Kiwnęła głową na przywitanie.
- Gotowa na dziś? - Nie czekając na reakcję uczennicy, ruszyła.
Gwiazdnica szła za nią. Doszły do Owocowego Lasku. Ptaki śpiewały. Łatwa zdobycz krążyła nieświadomie nad nimi. Idealnie na trening. Mleczyk usiadła wygodnie na trawie. Gwiazdnica robiła postępy. W końcu. Może niedługo uda się do Komara porozmawiać o jej mianowaniu. Ten trening i tak trwał zbyt długo. Jeszcze miała na głowie Bryze, który wcale nie był lepszy. Sapnęła zmęczona. Miała większe problemy na głowie niż niańczenie tej dwójki.
- Zobaczymy jak dobrze polujesz na drzewach - postanowiła.
Liliowa zdawała się lekko zmieszana. Mleczyk położyła uszy.
- Na drzewach? Czyli na ptaki? - spytała liliowa niepewnie.
Mleczyk westchnęła, by spojrzeć na kotkę. Taka duża, a wciąż taka tępa. Może powinna jednak cofnąć ją do rangi kocięcia. Gwiazdnica zaraz będzie ją pytać czy ryby pływają w rzece, a zające szybko biegają.
- Nie, na bobry - odpowiedziała sarkastycznie. - Oczywiście, że na ptaki.
Na pysku Gwiazdnicy pojawiło się zmieszanie. Nie spodobało się to szylkretce. Uniosła pytająco brew.
- Co?
- Ja nie poluje na ptaki. To wbrew wierze - wypaliła uczennica.
Mleczyk zjeżyła się. Znów te bzdury.
- Czyli jak nasz klan będzie umierał z głodu wolisz pozwolić na śmierć niewinnych kociąt niż zabić nic nieznaczące zwierzę? - syknęła zła na kotkę.
Kręcąc nerwowo ogonem wyczekiwała odpowiedzi uczennicy.
[Przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz