– Cześć Trójeczko! To jak, chyba zabierzesz staruchę na zioła, tak jak wczoraj mówiłeś? - Zaśmiała się perliście.
Spojrzał na sędziwą kotkę. Tak... Rzeczywiście przypomniał sobie ich ostatnią rozmowę.
- Tak. Zabiorę. Łapy do pomocy się przydadzą. Chodź. - Machnął ogonem, wychodząc ze swojej jaskini.
Dzisiejszy dzień był w miarę normalny. Ważne, że nie padało. Nie chciał przeprawiać się przez strugi błota. W ogóle wtedy by nie ruszył łapy z legowiska. Idąc tak słuchał jak Miedziana Iskra opowiada o swojej emeryturze. Pewnie się cieszyła, że ma więcej czasu na pogawędki i mizianka z dziadkiem.
- Nie wiesz jak się cieszę, że w końcu się wyrwałam z tej dziury! Tęsknie za obowiązkami wojownika... - westchnęła.
- Jesteś już stara. Polowanie i walka mogą źle odbić się na twoim zdrowiu - powiedział, aby uświadomić jej, że starość oznacza mnóstwo wyrzeczeń. Gdy ma się tyle księżyców, myśli się raczej o odpoczynku i tym co później, a nie aby kicać na łące, polując na myszy.
- Skup się lepiej na modlitwie i rachunku sumienia - dodał jeszcze.
Miedzianą Iskrę to chyba rozbawiło, bo pokręciła głową. Dziwił się, że tak jawnie bagatelizowała to, że już jest prawie jedną łapą w grobie... Mimo to poszedł z nią na łąkę i pozrywali ważne zioła, które pozwolą uratować życie wielu wojownikom.
***
Wszedł do legowiska starszyzny, gdzie grzał kości Iglasty Krzew wraz z Miedzianą Iskrą. Miał w pysku kilka ziół, które pomogą im na stawy i ogólne samopoczucie. Widząc te siwe włosy, które coraz gęściej ścieliły ich pyski, nie mógł uwierzyć, że tyle czasu minęło. Zdawał sobie sprawę, że już długo nie pożyją. Może to ich ostatnie spotkanie? Kolejne będzie w Klanie Gwiazdy.
- Jak się czujecie? - zapytał, kładąc pod łapy zioła.
Szybko posegregował je na dwie kupki i podał zakochanym staruszką.
- I bez ściemniania. - Spojrzał na Miedzianą Iskrę, która w zwyczaju miała miauczeć, że dobrze się czuję. - Ty zjesz pierwsza swoją porcję lekarstw. No już. Czekam. I bez żadnych ale.
<Babciu Miedziana Iskro?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz