Nie potrafił pogodzić się z jej stratą. W pierwszym momencie nie docierało do niego, że jego najlepsza przyjaciółka tak po prostu... odeszła. Nie docierało do niego wciąż, że Skała umarła. Niemal tuż przed nim. W głowie ciągle słyszał ostatnie słowa czarnej. Nie zawiódł jej jako przyjaciel i czuł dobrze z tym faktem.
Poczuł, jak do oczu napływają mu pierwsze łzy. Dziękował w myślach Klanowi Gwiazd za to, że śmierć Skały nie była brutalna. Jednak mimo wszystko nie spodziewał się, że kolejny mu bliski kot, odejdzie tak szybko.
Przysiągł sobie, że nigdy jej nie zapomni. Na zawsze zostanie w jego pamięci jako pełna energii, uparta oraz odważna wojowniczka.
Mimo ogarniającej go powoli rozpaczy i rozdartego serca Mleczowy Pył odczuł ulgę. Ulgę, że dłużej nie cierpiała, a jej ostatnie męki wreszcie się zakończyły. Miał nadzieję, że trafiła do Klanu Gwiazd – tam, gdzie było jej miejsce, pełne radości, bez zmartwień.
Zdawał sobie sprawę, że po ostatnich traumatycznych wydarzeniach, kotka się zmieniła. Zachowywała się inaczej, była bardziej nieufna wobec każdego kota. Pomimo tej przemiany, dla niego wciąż była dawną Skałą. Pełną życia, dążącą do celu mimo przeszkód przyjaciółką.
Załkał nad nieruchomym ciałem czarnej. Nie mógł już dłużej powstrzymać płaczu.
Nie wiedział, ile czasu spędził pochylony nad nieżywą wojowniczką. Po raz ostatni delikatnie dotknął nosem jej czubka nosa. Było to pożegnanie najlepszej przyjaciółki.
Poczuł, jak do oczu napływają mu pierwsze łzy. Dziękował w myślach Klanowi Gwiazd za to, że śmierć Skały nie była brutalna. Jednak mimo wszystko nie spodziewał się, że kolejny mu bliski kot, odejdzie tak szybko.
Przysiągł sobie, że nigdy jej nie zapomni. Na zawsze zostanie w jego pamięci jako pełna energii, uparta oraz odważna wojowniczka.
Mimo ogarniającej go powoli rozpaczy i rozdartego serca Mleczowy Pył odczuł ulgę. Ulgę, że dłużej nie cierpiała, a jej ostatnie męki wreszcie się zakończyły. Miał nadzieję, że trafiła do Klanu Gwiazd – tam, gdzie było jej miejsce, pełne radości, bez zmartwień.
Zdawał sobie sprawę, że po ostatnich traumatycznych wydarzeniach, kotka się zmieniła. Zachowywała się inaczej, była bardziej nieufna wobec każdego kota. Pomimo tej przemiany, dla niego wciąż była dawną Skałą. Pełną życia, dążącą do celu mimo przeszkód przyjaciółką.
Załkał nad nieruchomym ciałem czarnej. Nie mógł już dłużej powstrzymać płaczu.
Nie wiedział, ile czasu spędził pochylony nad nieżywą wojowniczką. Po raz ostatni delikatnie dotknął nosem jej czubka nosa. Było to pożegnanie najlepszej przyjaciółki.
***
Minęło parę godzin od śmierci Skalnego Szczytu. Jakaś część klanu była poruszona tak nagłą utratą świetnie wyszkolonej kotki, choć przez wzgląd na jej ostatnie zaszycie się w legowisku, niektórzy zdawali się o niej zupełnie zapomnieć.
Kocur siedział przy swoim legowisku, wpatrując się tępo w ziemię. Tak bardzo chciał wierzyć, że to wszystko to tylko sen i zaraz z niego się obudzi. Niestety, była to rzeczywistość, z którą musiał się pogodzić.
Natłok myśli nie dawał mu spokoju, a poczucie winy zżerało go od środka. Widział, jak czarna bardzo mało je, unika kontaktów z innymi. Przekonywał sam siebie, że nadszedł jej czas, że była już stara, ale jakaś część jego, wmawiała mu, że mógł jej pomóc.
Czy gdyby wcześniej zareagował, może dałoby radę, chociaż o parę dni przedłużyć jej życie? Czy jednak nie byłoby to egoistyczne z jego strony, skoro Skała cierpiała? Śmierć pozwoliła zaznać jej upragnionego spokoju. Nie musiała już się niczym martwić ani przejmować.
Była nareszcie wolna.
Liliowy nagle zerwał się z ziemi, ruszając nad ich ulubione miejsce, nad które ten jeden raz poszli po odkryciu nowych terenów. Dotarł biegiem, czując, jak łzy spływają mu ze ślepi.
Przyglądał się tafli jeziora, w którym tak jeszcze nie dawno, pluskał się razem ze Skałą. Uśmiechnął się smutno, podnosząc łeb ku niebu. Zapadała noc, a na jego powierzchni pojawiały się pojedyncze gwiazdy.
Wpatrywał się w nie z nadzieją w sercu, że przyjaciółka patrzy na niego z góry. Wtem, ujrzał blask bijący od jednej z nich. Serce zabiło mu mocniej i uśmiechnął się. Wierzył, że to znak od niej.
- Dziękuje, Skało. Za nasze wspólne spędzone chwilę te radosne jak i złe. Za wspaniałe towarzystwo, oraz że dzięki tobie w moim życiu, nie poddałem się wiele razy i jestem odważnym wojownikiem. Nigdy cię nie zapomnę, obiecuję - wyszeptał. Miał nadzieję, że gdziekolwiek trafiła, słyszała jego słowa.
Gdy tylko zaczęło się mocniej ściemniać, pręgowany wrócił do obozu. Ułożył się do snu ze spokojnym sumieniem.
- Dobranoc, przyjaciółko. Kiedyś się spotkamy, jestem tego pewny. - Z tymi słowami Mleczowy Pył zapadł w sen.
Dziękuje za bardzo przyjemną i długą sesję <3
Kocur siedział przy swoim legowisku, wpatrując się tępo w ziemię. Tak bardzo chciał wierzyć, że to wszystko to tylko sen i zaraz z niego się obudzi. Niestety, była to rzeczywistość, z którą musiał się pogodzić.
Natłok myśli nie dawał mu spokoju, a poczucie winy zżerało go od środka. Widział, jak czarna bardzo mało je, unika kontaktów z innymi. Przekonywał sam siebie, że nadszedł jej czas, że była już stara, ale jakaś część jego, wmawiała mu, że mógł jej pomóc.
Czy gdyby wcześniej zareagował, może dałoby radę, chociaż o parę dni przedłużyć jej życie? Czy jednak nie byłoby to egoistyczne z jego strony, skoro Skała cierpiała? Śmierć pozwoliła zaznać jej upragnionego spokoju. Nie musiała już się niczym martwić ani przejmować.
Była nareszcie wolna.
Liliowy nagle zerwał się z ziemi, ruszając nad ich ulubione miejsce, nad które ten jeden raz poszli po odkryciu nowych terenów. Dotarł biegiem, czując, jak łzy spływają mu ze ślepi.
Przyglądał się tafli jeziora, w którym tak jeszcze nie dawno, pluskał się razem ze Skałą. Uśmiechnął się smutno, podnosząc łeb ku niebu. Zapadała noc, a na jego powierzchni pojawiały się pojedyncze gwiazdy.
Wpatrywał się w nie z nadzieją w sercu, że przyjaciółka patrzy na niego z góry. Wtem, ujrzał blask bijący od jednej z nich. Serce zabiło mu mocniej i uśmiechnął się. Wierzył, że to znak od niej.
- Dziękuje, Skało. Za nasze wspólne spędzone chwilę te radosne jak i złe. Za wspaniałe towarzystwo, oraz że dzięki tobie w moim życiu, nie poddałem się wiele razy i jestem odważnym wojownikiem. Nigdy cię nie zapomnę, obiecuję - wyszeptał. Miał nadzieję, że gdziekolwiek trafiła, słyszała jego słowa.
Gdy tylko zaczęło się mocniej ściemniać, pręgowany wrócił do obozu. Ułożył się do snu ze spokojnym sumieniem.
- Dobranoc, przyjaciółko. Kiedyś się spotkamy, jestem tego pewny. - Z tymi słowami Mleczowy Pył zapadł w sen.
Dziękuje za bardzo przyjemną i długą sesję <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz