- T-to j-ja...J-ja m-muszę i-iść - odezwał się w końcu Rudzik, próbując go wyminąć jak najbardziej okrężną drogą. Bał się, że młodemu odbije i nagle go zaatakuje, a on nie zamierzał robić mu krzywdy, nawet w samoobronie. - W-wiesz... p-polowania i t-te s-sprawy....
Nie podobało mu się to. Wojownik jak nic uciekał! Bał się go! A nawet nie zaczęli walczyć! Co to był za tchórz, a nie wojownik? Kto go w ogóle mianował?
- To pójdę z tobą! - zadecydował, ruszając za rudym.
Kocur zrobił wielkie oczy, zaczynając kręcić głową.
- Albo pójdę, albo będziemy się bić tu i teraz! Wybieraj! - postawił ultimatum.
Rudzikowy Śpiew rozejrzał się na boki, jakby szukając pomocy. Kocurek nie zamierzał jednak odpuszczać i wbił w niego stanowcze spojrzenie.
- Co tu się dzieję? - Pojawienie się Wrzoścowego Cienia wyratowało jednak wojownika z opresji.
Czekoladowy spojrzał na ojca i zaczął mu tłumaczyć zachowanie wojownika. Rodzic słuchał, aż nagle oboje zorientowali się, że rudas gdzieś zniknął.
Pędząca Łapa wziął wielki haust powietrza z oburzeniem rozglądając się za przeciwnikiem, który najwidoczniej dał nogę.
- Pewnie wróci... Poszedł na stronę - Starał go pocieszyć ojciec, ale on doskonale wiedział, gdzie też podział się starszy.
- Mhm... jasne - miauknął tylko, wracając do przyjaciół, musząc pogodzić się z niespełnieniem ambicji.
***
Życie wojownika nauczyło go wiele. Chodził na patrole, polował i to nie z mentorką, a z resztą członków Klanu Nocy. Tak też wypatrzył rudego, który dziwnie się zachowywał. Rudzikowy Śpiew odkąd uciekł sprzed honorowej walki został wpisany na jego czarną listę, więc nie zamierzał teraz ignorować to, że gdzieś się wymykał. Ruszył za nim, a widząc jak jego kroki kierują się w stronę klanu burzy, zawołał go po imieniu.
- Rudzikowy Śpiewie! Co robisz? - zapytał, podbiegając do niego w kilku susach.
- Ja... ja... P-p-polowałem - zaczął się tłumaczyć.
Zmierzył go sceptycznym wzrokiem. Jego zdaniem nie wyglądało to na polowanie. Nie chciał jednak się z nim kłócić, bo być może kocur o czymś wiedział. Dziwne tylko, że nie zgłosił tego Zbożowej Gwieździe. Liderka chyba powinna wiedzieć o wszystkim, zwłaszcza po tym, jak zginęli wojownicy.
- Polowałeś? A może wykradałeś? Wiesz kto zabił twojego mentora? - rzucił prosto z mostu, wpatrując się w pysk kocura.
Raczej nie sądził, że to zrobił. Słyszał, że się nie lubili, co mogło być idealnym motywem na śmierć czarnego, ale rudy nie wyglądał mu na takiego, co zdolny byłby do zabicia. Mimo to oczekiwał na odpowiedź i tym razem nie pozwoli mu nigdzie uciec.
<Rudzik?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz