Morelka była oburzona. Nie mogła tak po prostu odpuścić i wrócić do domu. Nie zależało jej jakoś specjalnie na relacji z ojcem, ale widziała w tym szansę wyrwania się ze szponów natrętnej matki i denerwującego rodzeństwa.
-Nie tato! Nie po to tu przyszłam żeby być zbywana, jak wszędzie indziej, a w dodatku nie po to, żebyś się na mnie obraził! Stój tu i porozmawiajmy teraz o czymś innym, a do tej rozmowy wrócimy kiedyś indziej, jak uznasz, że jestem ciebie godna- ostatnie zdanie wypowiedziała wyzywającym tonem i uśmiechnęła się zjadliwie. Nie miała zamiaru bawić się w jakieś gierki ze swoją rodziną. Postawi na swoim i tyle, lub nie odezwie się do nich ani słowem.
- O czym niby chcesz rozmawiać? - odpowiedział Nastroszone Futro kąśliwie, nie siadając, ale również nie ruszając się z miejsca.
-Możesz opowiedzieć mi, jakie to uczucie uczniem być. Jestem bardzo ciekawa, a skomplikowana to sprawa, więc proszę powiedz jak, wygląda wtedy świat- zarymowała liliowa słodziutko, jednak z uśmiechem, dającym do zrozumienia, że tylko chwilowo godzi się na takie ustępstwa w rozmowie, a potem wróci do przerwanej myśli.
Rozmówca westchnął głęboko, po czym usiadł.
- Bycie uczniem jest... ciężkie. Zależy od mentora. Jak trafi ci się jakiś mysi móżdżek to będziesz stać w miejscu i się irytować na niego, jak ktoś kompetentny i zdolny, to na pewno wyrośniesz na koty. Nie ma w tym nic skomplikowanego. Wstajesz wcześnie rano, zwiedzasz granice i zapamiętujesz zapachy, później uczysz się polowania, a na koniec walki. Jeszcze w międzyczasie będziesz musiała nauczyć się pływać, ponieważ to wstyd, jeżeli nocniak boi się wody, która nas karmi. A świat jak wygląda? Cóż... z każdym mijającym księżycem zmniejsza się. Nie jest już wcale taki niebezpieczny czy też wspaniały, jak to każdy o tym myśli. Jest... zwykły. Nie ma w nim nic nadzwyczajnego.
Rzadko coś zadziwiało Morelkę, jednak w tej chwili, gdy zrozumiała ogrom aktywności fizycznych, które ją czekają, stęknęła zrezygnowana. Ona nienawidziła przecież biegać, chodzić, zwiedzać. Chociaż... Z drugiej strony, może nowe aktywności będą ciekawe.
-Ach! Dużo tego tato. Ja nie dam rady tyle chodzić. I jeszcze to wczesne wstawanie! Koszmar!- jęknęła.
- Przyzwyczaisz się. Mi też się to nie podobało. Dlatego też ja, gdy mam ucznia pod swoimi łapami, to daje mu nieco więcej pospać, ponieważ rozumiem, że sen jest ważny. Przemęczony uczeń przyswaja mniej niż taki, który jest wypoczęty. Gdybyś jednak miała problemy ze swoim mentorem... To nie bój się go wyjaśnić. Niektórzy to wronie strawy, które nie nadają się na przekazywanie wiedzy.
-No właśnie. Sen jest ważny. Bardzo dobrze robisz dając im więcej pospać. Mam nadzieję, że trafię na dobrego mentora, a jak nie, to zastosuję się do twojej rady. Ja umiem sobie poradzić z innym! -powiedziała z wyższością.
- Tak... Jestem pewien, że dasz każdemu w kość. I bardzo dobrze. Wszyscy w Klanie Nocy to lisie bobki. Nie obawiaj się stawiać na swoim. Jednak mnie nie próbuj podporządkowywać - ostrzegł ją ojciec w tej kwestii, nie chcąc, by kociak znów nadszarpnął mu nerwy.
-Oczywiście! - odpowiedziała Morelka nie wierząc własnym uszom- A tato... Kiedy mama pozwoli mi się z tobą spotykać? Widzę, że doskonale rozumiemy się w kwestii wkurzania innych, więc może z naszych spotkań byłby jakiś pożytek.
<Nastroszone Futro?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz