Pręgowany po raz kolejny przekręcił oczami, słuchając wywodu swojej drugiej siostry. Nie lubił tego, gdy kotka tak bardzo się wymądrzała, ale i tak wolał to niż możliwość bycia zaatakowanym przez Lodowatkę. Mleczyk już z trudem skupiał się na słowach Rozwkitu, kiedy znowu zaczęła dawać mu rady, które ponoć usłyszała od prawdziwych wojowników.
- Pamiętaj blacie, aby zawsze słuchać się stalszych, gdyż oni ZAWSZE mają lację. - Specjalnie podkreśliła to słowo, aby dać mu do zrozumienia, że trzeba się słuchać bardziej od siebie doświadczonych kotów. Niebieska wyprostowała się, a w sposobie jej siedzenia można było dostrzec nadmiar dumy.
- Wiem, wiem siostlo. - Liliowego rozpierała energia i pragnął już wyjść z żłobka, aby poznać lepiej świat na zewnątrz. Kątem oka ujrzał, jak zbliża się do nich Lodowatka i cicho miauknął, spodziewając się tego, co go czeka. Był gotowy uciekać, jeśli znowu go zaatakuje.
- Pobawimy się lazem? – spytała się go z wielką nadzieją w głosie, że chociaż ktoś z jej rodzeństwa będzie chętny na wspólną zabawę. Kocurek w głowie miał już wszystkie złe scenariusze tego, jak może skończyć się ich wspólna interakcja.
- Wybacz, ale właśnie lozmawiam z Lozkwitem. – Mleczyk naprawdę już wolał, aby niebieska się nad nimi wywyższała, niż wplątywać się w jakąś „przypadkową” bójkę z liliową.
- No dobla. - Kotka ze smutkiem w oczach oddaliła się od swojego brata. Pręgowany nie chciał po prostu wdawać się w żadne kłótnie czy według niego niebezpieczne zabawy. Wolał poznawać otaczający go świat i wszystkie nowe, nieznane dla niego rzeczy.
* *Następnego dnia**
Kocurek był bardzo podekscytowany po spotkaniu z prawdziwą wojowniczką. Nie wierzył, że taka fajna i dorosła kotka chciała z nim naprawdę rozmawiać! I nawet obiecała, że przyjdzie do niego później, gdy będzie miała czas! Mleczyk nie mógł ustać w miejscu i rozpierała go energia od środka. Wiedział, że prawdopodobnie nie zaśnie dziś z tego powodu. Przepełniony dumą oraz dobrym humorem chodził ciągle w kółko po całym żłobku, nie mogąc znaleźć dla siebie odpowiedniego miejsca. Niespodziewanie poczuł, jak coś przewraca go na bok. Ujrzał obok siebie Lodowatkę, która dzisiaj jak zwykle posiadała nadmiar energii.
- Co ty lobisz? – spytał oburzony Mleczyk, bojąc się, że za parę chwil kotka zacznie z nim walczyć. W tej chwili pragnął znaleźć się w zupełnie innym miejscu.
- Nie bądź taki! Pobaw się lazem ze mną! Ploszę! – Liliowy usłyszał jej glos przepełniony nadzieją oraz spostrzegł radosne iskierki w jej oczach i poczuł, że nie ma innego wyjścia niż się zgodzić. Cóż, może ta zabawa nie okaże się aż taka zła?
- W posządku, ale obiecaj mi, że nie będzie to za baldzo blutalne - poprosił ją brat, mając w sobie szczerą nadzieję, że nie będzie żałować swojej decyzji. Na pyszczku jego siostry od razu pojawił się szeroki uśmiech i zaczęła machać radośnie swym krótkim ogonkiem we wszystkie strony.
- Obiecuję! - krzyknęła entuzjastycznie, a następnie bez ostrzeżenia rzuciła się na niego.
Kocurek nie spodziewał się ataku. W ostatniej chwili przeturlał się na bok, zatrzymując się idealnie przed ścianą żłobka.
<Lodowatko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz