Rozejrzała się dookoła, widząc rozległe równiny przykryte śniegiem. W oddali mogła dostrzec las.
Nie wiedziała, jakie potwory może w nim spotkać. Wychowywała się pod kloszem. Owocowy Las był taką szklaną powłoką, przez którą nie przedostawały się żadne niebezpieczeństwa. Nie znała więc tutejszych stworzeń. Słyszała jedynie o tych całych borsukach i jastrzębiach, które porywały małe koty. Lisy spotkała, ale no, wiadomo, że nie tylko one tu żyją. Może zające były groźne w innych miejscach? Albo jakieś wielgachne ryby?
Ruszyła przed siebie. Nie miała nic do stracenia. Marzły jej jedynie łapki.
~*~
Mijał trzeci dzień jej wędrówki. Polowała na ptaki, które miały pecha, siadając na zaspach śniegu. Mogła je wtedy wciągnąć w nie. Nauczyła się bowiem, że jeśli mają zamoczone skrzydła, to nie odlecą. Wykorzystywała ten fakt najbardziej w świecie.
Nauczyła się też rozpoznawać nowe zapachy. Czuła las, do którego się zbliżała. Jakieś nory ukryte pod śniegiem, czy po prostu odchody innych zwierząt. W dzień świeciło słońce, które dawało odrobinę ciepła w chłodny czas. Wiatr wiał dużo mocniej na równinach, niż w miejscach nieco zasłoniętych.
Cicha szła i szła, co jakiś czas jedząc zioła, które swoją drogą jej się kończyły. Miała tylko nadzieję, iż zima powoli opuszcza te tereny, bo jeśli zabraknie ziół - marnie widziała swoją przyszłość.
Schudła, gdyż musiała w kółko czuwać, a jadła tylko to, co udało jej się upolować. Patrząc na fakt, iż jedno na cztery polowania były udane,nietrudno zgadnąć, jak teraz wyglądała. Niby trzy dni…
Cały czas była uważna. Już parę razy musiała odganiać ptaki od jej jedzenia. Wredne istoty, złodzieje!
Prychnęła pod nosem na to wspomnienie. Spojrzała przed siebie. Coraz bliżej lasu… jednak co tam znajdzie? Może ją coś zabije? A może wręcz przeciwnie - znajdzie zwierzynę oraz zioła, czy kryjówkę na mroźne noce.
Owinęła ogonem łapy. Mając ich tylko trzy, wędrówka zajmowała dużo więcej czasu. Ale jej to nie przeszkadzało. Mogła dłużej odkrywać. W końcu nie wie, czy kiedykolwiek wróci w te strony.
Spojrzała w niebo - pięknie złocące się przez zachodzące słońce. Westchnęła. Wciągnęła powietrze, z wielkim uśmiechem. Wciąż nie mogła nacieszyć się faktem, że była wolna! Mogła podziwiać zachody słońca bez widoku krat przed sobą. Dla takich chwil warto było uciec!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz