleniej imię - Lamparcia Szyszka. To bradzo nietypowa nazwa, jak dla niej, i z pewnością nie była z tego lasu.
– D-dziękuję za informację. – nareszcie coś powiedziała cętkowana dosyć głośnym głosem, by zagłuszyć kolejną dyskusję pozostałych liderów. – Myślę, iż można j-już zakończyć zebranie. Co wy na to? – ta spojrzała na Czarną Gwiazdę, Onyksową Gwiazdę i Srebrną Gwiazdę swoimi miętowymi oczami, które odziedziczyła po matce. Koty ucichły.
– Tak, można już zakończyć zebranie. – odparł Onyksowa Gwiazda i zrobił trzy kroki do przodu, stając przy Jeleniej Gwieździe. – A więc, Czarna Gwiazdo, zakończ owe zebranie. – rudy, płaskomordy kocur spojrzał na czarno-białego lidera, który w tym momencie patrzył na Srebrną Gwiazdę z lekką nienawiścią. Rudy kaszlnął, po czym lider Klanu Nocy szybko się odwrócił i stanął po drugiej stronie od Jeleniej Gwiazdy. Srebrna Gwiazda postąpiła tak samo, tyle że zatrzymała się obok Onyksowej Gwiazdy. Liderka Klanu Wilka przełknęła ślinę, czekając, aż będzie mogła pójść do obozu i się wyspać.
– Kończę zebranie. Klanie Nocy, za mną. – w szorstkim głosie kocura czuć było zmęczenie i chęć do snu. Cóż, chyba jedyna rzecz, jaka łączyła Jelonkę i Czarnego. Cętkowana zeskoczyła z głazu, i odrazu wszyscy zaproszeni rodem z Klanu Wilka podeszli do swojej przywódczyni. Nagle do Jeleniej Gwiazdy podeszła biała kotka w bure łaty z miętowymi oczami. Okazało się, że ta się nazywała "Spopielony Kwiat".
– Jestem zastępczynią Onyksowej Gwiazdy, i mam... pewną propozycję.
– J-jaką? – spytała liderka i usiadła, słuchając słowa owej kotki.
– Jak zostanę liderką, przyjmiecie sojusz od Klanu Klifu?
Jelenia Gwiazda przemilczała i zaczęła myśleć. Ponowny sojusz z Klifiakami? Nie, to się zakończyło nie za bardzo dobrze. Dodatkowo, inne klany mogą pomyśleć, że Klan Klifu i Klan Wilka są słabe i muszą sobie pomóc. O nie, nie, nie i nie! Jelenia Gwiazda będzie najlepszą liderką, dążącą do sławy, jak jej ojciec! Ma się pokazać silną kotką!
– Nie.
– Dlaczego?
– Bo tak p-powiedziałam. Nie będzie żadnego sojuszu.
* * *
Wracając do obozu, Jelonka prawie zasnęła po drodze - mimo, iż przed chwilą wydawała się energiczną kotką, to teraz jej jedynym marzeniem był długi sen.
Jeszcze kilka kroków, i będą w obozie, pomyślała liderka, już piąty raz ziewając.
– Aż tak jesteś senna? – nieoczekiwanie zapytała Sowie Skrzydło.
– Tak.
Medyczka się uśmiechnęła. Nareszcie, polanka z legowiskami! Jelenia Gwiazda zażyczyła wszystkim dobranoc i pomaszerowała do przodu, chowając się w norze, w której spała. Zasnęła kotka odrazu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz