*dawnoo temuu*
W żółtych jak promyki słońca oczach Szyszki, pojawiło się ciekawienie, do czego też dąży jej rozmowa z uczennicą. Czyżby Nostalgii wpadł w oko wojownik? Chociaż miała ochotę szeroko się uśmiechnąć, powstrzymała się przed tym gestem, chcąc do końca wysłuchać szylkretowej koteczki. Liczyła, że znajdka kogoś pokocha, oczywiście w z wajemnością. Ta wizja radowała troskliwe serce czarnulki.
— Ten chwalipięta ciągle mi dokucza... Aż się prosi o jakąś nauczkę — rzuciła zła Nostalgia, spoglądając na mentorkę z zaciekawieniem.
Szyszka zastrzygła uszami. Czyli szykowało się coś większego, niż przyjemna pogawędka. Machnęła ogonem, dając do zrozumienia, że dalej słucha.
— Szyszko — miauknęła nieco niepewnie kotka. — N-nie chciałbyś ze mną p-pokazać temu lisiemu bobkowi, gdzie raki zimują?
Wojowniczka poruszyła wąsami z rozbawieniem.
— Dlaczego nie? — zachichotała. — Od bardzo dawna nie robiłam nikomu psikusa.
Prawda, że odkąd wyrosła z wieku bycia uczniem, przestała być też tą niewinną kuleczką, która wszędzie wkładała swój malutki nosek. Tym samym skończyły się radosne zabawy. Jednak nie była jeszcze taka stara!
— Naprawdę? — spytała jeszcze dla upewniania jej uczennica.
— Tak. — zamruczała czarnulka. — Masz pomysł, co możemy zrobić?
Ciągle wpatrywała się z zaciekawieniem, nie kryjąc swojego oczekiwania, w pyszczek szylkretki. Z ich dwójki, ona miała lepsze, bardziej kreatywne sposoby, zatem nie wątpiła, że Szakłak dostanie sporą nauczkę, zanim kolejny raz ośmieli się szkodzić uczennicy. Jednak oczywiście wróci z tego cały i zdrowy - przynajmniej tak sądziła.
<Nostalgio? Przepraszam, że tak długo musiałeś czekać i jeszcze wyszedł gniot ;-; tą sesyjkę możemy pomalutku kończyć, skupiając się na tej pierwszej>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz