Potrzebowała dłuższej chwili, by w ogóle zrozumieć, co do niej mówił. Wypowiadane przez niego słowa zlepiały się w jej umyśle w mało spójną całość. Spojrzała na niego nieufnie, nim zdała sobie sprawę, że chciał tylko wyjść na spacer.
— Może — mruknęła, niezbyt przekonana, czy była to najlepsza opcja. — Skoro i tak muszę sama zadbać o swoje wyżywienie, to mogę po drodze zapolować — dodała, choć w rzeczywistości głód zszedł u niej na drugie miejsce. Miała teraz inne priorytety w życiu.
Mijając stos ze zwierzyną, skrzywiła się. Czuła obrzydzenie, gdy tylko przypominała sobie rozmowę z bratem. Z każdym dniem utwierdzała się w przekonaniu, że naprawdę mogło chodzić mu o mięso z kota. I to jeszcze takiego, który był im bliski, skoro nazwał je "przyjaciółką".
— Czy na pewno wszystko w porządku? — dopytywał liliowy, gdy co parę kroków zatrzymywała się, pochłonięta na nowo kolejnymi przemyśleniami. — Wcześniej się tak nie zachowywałaś.
— Bo wcześniej nie byłam stara — odparła, nim zdążył skończyć swoją wypowiedź.
Zwiesiła łeb, węsząc za czymkolwiek, co mogłoby posłużyć za jej dzisiejszy posiłek. Nawet mała i chuderlawa mysz mogłaby pomóc minimalnie zabić to dręczące ją uczucie głodu.
Chociaż to nie pragnienie napełnienia żołądka ostatnimi czasy było tym, co nie pozwalało jej normalnie zasnąć.
— Może — mruknęła, niezbyt przekonana, czy była to najlepsza opcja. — Skoro i tak muszę sama zadbać o swoje wyżywienie, to mogę po drodze zapolować — dodała, choć w rzeczywistości głód zszedł u niej na drugie miejsce. Miała teraz inne priorytety w życiu.
Mijając stos ze zwierzyną, skrzywiła się. Czuła obrzydzenie, gdy tylko przypominała sobie rozmowę z bratem. Z każdym dniem utwierdzała się w przekonaniu, że naprawdę mogło chodzić mu o mięso z kota. I to jeszcze takiego, który był im bliski, skoro nazwał je "przyjaciółką".
— Czy na pewno wszystko w porządku? — dopytywał liliowy, gdy co parę kroków zatrzymywała się, pochłonięta na nowo kolejnymi przemyśleniami. — Wcześniej się tak nie zachowywałaś.
— Bo wcześniej nie byłam stara — odparła, nim zdążył skończyć swoją wypowiedź.
Zwiesiła łeb, węsząc za czymkolwiek, co mogłoby posłużyć za jej dzisiejszy posiłek. Nawet mała i chuderlawa mysz mogłaby pomóc minimalnie zabić to dręczące ją uczucie głodu.
Chociaż to nie pragnienie napełnienia żołądka ostatnimi czasy było tym, co nie pozwalało jej normalnie zasnąć.
***
teraźniejszość
Czuła ból w każdej kości. Każdy ruch wywoływał u niej grymas na pysku. Tak jakby jeden niewłaściwy krok i miała się rozpaść na milion drobnych kawałeczków.
Jęknęła, przewracając się na drugi bok. W jej posłaniu było pełno czarnych kłaczków. Sama je sobie wyrywała. To z łap, to z boku, to z klatki piersiowej. Własna sierść ciążyła jej na tyle, że nieustannie próbowała się jej pozbyć.
Prawie w ogóle nie jadła. Nie miała sił chodzić na polowanie, a gdy już coś dorwała, wydawało jej się, że ta mała, martwa mysz pod jej pazurami, nie jest zwykłym gryzoniem, a kawałkiem żywego kota.
Od tamtego snu nie widziała już Jastrzębia. Ale nie zdążyła o nim zapomnieć. Wydawało jej się, że cały czas stoi gdzieś za nią i szepcze jej do ucha, te same słowa.
"Zjadasz swoją przyjaciółkę, nawet o tym nie wiedząc"
Skuliła się, przystawiając pysk do brudnej ziemi. Próbowała wyczuć cokolwiek, ale nie mogła. Żaden zapach już do niej nie docierał. Tak samo wszelkie dźwięki stawały się coraz bardziej odległe, a widok przed oczami zaczynał jej się rozmazywać.
Liliowa plama zjawiła się tuż przed nią. Na moment wszystko zaczęło wydawać jej się obce. Własne zmyły i pamięć ją zawodziły. Uniosła wzrok ku górze, patrząc na niewyraźną, kocią sylwetkę.
— Skalny Szczycie? Czy na pewno dobrze się czujesz? — spytał ją.
Zamrugała. Skłamałaby, mówiąc tak. Sama doprowadziła się do takiego stanu. Nie polowała, nic nie jadła, tylko zezwoliła zrodzonemu przez zmarłego brata szaleństwu zniszczyć ją. Była winna swojej własnej zgubie.
Pochyliła głowę, kaszląc. Tylko z Mleczowym Pyłem potrafiła ostatnimi czasy normalnie rozmawiać.
— Nie — przyznała. — Ale ty... ty byłeś dobrym przyjacielem — dodała, uśmiechając się lekko, gdy nagle otulił ją sen.
A potem straciła kontakt z własnym ciałem. Nim zdążyła się gdziekolwiek obejrzeć, zewsząd ogarnęła ją jasność. Na nowo poczuła się lekka, młoda i odważna. I nic już jej nie przeszkadzało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz