- Była... Ale zdążyła już gdzieś się skryć w pobliżu - stwierdziła wyczuwając zapach gryzonia na ziemi, wciąż był jeszcze silny, trop był świeży - Wyczułaś ją już zza płotu? - spytała z podziwem.
- Akurat tym razem nie, ale wiedziałam, że w tak dużym ogrodzie powinno się coś znaleźć. Jest tu też dużo krzewów, idealna kryjówka dla takiego małego stworzenia. - miauknęła starsza, po czym wskoczyła na znajdujący się obok nich mebel ogrodowy, a dokładniej ławkę.
- To prawda... - zrozumiała to jako danie jej wolnej łapy, by pokazała jak się skrada. W ogrodzie było wiele miejsc, w których mógł się schować gryzoń.
Cynamonka ponownie skupiła się na tropie pozostawionym przez mysz i powoli zaczęła iść wzdłuż niego, chcąc upewnić się w którym kierunku mała istota postanowiła pobiec. Chwilę tak chodziła z nosem przy samej ziemi nie chcąc zgubić zapachu myszy, który był wymieszany z zapachami mieszkających tu Dwunogów i innych stworzeń. Od dłuższej chwili miała wrażenie, że kręci się w kółko, tak w końcu prowadził ją trop, jednak to nie było możliwe by gryzoń tak sobie z nią pogrywał, prawda? Przystanęła i tym razem zaczęła się rozglądać po najbliższych miejscach, które idealnie nadawałyby się na schron dla zwierzyny. Było ich za dużo, a trop zaczął się mieszać z innymi zapachami. Zirytowana tupnęła łapą o ziemię, po czym ponownie nachyliła się ku podłoża machając na boki lekko ogonem.
Bylica dostrzegając frustrację z możliwości nie poradzenia sobie z zadaniem na pysku Cynamonki, odezwała się spokojnym tonem.
- Nie martw się, jeśli ci nie wyjdzie. W końcu to pierwsza lekcja. Od tego jestem, by pomóc ci zrozumieć co musisz poprawić. A wierzę, że sobie poradzisz. Pamiętaj, polowanie wymaga. cierpliwości i spokoju.
Cierpliwość i spokój.
Wzięła głęboki oddech chcąc się wyzbyć negatywnych emocji i oczyścić umysł. Za bardzo się nakręciła na wykonanie zadania w całości poprawnie, a w końcu to nie było takie hop siup jak sobie wyobrażała. Ponownie podjęła próbę zlokalizowania zapachu myszy. Tropiąc sprytne stworzonko skierowała się w końcu do jednego z krzewów znajdujących się przy garażu. Spomiędzy gałęzi i liści dało się usłyszeć ciche popiskiwanie, mysz jasno zdawała sobie sprawę z obecności pieszczoszki, jednak nie wykonała żadnego ruchu, czekała na rozwój sytuacji. W końcu gałęzie stanowiły dla niej ochronę, a dodatkowo kotka nie potrafiła dokładnie określić jej położenia przez gęstą roślinność. Cynamonka od dołu musiałaby się przeczołgać bądź po prostu wskoczyć w krzew, przy okazji uważając by koniec gałęzi nie zranił jej w oko. W międzyczasie mysz mogłaby już dawno dać nogę i znaleźć inną kryjówkę. Nie mogła odpuścić szansy złapania jej.
- Jest tam… - abisynka zwróciła się do mentorki, jednak nie raczyła na nią spojrzeć, nie spuszczała wzroku z kryjówki
- Dobra robota! - została pochwalona przez kocicę, która uważnie przez cały czas przyglądała się jej poczynaniom, by podczas kolejnych treningów skupić się na błędach, które popełniła.
Bylica zeskoczyła na trawę i zbliżyła się do uczennicy, by po chwili wyminąć ją i wskoczyć prosto między liście krzewu bez najmniejszego słowa. Ta chwila wystarczyła by pieszczoszka straciła czujność i nawet nie zauważyła, gdy mysz opuściła schronienie pędząc pomiędzy jej łapami ile sił miała w swych małych łapkach. Instynktownie podjęła próbę złapania zwierzęcia, które kierowało się do dziury z boku werandy. W tle pościgu dało się słyszeć śmiech mentorki. Chwilę przed tym, gdy gryzoń już miał zniknąć pod domem, kotka skoczyła w jego kierunku łapiąc go przednimi łapami.
- Mam ją! Mam ją! - wykrzyknęła podekscytowana wpatrując się w swoje łapy, czuła się jak istota walczy drapiąc ją swymi małymi pazurkami, by się wydostać. Udało jej się tylko wyswobodzić swój mały pysk, który wlepiła w cynamonową - Co teraz? - wypaliła nie wiedzieć do końca jak ma dalej postąpić
<Bylico? Takie słodkie to małe, nie każ mi zabijać>
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz