Nowina o nowej zastępczyni była entuzjastycznie zaskakująca, gdyż Milcząca Sadzawka nie tak dawno dołączyła do Klanu i już została tak zwaną "prawą łapą" liderki. Szczególnie, że sądząc po stanie Miodowej Gwiazdy, niebieskawa koteczka już niedługo będzie mogła odbyć wyprawę do Księżycowego Kamienia. Z tego powodu Pustułkowy Dziób chciał z nią porozmawiać.
Gdy koty już odeszły do swoich spraw po gratulacjach, szarak podszedł do zastępczyni i zaprosił ją na spacer. Milcząca Sadzawka westchnęła na jego widok z błyszczącymi oczami, po czym zgodziła się. Pustułek wiedział, że niebieskawa koteczka wciąż darzyła miętowookiego wojownika uczuciami, przez co okropnie się czuł, ponieważ nigdy takich poważnych spraw nie lubił. Zawsze wielbił kotki, owszem, ale tylko z kultury zachowania, a żeby pokochać...
Nie, to już dla niego zbyt wiele.
Powoli krocząc wśród drzew, rozmawiali o klanie. Pustułkowy Dziób, rozgadany jak nigdy, pytał w stylu "Jak to jest, zostać zastępczyni?" albo "Wiesz, że teraz będziesz musiała ogarniać cały klan?". Kocur nie zauważał, jak bardzo takie pytania męczyły Milczącą Sadzawkę, ta jednak postanawiała odpowiadać krótkimi zdaniami.
Gdy doszli do Siedliska Owiec, zatrzymali się. Pustułek wskoczył na płot i usiadł na nim, a po krótkiej chwili począł wylizywać łapę. Nowa zastępczyni zrobiła to samo, a jakże kruchą ciszę przerywał odgłos tytułowych owiec. Biała, puchata chmurka z łapami, przyozdobionymi kopytami, podbiegła do kotów z tępą miną. Wojownik napuszył się i zasyczał do stworzenia, na co Milcząca Sadzawka zareagowała głośnym śmiechem. Owca uciekła, zostawiając po sobie ledwo kłębek swojej niezadbanej wełny.
– Masz ochotę na małe polowanie? – zapytał po krótkiej chwili Pustułkowy Dziób u znajomej.
– Wiesz... W sumie... Można... – cicho odparła zastępczyni i wyskoczyła na ziemię w tym samym czasie, co puszysty szarak, przez co jakimś zbiegiem okoliczności zderzyli się łapami, a potem pyskami. Pustułek trafił na niebieskawej kotce, co nie od razu pojął, jednak zostali w swoich pozycjach.
Błękitno-krystaliczne ślepia Milczącej Sadzawki patrzyły prosto w miętowe oczy wojownika. Znowu ten wzrok. Znowu. Kocur odskoczył od niej zmieszany i krótko powiadomił, że wraca do obozu.
<Milcząca Sadzawko?>
Nie, to już dla niego zbyt wiele.
Powoli krocząc wśród drzew, rozmawiali o klanie. Pustułkowy Dziób, rozgadany jak nigdy, pytał w stylu "Jak to jest, zostać zastępczyni?" albo "Wiesz, że teraz będziesz musiała ogarniać cały klan?". Kocur nie zauważał, jak bardzo takie pytania męczyły Milczącą Sadzawkę, ta jednak postanawiała odpowiadać krótkimi zdaniami.
Gdy doszli do Siedliska Owiec, zatrzymali się. Pustułek wskoczył na płot i usiadł na nim, a po krótkiej chwili począł wylizywać łapę. Nowa zastępczyni zrobiła to samo, a jakże kruchą ciszę przerywał odgłos tytułowych owiec. Biała, puchata chmurka z łapami, przyozdobionymi kopytami, podbiegła do kotów z tępą miną. Wojownik napuszył się i zasyczał do stworzenia, na co Milcząca Sadzawka zareagowała głośnym śmiechem. Owca uciekła, zostawiając po sobie ledwo kłębek swojej niezadbanej wełny.
– Masz ochotę na małe polowanie? – zapytał po krótkiej chwili Pustułkowy Dziób u znajomej.
– Wiesz... W sumie... Można... – cicho odparła zastępczyni i wyskoczyła na ziemię w tym samym czasie, co puszysty szarak, przez co jakimś zbiegiem okoliczności zderzyli się łapami, a potem pyskami. Pustułek trafił na niebieskawej kotce, co nie od razu pojął, jednak zostali w swoich pozycjach.
Błękitno-krystaliczne ślepia Milczącej Sadzawki patrzyły prosto w miętowe oczy wojownika. Znowu ten wzrok. Znowu. Kocur odskoczył od niej zmieszany i krótko powiadomił, że wraca do obozu.
<Milcząca Sadzawko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz