Wymęczony wyprawą, Pustułkowy Dziób wszedł z Milczącą Sadzawką do obozu i ziewnął przeciągle, marząc tylko o długim śnie w cieple. Rozejrzał się po nieznajomym jemu obozie przymulonym wzrokiem i się lekko uśmiechnął. Spojrzał na kotkę obok, dziękując ją za odprowadzenie, po czym spytał się, co ma zrobić teraz - iść do liderki, czy może jednak zostać i nazajutrz się zgłosić?
– Lepiej idź do niej teraz. Pomogę ci. Po prostu powiem, że jesteś z daleka i bardzo zmęczony. Bo jesteś, prawda? – popatrzyła jemu prosto w oczy, czekając na odpowiedź. Pustułek przytaknął, po czym ponownie ziewnął. Ta się uśmiechnęła i pokroczyła do legowiska liderki, a szarak podążył za nią, od czasu do czasu spoglądając na lekko zdziwionych wojowników, patrzących na nieznajomego, brudnego kocura.
Gdy wreszcie tam dotarli, Milcząca weszła pierwsza i spróbowała zacząć rozmowę z liderką klanu. Pustułek nigdy wcześniej jej nie widział, ba, nawet nie zna jej imienia. Usłyszał ciche "Miodowa Gwiazdo...", które wydała niebieskawa kotka i nagle zawołała wędrowca do nory liderki. Szarak zaczął się obawiać, że tam będzie za ciasno, ale mocno się zdziwił, gdy wszedł do legowiska - w środku było obszernie i bardzo przytulnie, aż poczuł senność mocniej. Oprócz tego, poczuł słabe zapachy wcześniejszych liderów, od czego uśmiechnął się lekko.
– To jest Pustułkowy Dziób. – zaczęla Milcząca Sadzawka, która poczuła się szczęśliwa, gdy wymówiła te imię. Miętowooki kiwnął na przywitanie, powstrzymując ziewanie, a liderka odpowiedziała jedynie przeszywającym wzrokiem, od czego sierść na grzbiecie chwilowo się zjeżyła. Milczka, ignorując to, kontynuowała – Przyszedł z bardzo daleka i jest mocno zmęczony.
– Medyk w twoim klanie nie dawał ci traw dla podróży? – zapytała, lekko kpiąco, Miodowa Gwiazda.
– Medyk jest ślepy i pomylił trawy. – krótko odpowiedział kocur ochrypłym głosem. Patrzył liderce Klanu Wilka prosto w oczy ze zmęczeniem.
– I przyszedł tutaj tylko po to, by dołączyć do tego klanu. – mówiła dalej niebieskawa, na co Miodowa się kpiąco zaśmiała. – ...i że jest krewnym Jeleniej Gwiazdy i Sowiego Skrzydła. Miodowa Gwiazdo, to przecież świetna nowość! Mamy kocura z krwią pierwszego lidera, chyba jedynego w całym lesie... – Milcząca postanowiła nie wspominać o nowopoznanej pieszczosce, Sowie.
Liderka spojrzała na Pustułka krytycznym wzrokiem.
– Idź się wyspać, jutro pójdziesz do medyka. – odparła, kładąc się na mchu. – Wyjdźcie.
Dwójka kiwnęła i skierowała się do wyjścia z legowiska. Kocurowi bardziej się śpieszyło do snu niż komukolwiek innemu, a dzięki temu, iż był dzień, to w środku było puściutko. Na ten widok Pustułkowy Dziób się uśmiechnął i wybrał miejsce w kącie, ostrożnie krocząc wśród cudzych, wilgotnych miejscach do snu. Położył się na ziemi i od razu zamknąl powieki, po czym szybko zasnął.
Kilka dni po dołączeniu do Klanu Wilka Pustułkowy Dziób się czuł znakomicie. Prawda, jedna rzecz go dosyć "irytowała", bowiem, Milcząca Sadzawka ciągle spędzała z nim czas, a szarak próbował jak najbardziej się od niej oddalić. Jednak problem tkwił w tym, że ona się w nim zauroczyła. Bardzo, bardzo mocno zauroczyła. I to, stety albo i niestety, niewzajemnie.
Chociaż pewnego ranka to się zmieniło. Wojownik obudził się bardzo wcześnie i, zauważając, że Milcząca Sadzawka wciąż spała, przytulona do jego boku, spróbował wstać. Gdy wreszcie jemu się to udało, wyszedł po cichu z legowiska i od razu poszedł do lasu, by upolować zwierzynę dla pozostałych. Zatrzymał się, ziewnął i zaczął się wylizywać, słuchając poranne świergoty ptaków. Nagle usłyszał jakiś dziwny krzyk, dobiegający z Siedliska Dwunogów. Brzmiało niczym molestowany orzeł, których w tej miejscowości akurat nie było. Pustułek pobiegł w stronę dziwnego odgłosu z wielką ciekawością.
Gdy był już coraz bliżej, poczuł znajomy, pieszczoszkowy zapach, który aż wybuchł, gdy z krzaków wyskoczyła kuzynka Sowa z szerokim uśmiechem na mordce.
– Wiedziałam, że to ty! – pisnęła kotka. – Co ty tu robisz tak wcześnie?
– A tak, poszedłem na polowanie, ale usłyszałem jakiś dziwny krzyk... Postanowiłem to sprawdzić. Wiesz może, co to mogło być?
Sowa chwilę pomyślała, patrząc na domy, po czym nagle wydała długie "aaa".
– Chodzi ci o koguta? Przywieźli go dziś w nocy, dzi-
Nagle znowu ten sam dźwięk, który przerwał pieszczosce w połowie zdania. Pustułek podniósł jedną brew i się zaśmiał.
– ...dzisiaj postanowił wszystkich obudzić. A najgorsze jest to, że on mieszka za tym płotem! To tuż obok mojego domu! – użalała się kuzynka. – Wiesz co? Widziałam go, i jest bardzo gruby i jeszcze młody! Myślę, że możesz go złapać!
– Och, dlatego tu przyszedłem! – uśmiechnął się kocur, lecz do jego uszu dotarł odgłos łamającej się gałęzi pod czyjąś, najwidoczniej, kocią łapą. Do nosa Pustułka uderzył zapach nikogo innego, jak znajomej wojowniczki, zakochanej w niego po uszy.
– Milcząca Sadzawka? – spytał głośno kocur i wstał w miejsca. Z krzaków wyszła niebieskawa kotka z wstydem i złością zmieszaną razem w oczach.
– Pustułkowy Dziobie! Co ty tutaj robisz?! – spytała wojowniczka, od czego szarak czuł się bardzo zmieszanie.
I nagle wpadł na pomysł.
Wykorzystując zachowanie Milczki ostatnim razem, kocur podszedł do niej i zaczął lizać kotkę po uszach, próbując ją uspokoić - i faktycznie zadziałało. Nie dość, że wszelkie emocje zamieniły się w zakochanie, to i jeszcze jakby odpłynęła. Uśmiechnął się do niej, zbliżając swoją mordkę do jej pyszczka, i spojrzał prosto w oczy.
– To jest przypadkowe spotkanie. I już. Nie musisz się złościć. Chcesz pójść ze mną na polowanie?
Ta kiwnęła kilka razy głową. Pustułek mrugnął do Sowy i zaprowadził Milczkę w stronę Siedliska Dwunożnych. Powiadomił kotkę, że chce złapać tego "koguta", jednak ta, niestety, zbytnio go nie słuchała. Kocur, ignorując to, wdrapał się ostrożnie na drugą stronę płotu i wylądował łapami na zielonej, sztucznej trawie, która szczypała go w poduszeczki łap. Zaczął cicho szukać swoją ofiarę.
Ujrzał swój cel przed nim, kroczącego po wytworze dwunożnych i szukającego w nim jakieś pożywienie. Kocur zawołał Milczącą Sadzawkę, a ta szybko przeskoczyła przez płot i błyskawicznie się pojawiła, cała wesoła i mrucząca, u jego boku. Wojownik szepnął jej do ucha taktykę - on łapie, a w razie czego, jeżeli ptak wyleci lub ucieknie (chociaż pierwsza opcja mniej prawdopodobna, gdyż gdyby kogut chciałby uciec, to zrobiłby to od razu), to niebieskawa go łapie i uciekają razem do obozu, by pominąć zbędnych konfliktów z Dwunogami.
Zaczęli swój plan.
Pustułek zaczął się zakradać do małego grubasa i już miał skakać, gdy nagle zawiał wiatr na jego tyły. Ptak podniósł głowę, czując nieznajomy, lecz groźny, leśny zapach i uciekł w stronę Milczącej. Jednak ta w ogóle nie reagowała.
– Milcząca Sadzawko, łap! – wykrzyknął kocur, biegnąc w jej stronę. Ta dopiero się zorientowała i zaczęła się ganiać za kogutem, jednak ptak totalnie zawrócił i wojownik w porę złapał ofiarę. Szybko wziął ją za gardło i, uciekając razem z Milczącą Sadzawką z tego ogrodu, zaczął ją dusić.
Gdy już byli w połowie drogi, zwolnili, zmęczeni. Miętowooki wlókł w pyszczku ptaszysko, bardzo zadowolony. Spojrzał kątem oka na wojowniczkę.
<Milcząca Sadzawka? Sowa? Uhuhuhuhu>
– To jest Pustułkowy Dziób. – zaczęla Milcząca Sadzawka, która poczuła się szczęśliwa, gdy wymówiła te imię. Miętowooki kiwnął na przywitanie, powstrzymując ziewanie, a liderka odpowiedziała jedynie przeszywającym wzrokiem, od czego sierść na grzbiecie chwilowo się zjeżyła. Milczka, ignorując to, kontynuowała – Przyszedł z bardzo daleka i jest mocno zmęczony.
– Medyk w twoim klanie nie dawał ci traw dla podróży? – zapytała, lekko kpiąco, Miodowa Gwiazda.
– Medyk jest ślepy i pomylił trawy. – krótko odpowiedział kocur ochrypłym głosem. Patrzył liderce Klanu Wilka prosto w oczy ze zmęczeniem.
– I przyszedł tutaj tylko po to, by dołączyć do tego klanu. – mówiła dalej niebieskawa, na co Miodowa się kpiąco zaśmiała. – ...i że jest krewnym Jeleniej Gwiazdy i Sowiego Skrzydła. Miodowa Gwiazdo, to przecież świetna nowość! Mamy kocura z krwią pierwszego lidera, chyba jedynego w całym lesie... – Milcząca postanowiła nie wspominać o nowopoznanej pieszczosce, Sowie.
Liderka spojrzała na Pustułka krytycznym wzrokiem.
– Idź się wyspać, jutro pójdziesz do medyka. – odparła, kładąc się na mchu. – Wyjdźcie.
Dwójka kiwnęła i skierowała się do wyjścia z legowiska. Kocurowi bardziej się śpieszyło do snu niż komukolwiek innemu, a dzięki temu, iż był dzień, to w środku było puściutko. Na ten widok Pustułkowy Dziób się uśmiechnął i wybrał miejsce w kącie, ostrożnie krocząc wśród cudzych, wilgotnych miejscach do snu. Położył się na ziemi i od razu zamknąl powieki, po czym szybko zasnął.
Kilka dni po dołączeniu do Klanu Wilka Pustułkowy Dziób się czuł znakomicie. Prawda, jedna rzecz go dosyć "irytowała", bowiem, Milcząca Sadzawka ciągle spędzała z nim czas, a szarak próbował jak najbardziej się od niej oddalić. Jednak problem tkwił w tym, że ona się w nim zauroczyła. Bardzo, bardzo mocno zauroczyła. I to, stety albo i niestety, niewzajemnie.
Chociaż pewnego ranka to się zmieniło. Wojownik obudził się bardzo wcześnie i, zauważając, że Milcząca Sadzawka wciąż spała, przytulona do jego boku, spróbował wstać. Gdy wreszcie jemu się to udało, wyszedł po cichu z legowiska i od razu poszedł do lasu, by upolować zwierzynę dla pozostałych. Zatrzymał się, ziewnął i zaczął się wylizywać, słuchając poranne świergoty ptaków. Nagle usłyszał jakiś dziwny krzyk, dobiegający z Siedliska Dwunogów. Brzmiało niczym molestowany orzeł, których w tej miejscowości akurat nie było. Pustułek pobiegł w stronę dziwnego odgłosu z wielką ciekawością.
Gdy był już coraz bliżej, poczuł znajomy, pieszczoszkowy zapach, który aż wybuchł, gdy z krzaków wyskoczyła kuzynka Sowa z szerokim uśmiechem na mordce.
– Wiedziałam, że to ty! – pisnęła kotka. – Co ty tu robisz tak wcześnie?
– A tak, poszedłem na polowanie, ale usłyszałem jakiś dziwny krzyk... Postanowiłem to sprawdzić. Wiesz może, co to mogło być?
Sowa chwilę pomyślała, patrząc na domy, po czym nagle wydała długie "aaa".
– Chodzi ci o koguta? Przywieźli go dziś w nocy, dzi-
Nagle znowu ten sam dźwięk, który przerwał pieszczosce w połowie zdania. Pustułek podniósł jedną brew i się zaśmiał.
– ...dzisiaj postanowił wszystkich obudzić. A najgorsze jest to, że on mieszka za tym płotem! To tuż obok mojego domu! – użalała się kuzynka. – Wiesz co? Widziałam go, i jest bardzo gruby i jeszcze młody! Myślę, że możesz go złapać!
– Och, dlatego tu przyszedłem! – uśmiechnął się kocur, lecz do jego uszu dotarł odgłos łamającej się gałęzi pod czyjąś, najwidoczniej, kocią łapą. Do nosa Pustułka uderzył zapach nikogo innego, jak znajomej wojowniczki, zakochanej w niego po uszy.
– Milcząca Sadzawka? – spytał głośno kocur i wstał w miejsca. Z krzaków wyszła niebieskawa kotka z wstydem i złością zmieszaną razem w oczach.
– Pustułkowy Dziobie! Co ty tutaj robisz?! – spytała wojowniczka, od czego szarak czuł się bardzo zmieszanie.
I nagle wpadł na pomysł.
Wykorzystując zachowanie Milczki ostatnim razem, kocur podszedł do niej i zaczął lizać kotkę po uszach, próbując ją uspokoić - i faktycznie zadziałało. Nie dość, że wszelkie emocje zamieniły się w zakochanie, to i jeszcze jakby odpłynęła. Uśmiechnął się do niej, zbliżając swoją mordkę do jej pyszczka, i spojrzał prosto w oczy.
– To jest przypadkowe spotkanie. I już. Nie musisz się złościć. Chcesz pójść ze mną na polowanie?
Ta kiwnęła kilka razy głową. Pustułek mrugnął do Sowy i zaprowadził Milczkę w stronę Siedliska Dwunożnych. Powiadomił kotkę, że chce złapać tego "koguta", jednak ta, niestety, zbytnio go nie słuchała. Kocur, ignorując to, wdrapał się ostrożnie na drugą stronę płotu i wylądował łapami na zielonej, sztucznej trawie, która szczypała go w poduszeczki łap. Zaczął cicho szukać swoją ofiarę.
Ujrzał swój cel przed nim, kroczącego po wytworze dwunożnych i szukającego w nim jakieś pożywienie. Kocur zawołał Milczącą Sadzawkę, a ta szybko przeskoczyła przez płot i błyskawicznie się pojawiła, cała wesoła i mrucząca, u jego boku. Wojownik szepnął jej do ucha taktykę - on łapie, a w razie czego, jeżeli ptak wyleci lub ucieknie (chociaż pierwsza opcja mniej prawdopodobna, gdyż gdyby kogut chciałby uciec, to zrobiłby to od razu), to niebieskawa go łapie i uciekają razem do obozu, by pominąć zbędnych konfliktów z Dwunogami.
Zaczęli swój plan.
Pustułek zaczął się zakradać do małego grubasa i już miał skakać, gdy nagle zawiał wiatr na jego tyły. Ptak podniósł głowę, czując nieznajomy, lecz groźny, leśny zapach i uciekł w stronę Milczącej. Jednak ta w ogóle nie reagowała.
– Milcząca Sadzawko, łap! – wykrzyknął kocur, biegnąc w jej stronę. Ta dopiero się zorientowała i zaczęła się ganiać za kogutem, jednak ptak totalnie zawrócił i wojownik w porę złapał ofiarę. Szybko wziął ją za gardło i, uciekając razem z Milczącą Sadzawką z tego ogrodu, zaczął ją dusić.
Gdy już byli w połowie drogi, zwolnili, zmęczeni. Miętowooki wlókł w pyszczku ptaszysko, bardzo zadowolony. Spojrzał kątem oka na wojowniczkę.
<Milcząca Sadzawka? Sowa? Uhuhuhuhu>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz